1 - Marlena

31 0 0
                                    

- To jak tam z Junem, Marlenka? - spytała się podekscytowana Anita, moja najlepsza przyjaciółka.
Była jedyną osobą, znająca prawdę wśród przyjaciół moich i Junhui'a.
- No a jak ma być? Świetnie! Jedyne co mnie denerwuje, to fakt, że Junnie boi się wyznać prawdę innym członkom SEVENTEEN. Wiem, że nie chodzi o to, że się mnie wstydzi, tylko o sam strach ich reakcjami. Ale jednak wieczne spotkania u mnie w domu z moim współlokatorem Shinhyunem nie są za komfortowe.
- Zrozumiane, ale kiedyś na pewno wyzna prawdę reszcie, musisz być tylko cierpliwa.
- Szczerze? Z taką osobą jak Jun czekanie jest naprawdę przyjemne! Choć minęło już pół roku odkąd zaczęliśmy być razem, nie mogę nadal przejść faktu, że taki kochany, czuły i troskliwy mężczyzna jak on chciał mnie. Czuję się naprawdę specjalnie w jego ramionach. - zawstydzona powiedziałam, popijając moją herbatę.
- Też chce taką miłość życia.. Jedyne wokół czego kręci się moje życie obecnie to muzyka. - stwierdziła Anitka, biorąc kęs ciasteczka czekoladowego.
- Jak chce się być sławnym, to niestety musisz ciężko pracować. Ale pamiętaj, że masz już pierwszą fankę! - głośno rzekłam, wskazując na siebie kciukami.
- Miło to słyszeć! A jak twoja kostka? - spytała się mnie przyjaciółka, pokazując podbródkiem na zabandażowaną część ciała.
- O wiele lepiej, ale gdyby nie Junnie, nie wiem czy wytrzymałabym jazdę do szpitala.

*retrospekcja*

- Ty to nazywasz "profesjonalną jazdą"? Ja ci ją pokaże! - pewnie odpowiedziałam na trik mojego chłopaka.
Zaczęłam zjeżdżać z rampy i zaczęłam się obracać wokół własnej osi podczas lotu. Niestety wylądowanie nie wyglądało tak spektakularnie.
- Ał! Moja kostka.. - zaczęłam krzyczeć, mając łzy w moich oczach. Dzięki Bogu, że Jun wynajął skatepark tylko dla nas, aby nikt nas nie nakrył.
- Marlena! Wszystko w porządku? - podbiegł do mnie zmartwiony Jun.
- Moja kostka strasznie boli. Chyba ją skręciłam. - szepnęłam do niego.
Junhui podniósł mnie jak pannę młodą i zaczął nosić w kierunku auta.
Złapałam się delikatnie jego szyi, a głowę oparłam na jego ramionach. Z takiej odległości miałam okazję poczuć woń perfum i szamponu chłopaka. Zawsze lubiałam dotykać jego włosów, tym bardziej jak miał on (jak obecnie) blond mullet.
Jun lekko posadził mnie na tylnym siedzeniu, a on sam usiadł za kierownicą i zaczął jechać.
Jechaliśmy już chwilę, gdy nagle ból w mojej kostce mocno się zaostrzył, a ja głośno krzyknęłam.
Jun przestraszony szybko zjechał z drogi na pobliski parking, wysiadł ze samochodu i podszedł do mnie.
- Co się stało?! - spytał się, kładąc dłoń na moim policzku.
- Ból się zaostrzył. Jest on taki mocny, że się za chwilę rozpłaczę. - stwierdziłam ze szklanymi oczami.
- Nie płacz skarbie, nie chcesz chyba, abym sam się rozpłakał? - zapytał się mnie Jun, wycierając łzę z mojej twarzy.
- Oczywiście, że nie. - odrzekłam, opierając się czołem o jego.
- Za chwilę dojedziemy do szpitala, a tam lekarze się tobą zajmę, a ja cię nie odstąpię o krok. Zgoda? - zapytał się mnie Junnie.
- Zgoda..
- Cieszę się. - ciepło się do mnie uśmiechnął i pocałował mnie w czoło.
- Kocham Cię Jun. - wyznałam.
- Ja ciebie też Marlenka. - odpowiedział i tym razem pocałował mnie w usta, co oczywiście oddałam.

*koniec retrospekcji*

- Potem dojechaliśmy do szpitala i tak jak Junhui obiecał, trzymał moją dłoń kiedy tylko mógł. - dokończyłam.
- That's too cute! - odpowiedziała po angielsku Anitka.
- Jun napisał, że chce się spotkać! Muszę iść! Dzięki za rozmowę Anitka. Powodzenia z pisaniem tekstu! - rzekłam szybko, żegnając się z dziewczyną.
- Dziękuję, baw się dobrze z twoim przyszłym mężem. - powiedziała i mrugnęła do mnie, na co się zaśmiałam
Idąc do siebie, aby przygotować się na wieczór z Junem, myślałam o słowach Anity.
"Przyszły mąż" brzmiał cudownie. Nie mogę doczekać się momentu, w którym Junnie mi się oświadczy. Jednak najpierw to on musi wyznać prawdę swoim przyjaciołom z zespołu. Ale jestem w stanie czekać z nim u boku.

Boyfriend ~ Seventeen Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz