— Nie chce mi się — powtarzałam to zdanie już setny raz dla Miran.
— Mi samej się nie chce — odpowiedziała i usiadła obok na kanapie.
— To nie idź?— zaproponowałam inną, lepszą opcję.
— Jeśli pójdziesz, to przez tydzień będę gotować ci twoje ulubione jedzenie.
— Idę — zgodziłam się bez zastanowienia. Odrzucenie takiej oferty było gorsze od śmierci. — Zabiję cię, jeżeli nie zrobisz chociażby jednego dnia, przysięgam — zagroziłam jej, wstając z kanapy.
Zanim weszłam do swojego pokoju, sprawdziłam czy drzwi od Jiwoo były na pewno zamknięte. Nasze relacje nie były zbyt dobre, ale to tylko i wyłącznie z jej winy. Były, ale i tak zapewne podsłuchiwała.
W swoim już pokoju wybrałam z szafy jakąś spódniczkę i do tego ciemną góre.Nie miałam ochoty długo się stroić, bo nawet nie miałam tyle czasu. Kiedy chwyciłam za kluczyki od samochodu, blondynka spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
— Nie będę dzisiaj piła, głowa będzie mnie okropnie bolała, więc wolę jakoś skupić się na opiekowaniu tobą później. Lepiej aby tylko jedna z nas wymiotowała, a nie obrzyganie się nawzajem — wyjaśniłam, schodząc po schodach.
— Kocham cię — powiedziała radosnym głosem.
Jak zwykle pierwsza stała przy drzwiach od auta i pierwsza usiadła na miejsce, a jak tylko wsadziłam kluczyki do stacyjki, podgłośniła muzykę jak tylko się dało.
Miran uwielbiała przejażdżki moim samochodem i byłabym pewna, że gdyby miała do wyboru jedną rzecz do robienia do końca swojego życia, wybrałaby właśnie to.
Dojechanie nie zajęło nam zbyt długo, przez skróty jakie już znałam.
Zaparkowałam trochę dalej od docelowego budynku. Zabrałam jeszcze z samochodu kurtkę skórzaną, bo znam już takie miejsca bardzo dobrze i bez większego nakrycia raczej nie wejdę. Schowałam klucze do małej torebki, którą mocno trzymałam na ramieniu. Myślałam, że wybieramy się do jakiegoś klubu, ale jednak to kogoś dom. Współczuję później sprzątania tego wszystkiego.
Głośna muzyka i smród alkoholu.Pierw trochę potańczyłam z blondynką, która później poszła się napić a następnie znalazła innego partnera. Usiadłam na kanapie, gdzie zaraz dosiadła się jakaś para. Dziewczyna, z którą mężczyzna obok się przed chwilą całował, zniknęła, a on zaczął się do mnie przybliżać. Chyba jednak nie byli parą. Zaczął coś do mnie gadać, ale ignorowałam, by bardziej zirytować tą osobę. Dalej nie przestawał.
Nagle między nas wcisnął się jakiś czarno włosy, który westchnął po tym i uśmiechnął się pod nosem. Tamten za to odszedł zawiedziony.
Cała kanapa była wolna, a ten akurat musiał siedzieć tak blisko. Zaczęłam go przesuwać w inną stronę, aby zachować między nami dystans.— Co robisz?— zapytał, jakby tego nie widział.
— Przesuwam cię — kiedy w końcu byliśmy w idealnej odległości, chciałam wrócić na swoje, ale nagle kolejna para się tu wepchała.
Wróciłam szybko do chłopaka, którego przed chwilą odsuwałam.— Jesteś zbyt wolna. Poza tym nie sądzisz, że powinnaś mi podziękować?— zbliżył się, abym lepiej go usłyszała.
— Nie mam za co, nie pomogłeś mi. Dawałam sobie radę sama.
— Jakoś on nie chciał przestać — wtrącił.
— Mam swój sposób na to, już tak się nie martw.
Złapał się emocjalnie za serce po czym wstał i odszedł.
Wypatrywałam blondynki w tłumie, która dobrze się bawiła i nie brakowało jej towarzystwa. Chciałam znaleźć spokojniejsze jakieś miejsce, więc pierw wybrałam się do łazienki. Jednak była zajęta i było słychać głośno, jak ktoś wymiotuję. Puściłam wodę i zaczęłam myć ręcę, aby jakoś zagłuszyć ten dźwięk. Kiedy ucichł, zaczęłam wycierać dłonie i zaraz obok mnie pojawił się chłopak.
CZYTASZ
Heart shaped box || Jeon Jungkook
RandomKiedy Sohee wybiera się z przyjaciółką na imprezę, spotyka chłopaka, którego później zaczyna coraz częściej widywać, a tajemnicze pudełka z wiadomościami zaczynają się pojawiać właśnie wtedy. Z dnia na dzień mieli coraz większą ochotę, aby siebie wz...