Czasem mam ochotę walczyć, zrobić coś, zmienić los i przeznaczenie.
A następnego dnia idę do pracy, wracam do pustego domu i idę spać. Budzę się nocą i znowu chciałbym... ale to chyba za dużo.
Więc szukam szczęścia w tym co jest. Nie walczę, niczego nie zmieniam. I odnajduję w tym ziarenka nieoszlifowanej prawdziwej radości. Takie małe i drobne, ale jeszcze wystarczają.