2. rozdział

146 11 5
                                    

Obudziłam się w moim ciemnym pokoju.

Wyciągnęłam rękę żebym mogła wziąść telefon.

9:50

O nie przecież ma być tu o dziesiątej niewyrobie się.

Szybko wstałam na równe nogi i zaczęłam ubierać ciuchy.

Ubrałam czerwony top oraz luźne spodnie z dziurami do tego we swoje włosy zaplotłam kwiat róży.

Usłyszałam pukanie do drzwi a po chwili głos mojej mamy.

-Elizabeth musisz jechać-mówiła wyraźnie było słychać jej łamiący się głos z czego zrobiło mi się przykro.

Wzięłam swoją żółtą waliske i wyszłam z pokoju.

-Jestem mamuś-powiedziałam w stronę mojej rodzicielki.

W oczach mojej mamy zagościły łzy po chwili objęła mnie co trwało dość długo a jak już mnie puściła przesunęła wzrok na drzwi.

Ja bez wachania od razu poszłam w ich strone.

-Kocham cię-rzuciłam z uczuciami, które we mnie gościły w tej chwili i wyszłam.

Gdzie zobaczyłam bruneta.

-Cześć Lizzy-powiedział chłopak uśmiechając się do mnie.

-Dzień dobry-odpowiedziałam na co Nathan przewrócił oczami.

-musisz tak oficjalnie-zaśmiał się.

-muszę-prychnęłam zakładając ręce na piersi.

Nathan zaśmiał się i podszedł do samochodu, a ja za nim.

Otworzył mi drzwi swojego czarnego Ferrari. Wsiadłam bez wachania po czym zaraz na miejscu kierowcy znalazł się brunet.

Po chwili w radiu zaczęła grać muzyka.

Po kilku piosenkach leciała moja ulubiona.

,,Beby i'm"

,,Dancing in the dark"

Zaczęłam się drzeć na co Natt wybuchł śmiechem.

-z czego się smiejesz-zapytałam. Już nie mogę śpiewać na prawdę.
Bez sens.

-Nic nie mówię gwiazdko-powiedział z uśmiechem na twarzy chłopak a ja przewróciłam oczami.

-Dlaczego nazywasz mnie gwiazdką-spytałam oczekując odpowiedzi bardzo mnie to ciekawiło bo od pierwszego spotkania nazywał mnie gwiazdką.

-Kiedyś się dowiesz Lizzy-powiedział parkujac samochód na parkingu lotnisku.

Wysiadłam z auta i zaczęłam się rozglądać. Nigdy nas z mamą nie było stać na lot więc nie wiedziałam jak lotnisko wygląda.

-Wow-wyszeptałam pod nosem co najwyraźniej usłyszał Nathan bo spojrzał na mnie z lekkim z dziwieniem. Nawet się mu nie dziwię. Mam szesnaście lat a nigdy na oczy nie widziałam lotniska.

-podziwiasz widoki-zaśmiał się chłopak.

Tak właśnie je podziwiam więc w cholere się odzywasz. To chciałam mu powiedzieć lecz grzeczność i kultura jednak przekonały mnie do innej wypowiedzi.

-Tak nigdy nie widziałam lotniska-powiedziałam patrząc się tym razem w wznoszące się ku niebu samoloty.

Po chwili mój wzrok przeszedł na bruneta. Napewno dużo osób zapatrzyło by się w te jego niebiesko -szafirowe oczy.

Rozmyślałam i już miałam się odezwać gdy przyszedł pracownik z plakietką Haron Balerii.

-Panie Nathanielu samolot gotowy.
Ta młoda dama jedzie z Panem tak?-spytał. Młoda dama wystarczyło by mi dziewczyna, ale wsumie lepiej dama niż pani bo wtedy to bym już była stara.

-Tak Elizabeth jedzie z nami Haronie-czyli teraz to on mówi oficjalnie, kto by się spodziewał.

-ile pani ma bagaży? Pięć dużych? Czy kilkanaście małych?-czyli jednak pani. Nie wiem co mu teraz odpowiedzieć bo ja mam tylko pół bagażu malutkiej waliski.

-Emm..-zakłopotałam się pytaniem-mam jedną małą-odpowiedziałam niesmiale, a po minie można było widzieć zaskoczenie, od razu wziął moją waliske I poszedł z nią, a ja natomiast znów zostałam z chłopakiem o pięknych oczach.

Nastała cisza. Oboje patrzyliśmy w swoje oczy jak w jakimś filmie. Wzrok bruneta był łagodny pełen.... miłości?

-To za ile lecimy?-spytałam się przerywając kontak wzroków oraz naszą komfortową ciszę.

-Możemy już wystartować tylko musimy trochę dojść gwiazdko-powiedział. Na co pokiwałam głową a Nathan się uśmiechną I zaczął iść prosto. A ja od razu za nim.

Po chwili byliśmy przy wielkim samolocie, w moich oczach pojawiły się przebłysk na co chłopak lekko się zaśmiał.

-wsiadamy?-energicznie pokiwałam Głową I bez większego zastanowienia wybiegłam do wielkiego samolotu.

Gdy tylko znalazłam się w środku, zaczęłam rozglądać się na wszystkie strony.

Nathan lekko zaśmiał się widząc moją wielką ekstytacje jak i latanie i dotykanie wszystko czego popadnie.

Tu było tak ładnie

Pierwsza w oczy rzuciła mi się wielka biała sofa, potem dwa czarne fotele, szara pufa, do tego wielki telewizor.

Brunet już zdążył ułożyć się na wielkiej sofie, jednak mnie ciągnęło do miękkiej pufy.

Strasznie podobał mi sie wystruj tego samolotu, więc przez parę dobrych minut siedziałam cicho i nadal z wielką ekstytacją przyglądałam się.

-Więc Lizzy chcesz coś do picia?-zapytał nadal rozbawiony chłopak

Lekko kiwnelam głową

-Jest lemoniada?-spytałam z zainteresowaniem, bo lemoniada to mój ulubiony napój szczególnie jeżeli jest gazowana.

Długo nie musiałam czekać na odpowiedź bo usłyszałam kojący głos bruneta

-Oczywiście. Brent dwie lemoniady.-ostatnie zdanie powiedział tak stanowczo, że nie dało by się już tu usłyszeć nawet cząstki tego rozbawienia, który gościł u niego kilka sekund temu.

Trochę mnie to zdziwiło lecz nie długo zaprzątałam sobie tym glowe bo moja uwaga skupiła się na telewizji.

"Katz Furne znów w telewizji.
Nowy singiel ,,This is my Love,,
Rośnie cały czas w górę"

------

Cześć kochani przepraszam ale tu skończę.

Chciała bym was zaprosić na moją opowieść która pisze z SoniaTurlejska na koncie Misttiee

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 08, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nasz milionerowy księżyc [Zawieszony]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz