ROZDZIAŁ 9

7 2 0
                                    

JANESSA

Po prawie dwudziestu godzinach w samochodzie i bardzo długiej i niewygodnej nocy, zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej w Dallas, Texas. Otworzyłam drzwi samochodu i powoli wstałam, czując ulgę gdy wyprostowałam nogi.

Diego otworzył bagażnik i zaczął w nim szperać w poszukiwaniu czegoś. Podeszłam do niego i odrazu została przekazana mi czarna koszulka z krótkim rękawem a później ciemnoniebieskie jeansy.

- Skarpety kupimy ci na stacji. Mamy problem z butami. - Powiedział do mnie, zamykając bagażnik.

Zamurowało mnie. Zmarszczyłam drzwi i patrzyłam na chłopaka ze zdziwieniem i niechęcią. Bardzo nie chciałam zakładać jego ubrań, ale nie mogłam zostać w balowej sukience. Było mi w niej po pierwsze zimno a po drugie niewygodnie.

- Nawet nie próbuj się ze mną kłócić Lynee. Idź przebrać się. Ja zatankuje i poczekam na zewnątrz. - Oznajmił szatyn i podszedł do pompy.

Westchnęłam ze zdenerwowania i wstąpiłam do budynku. Odrazu skierowałam się w stronę toalety w której rozebrałam się i ubrałam ubrania chłopaka. Popatrzyłam na siebie w lustrze. Mój makijaż był rozmazany a włosy ułożyły się w dziwny sposób.

Sięgnęłam po ręcznik i zmoczyłam go w wodzie, następnie nakładając trochę mydła i zmywając szminkę z ust a następnie rozmazany tusz spod oczu.

Znowu przyjrzałam się sobie w lustrze i przygryzłam policzki od środka. Sięgnęłam po gumkę, która zawsze spoczywała na moim nadgarstku i związałam nią swoje włosy w niski kucyk.

Szybko załatwiłam swoją potrzebę fizjologiczną i chwyciłam za sukienkę kiedy wychodziłam z pomieszczenia, podchodząc do jednej z półek na których znalazłam parę białych skarpetek.

Zanim mogłam dotknąć przedmiotu, Diego złapał je pierwszy i schował do swojej bluzy. Strach objął mnie mocnym uściskiem przez co nie mogłam wydać z siebie żadnego odgłosu.

Następnie ten wyszedł ze sklepu a ja podążyłam za nim w kompletnym szoku. Czy on właśnie ukradł moje skarpetki? Doszliśmy do samochodu jednak zanim wsiadłam rozpoczęłam kłótnie:

- Musimy za nie zapłacić! Nie można tak.

Usłyszałam cichy śmiech szatyna kiedy ten otworzył drzwi ze swojej strony i wsiadł do auta. Ja szybkim ruchem również znalazłam się w środku samochodu ze zmarszczonymi brwiami. Byłam zła.

- Wiesz, że kiedy jesteś wkurzona, to policzki i nos czerwienią ci się? - Skomentował Diego, powodując zrelaksowanie mojej mimiki i opadnięcie na fotel.

- Jesteś okropny. Dlaczego w ogóle uciekłeś z więzienia? Nie odpowiadasz mi na żadne pytania. Ty w ogóle jesteś bardzo małomówny. - Odgryzłam się z chwilowym poczuciem pewności siebie.

- Dlaczego wsiadłaś do auta z prawie obcym ci człowiekiem tylko dlatego, że usłyszałaś od niego słowa o Jaxonie? - Diego uciszył mnie jego słowami. Miał rację.

Nigdy nie powinnam była wsiadać do jego przeklętego samochodu. Z resztą kim Jax był dla mnie, że tak bardzo chciałam go odnaleźć. On po prostu był w moim życiu i nagle zniknął. Nie powinnam była się tak załamywać prawda?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 08 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

LustOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz