Rozdział 3

18.2K 1.4K 737
                                    

Hej 🫣🐧

#chcewlasnieciebieap

– Rylan, stój!

Wołanie Sydney nie powstrzymuje chłopaka przed dotarciem do drzwi. Jej brat staje przy nich jako pierwszy i otwiera, nim my w ogóle przechodzimy z przyjaciółką do przedpokoju. Potem dobiega mnie pytanie wypowiedziane dobrze znanym głosem:

– Zawołasz Selenę?

Odpowiedzią Rylana jest popchnięcie Josha tak mocno, że ten spada z werandy i ląduje na betonowej ścieżce prowadzącej do domu. Syd klnie pod nosem, wybiegając na zewnątrz zaraz za bliźniakiem, który dopada podnoszącego się Josha i szarpie go za koszulkę.

– Ty parszywa kupo gówna, masz w ogóle czelność się tutaj pojawiać? – rzuca chłodno.

Josh próbuje go odepchnąć i udaje się, ponieważ Sydney doskakuje do nich i odciąga brata silnym ruchem. Oboje są wysocy, a przyjaciółka ma wprawę w bójkach z Rylanem, więc odsuwa go od mojego byłego i kręci głową.

– Ry, wracaj do domu – poleca.

Rylan zaciska wargi.

– On nie przekroczy progu tego domu. – Odwraca się do mnie. – Chcesz z nim w ogóle rozmawiać?

Widzę, że Josh zbiera się wreszcie z betonu i poprawia bluzę, także spoglądając prosto na mnie. Jako jedyna stoję na werandzie, obejmując się ramionami. Sam widok tego dupka sprawia, że znowu zbiera mi się na mdłości. Nie tylko w przenośni.

– Sel, daj mi chociaż pięć minut – prosi.

Kręcę głową.

– Wynoś się. Nie zmarnuję na ciebie już nawet sekundy.

Chcę wrócić do domu i pójść do łazienki, jednak nim robię drugi krok, Josh pojawia się przy mnie. Łapie moją dłoń, odwraca mnie do siebie gwałtownie i otwiera usta, ale nim się odzywa, wymiotuję mu prosto na ubranie i buty. Jako że wcześniej pozbyłam się prawie całej zawartości żołądka, teraz wyrzucam z siebie całą resztę razem z wypitą niedawno herbatą zaparzoną przez Rylana, którego śmiech roznosi się po okolicy, gdy tylko kończę.

– Podsumowane – stwierdza.

Josh cofa się o dwa kroki, krzywiąc się i patrząc na swoją bluzę oraz sneakersy. Nie wypowiada nawet słowa, a ja wiem, że to oznacza nieuchronny wybuch za parę sekund. Chłopak zawsze wycisza się, kiedy jest wściekły, żeby później zacząć kląć na całe gardło. Nie czekam więc, aż to nastąpi, po prostu odwracam się na pięcie i wbiegam do domu, gdzie zamykam się w łazience. Wstrząsa mną kolejny dreszcz, jednak nie mam już czego zwrócić, dlatego jedynie siadam na zimnych kafelkach i kulę się przy muszli, licząc na to, że mój były zapamięta ten moment do końca życia. To obrzydzenie i wściekłość, którą na pewno czuje.

Gdyby zwielokrotnił to milion razy i jeszcze wbił sobie tępy nóż w serce, wiedziałby, co w tej chwili przeżywam.

*

Kiedy wychodzę z łazienki, Syd i Rylan krzątają się po kuchni, a w tle gra muzyka puszczona z głośników umieszczonych pod sufitem tu oraz w salonie. Zdaje się, że to Demons od Imagine Dragons, których Summersowie uwielbiają. Ja zresztą też, w zeszłym roku byliśmy nawet razem na ich koncercie i bawiłam się świetnie, nawet mimo przytyków Rylana, że z moim wzrostem pewnie niewiele widzę przez tłum. Widziałam wystarczająco, a słyszałam wszystko i to było najważniejsze.

– O, hej, wszystko dobrze? – rzuca Sydney na mój widok. Nasypuje właśnie płatków do miski, do której nalewa później mleka i przysiada przy blacie. – Zaparzyłam ci herbatę i mamy elektrolity, powinnaś uzupełnić. W szafce przy lodówce są saszetki. Podasz, Ry?

Chcę właśnie ciebie [WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz