ROZDZIAŁ 1

292 16 1
                                    

JANESSA 

Właśnie dojechaliśmy do naszego nowego domu, na obrzeżach Miami. Przeprowadziłam się tutaj z moją rodziną ze względu na pracę mojego ojca. Przedtem mieszkaliśmy w Las Vegas. Wszystko zaczęło się psuć około rok temu. Potrzebowałam ucieczki.

No do końca ciężko było mi zostawić wszystko to co stworzyłam, bo wiedziałam, że potrzebna jest mi jakaś zmiana. Nowa szkoła, nowi ludzie, no i nowe wyzwania.

Nigdy nie sądziłam, że będę ucieszona posiadaniem starszego brata, do tego bliźniaka. Byliśmy ze sobą bardzo zżyci, jednak i tak przekomarzaliśmy się, jak to brat z siostrą. Luka Lynee, bo tak ma na imię, to blondyn, o szaroniebieskich oczach i wysportowanej sylwetce. Mierzy metr osiemdziesiąt pięć centymetrów. Gdy się uśmiecha, w jego policzkach pojawiają się dołeczki.

Ja, Janessa Lynee, jestem o dziesięć centymetrów niższa, i szczupła. Mój kolor włosów to ciemny brąz a oczy są w odcieniu ciemnoniebieskiego. Brata i mnie różni nas nie tylko to ale również wzrost i płeć, oraz kształt nosa i rozdmiejscowienie piegów. Mój nos jest idealnie prosty i lekko zadarty, a mojego brata ma lekki grab na środku, ale milo tego wciąż jest podobny. Luka od małego gra w futbol amerykański i nie raz złamał go sobie.

Nigdy nie lubiłam sportów. Zwykle skupiałam się na nauce, aby być najlepszą w klasie, a czasami i w całej szkole. Mój brat bez większych starań był zawsze na drugim miejscu. On w ogóle zawsze był drugi. Poza tym, że był starszy o trzy minuty, więc urodził się jako pierwszy, nigdy nie był na pierwszym miejscu u naszych rodziców.

To ja byłam oczkiem w głowie mamy i taty. Luka nie przejmował się tym za bardzo, bo wiedział, że kochają go tak samo jak mnie. Nigdy nie dzieliliśmy pokoju, ani swoich zabawek za dzieciaka. Zawsze mieliśmy swoje własne rzeczy i tego się trzymaliśmy.

Nie inaczej było i tym razem. Miesiąc po naszych siedemnastych urodzinach, dowiedzieliśmy się o przeprowadzce. Luka był podekscytowany, ponieważ uwielbiał oglądać Formułę 1 razem z ojcem. Ja nie interesowałam się tym za bardzo, ale jako iż nasz Ojciec jest jednym z organizatorów wyścigów, nie miałam wyjścia.

Czasami przyjeżdżaliśmy tutaj aby je oglądać, ale z czasem robiliśmy to coraz rzadziej. Teraz kiedy mieliśmy tu zamieszkać na stałe wiedziałam, że ojca nigdy nie będzie w domu, a mama znowu zacznie wracać późno z biura.

Mój tata, Alexander Lynee, jest czterdziestosześcioletnim letnim sportowcem i organizatorem wyścigów. Ma ciemnobrązowe włosy i szare oczy. Jest wysoki i wysportowany. Rzadko kiedy go widuje, przez jego pracę.

Moja mama, Laura Lynee, jest średniego wzrostu blondynką, o niebieskich oczach, i smukłej sylwetce. Jest projektantką i założycielką marki La'Vivia. Często podróżuje więc także rzadko rozmawiamy. Jednak zawsze pisze do mnie po kilka razy w ciągu dnia, żeby zapytać jak się czuje i żeby mi przypomnieć, że mnie kocha.

Taksówką dojechaliśmy pod nasz dom, ponieważ rodzice od tygodnia już tu urzędowali i nie mogli nas zabrać z lotniska z powodu ich prac. Nie winiłam ich ani nie byłam zła. Razem z Luką zabraliśmy swoje walizki i weszliśmy do środka.

Dom był ogromny, bardzo nowoczesny i jasny. Przedpokój miał przeszkolone drzwi, które prowadziły do ogromnego holu. Na środku stały trzy wielkie, białe kanapy, a po lewej i prawej stronie rozciągały się schody na drugie piętro. To nie był dom, to była willa.

Spojrzałam na brata, który tak samo jak ja, był zdumiony. Patrzył na ogromne okna, przez które było widać plażę.

- Nie wiedziałem, że nasi starzy są aż tak bogaci. - Rzucił bezuczuciowo Luka, podchodząc do jednej z kanap.

LustOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz