7 miesięcy później
Tik, tak, tik, tak. Pusty dźwięk zegara obijał się o moje uszy a ja zastanawiałam się dlaczego tu wogóle przyszłam. Dyrektor mógł to sam załatwić z moimi rodzicami, piekły mnie oczy.
- To jest poprostu niedopuszczalne, z kąd ci to przyszło do głowy, czy ty jesteś poważna?? - głos ojca rozchodził się echem w dużej sali, bolała mnie głowa, miałam dość, chciałam z tamtąd wyjść.
- Znasz zasady w tej szkole Eleonoro, ciężko mi to mówić bo spodziewałem się po tobie więcej, ale nie będziemy tolerować takiego zachowania. Muszę cię wydalić z naszej szkoły. - oh, nie wiem czy to nie lepiej dla mnie. Nie chciałam tego ale teraz jest mi wszystko jedno, nie chcą mnie to nie. Mój plan trochę nie wyszedł, w sumie czego się spodziewałam, ale dam sobie radę bez szkoły. Matka ciężko wypuściła powietrze, próbowali jeszcze coś wywalczyć ale nie słuchałam, niewygodne oparcie krzesła wbijało mi się w plecy. Ojciec kazał mi wstać, podziękowali, i wyszliśmy żegnając się z moją przyszłością i kilkoma saszetkami marihuany leżącymi na biurku. Znaleźli je w rurach szkolnych, już od dawna nie były używane bo były zepsute i suche. Mieli zrobić remont w następnym tygodniu więc nie wiem co się stało, ale jedna z tamtych pustych ścier siedzących w łazience mnie wysypała jak ją przesłuchiwali. Ciekawe czy wiedzą, że sama ode mnie chciała.
Moja przygoda z tymi ciekawymi substancjami zaczęła się jakieś 4 miesiące po śmierci brata, 3 miesiące po jego śmierci spotkałam Rossa- mojego teraźniejszego chłopaka, poznaliśmy się w sklepie, wiem bardzo romantycznie, pracował jako kasjer i pewnego dnia zapytał o mój numer, wydawał się uroczy.
Dzięki niemu zdecydowanie częściej wychodziłam na zewnątrz, ale to on mi pokazał świat używek, on to robił od dłuższego czasu a ja byłam zdesperowana po odejściu brata, więc szukając ucieczki od myśli, zaczęłam ćpać. Podobało mi się jak działały, pozwalały mi wyłączyć moje myśli, dawały kontrolę którą potrzebowałam poczuć. Ale w naszej relacji niestety to one były na pierwszym miejscu i to było największym problemem, bo odnajdując osobę która mogłaby mi dać miłość, niestety musiałam ją dzielić. Nie byłam uzależniona. To forma pomocy dla mojej psychiki, może nie jest dobra ale nic innego nie pomagało, w zasadzie nie byłam pewna czy faktycznie jest to jedyne wyjście, ale chciałam tak myśleć. Co prawda, zmieniło mnie to, byłam bardziej pobudzona, trochę za bardzo wszystko mnie denerwowało, ale chciałam więcej. Nie było opcji, żebym powiedziała o tym rodzicom więc musiałam zacząć kłamać i trochę zamykać się w sobie, żeby się nie dowiedzieli zaczęłam wykorzystywać ich naiwność i nie uwagę, kłamałam aby osiągnąć swój cel, żyłam w świecie iluzji i zaprzeczenia, i nie było nikogo kto by mi podał ręke i pomógł się podnieść z tego dołu. Przez drogę rodzice się praktycznie nie odzywali, większy problem będzie w domu.Wysiadłam z samochodu, czując zimne powietrze na policzkach. Śnieg już topniał, praktycznie go nie było w czasie zimy, szkoda lubię śnieg. Najbardziej, lubię śnieżynki, bo są przepiękne, ale gdy chcesz je złapać, uchwycić, roztapiają się, zanikają, ja ja, nie jestem zbyt dobra w kontaktach między osobami, ponieważ gdy ktoś chce się do mnie zbliżyć, uciekam, znikam.
Weszłam pierwsza do domu, i chciałam od razu pobiec na górę lecz nie pozwolili mi, usiedliśmy na dole przy stole.- Masz nam coś do powiedzenia? Bo wydaje mi się, że coś przegapiliśmy, masz może ochotę nam powiedzieć co się do cholery u ciebie dzieje, bo najwyraźniej sama nie umiesz. Czy ty wiesz w ogóle w co ty się pakujesz? Wiesz jak to działa? Ty możesz umrzeć, przez własną głupotę, choć to by mnie nie zdziwiło. - ojciec podniósł głos, a ja już wiedziałam, że szybko z tamtąd nie pójdę.
- Aha, więc teraz będziesz jeszcze coś wypominał? Może byś się zastanowił dlaczego zaczęłam brać, może warto zacząć od siebie co? A nie tylko wytykać palcami i szukać problemu. Nagle się mną interesujecie, coś niesamowitego - mówiłam co myślałam miałam już naprawdę dosyć.
CZYTASZ
The Line Of l̶i̶f̶e̶ love
Romance"I gdybym miała umrzeć, gdybym miała wybrać nasz świat albo ten drugi jeżeli jakikolwiek jest, to bym wolała iść tam. Nie tylko dlatego, że nie widzę sensu w dalszym egzystowaniu w tej bezwartościowej rzeczywistości ale chcę odkryć nowe,chce zobaczy...