Właśnie wracam domu no oczywiście że Martin musiał mnie odprowadzić
W sumie nie mam ochoty być dzisaj sama może zostanie na noc?
-Martiiiii-mówie do chłopaka
-co chcesz? -odpowiada
-został byś na noc? -robię słodkie pieseczkowe xD oczka -nie chce być sama
-oj misiak jasne że zostanę -odpowiada
Właśnie wchodzimy do domu
-dobra chodź do kuchni tam powinnien być Lucas
-że kto?
-aa no tak były partner mojej .. Matki który jest moim prawnym opiekunem -odpowiadam
-a twoja matka?
-nie żyje, -wzruszam ramionami i idę do kuchni
Przy stole siedzi Lucas pisząc coś na laptopie
-Lucas
-tak mell?
-może kolega u mnie spać?
-jasne, nawet pytać nie musisz przecież to twój dom skarbie -odpowiada
Podchodzi czochra moje włosy i wychodzi z kuchni i kieruje się chyba do gabinetu
-no to chodźmy -mówie do chłopaka i biorę go za rękę
Na schodach napotykamy się na.. Naila
Nie no kurwa zajebiscie przecież oni się zeżrą ..
-em co on tu robi -pyta Nail
-śpi u mnie -odpowiadam
-fajnego se chłopaka znalazłaś -dodaje i znika w kuchni
Wchodzimy do pokoju a Marti od razu rzuca sie na łóżko
-KTO, TO, BYŁ?! -pyta
-eeee Nail?
-nie no że Nail to wiem ale dlaczego jest w tym domu?
-bo miał być moim bratem?
-że co kurwa?! -krzyczy
O nie nie nie nie
Mell jest git on nic ci nie zrobi jest git
Siadam pod scianą i staram się oddychać pocą mi się dłonie i kręci mi się w głowie
-mell,? Co się dzieje? -pyta zmartwiony Martin
-Nail, zawołaj Naila, szybko proszę -mówie ledwo slyszelnie
Martin otwiera drzwi i słyszę jak biegnie na dół
pov.Nail
Siedze w salonie i oglądam jakiś nudny serial
Już se kurwa chłoptasia znalazła
Słyszę jak ktoś biegnie po chorych mało sie nie zabijając
Do salonu wpada ten co z mell przylazł
-Melanie ona ona.. ona cię potrzebuje -mówi zdyszany
-co? Ma ciebie idź do niej -odpowiadam
Niech się teraz wypcha
-ona ma chyba atak paniki prosiła byś przyszedł -dodaje
Kurwa
Wstaje i biegnę na górę wpadam do jej pokoju
Siedzi pod scianą i ledwo oddycha
-już kochanie jestem tu nic się nie dzieje -wciągam ją na swoje kolana i mocno przytulam -ciii sloneczniczku jest dobrze
Siedzimy tak chwile aż mell się uspokoi
-już dobrze miś? -pytam i odsuwam ją na odległość ramion
-mhm -odpowiada
-co się stało?
-Martin krzykną i no wiesz -odpowiada
Nie no zabije go!
-ale on nie wiedział że mam ataki paniki więc nie mam mu tego za złe
Ma szczęście
-możesz iść, już sobie poradzę zawołasz Martina?
-spoko, dobranoc -mówie i wychodzę
Schodze na dół a w kuchni siedzi Martin
-Z mell już dobrze, prosiła byś przyszedł -mówie do niego
-spoko, nie wiem o co chodzi możesz mi powiedzieć
-em tak mell ma ataki paniki gdy ktoś krzyczy i tylko ja potrafię jej pomóc
-aa okej
-dlaczego krzyczałeś? -pytam go
-pytałem mell dlaczego tutaj jesteś
-bo jej matka była zaręczona z moim ojcem później umarła i mell została z nami -odpowiadam
-aaa okej, dzięki
-czujesz coś do niej? -pytam
No muszę wiedzieć czy go zrzucic z schodów czy nie (rodzina monet weszła za mocno)
-ja?, nie coś ty, jestem gejem więc nie bój się nie zabiorę ci mell -odpowiada
Thanks god
-spoczko, to idź do niej bo się na śmierć zanudzi jak by sie cos działo to wołaj mnie
-ok, nara
******❤*********❤*******❤**
Jak tam?
Rozdział równiez pisany w drodze tylko że na giełęde (Opole)
Te amo❤
=567 słów
CZYTASZ
Już na zawsze..
Teen Fiction-jestem tu mell, będzie dobrze, to wszytko moja wina ale zrobię cokolwiek byś mi wybaczyła, proszę obudź się... -mówie słabym głosem -What if we rewrite the stars? Say you were made to be mine Nothing could keep us apart.. *************************...