Rozdział 3

7 0 0
                                    

Ktoś krzyczał na dole ,a my spaliśmy na ostatnim piętrze tego domu.A więc to potwór?!Już myślałam że tego dnia nic mnie nie zaskoczy ,ale jednak.Z biegiem wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę Olivera .On też biegł i się zderzyliśmy.
Razem pobiegliśmy na dół.Było ciemno.Około godzina 21:30.Było słychać szalejące fale na oceanie, bo doszłam do wniosku , że to ocean a nie morze.W ciemnościach nic nie było widać choć powinno być jasno jak na lato.
-Halo?Jest tam ktoś?-Oliver odważył się mówić.
-Kim wy jesteście!?No kim!? Jak macie mnie zabić to już to zróbcie!? No japier...- chciała już przekląć ,ale ugryzła się w język.Miała żeński głos.A więc to dziewczyna ? Nadal nie miałam pewności i trochę myślałam, że to serio jakiś potwór czy coś.
-Spokojnie. Pomożemy ci.Czemu pisknęłaś?- tym razem to ja postanowiłam się odezwać,ale zanim chciałam zadać kolejne pytanie koło dziewczyny pojawił się ktoś. Znowu byłam przerażona i układałam różne historie o tym co ma się wydarzyć ,jednak nie przewidziałam że po zapaleniu latarki ,która nie wiadomo z kąd wytrzasnąłeś Oliver zobaczę normalnego chłopaka, który ma w oczach wyrysowany strach.Wtedy jednak wszystko miało sens .Wpadli na siebie tak jak ja i Oliver?Napewno nie było innego wyjścia.
-To jest jakiś nie wiem kto ?Gdzie on mnie zabrał!?DEBIL!?-dziewczyna ze złością i agresją rzuciła do chłopska obok.
-A ty to co!?Czego piszczysz?!-teraz to chłopak z tą samą złością co dziewczyną aż krzyknął .
Wymieniłam z Oliverem porozumiewawcze spojrzenia.
-Jak wy macie na imię,bo chcę z wami rozmawiać?- z lekkim śmiechem powiedział Oliver.
-Kim Jihyo .
-Harry Grren.
-Jestem tym influnserem ,no chyba kojarzycie mam dwa miliony na tik toku.-przyjrzałam się mu dokładnie .Tak.To on.To ten tik toker na , którego każda w mojej szkole ma obsesję.Dosłownie.Przyklejają sobie jego zdjęcia na ściany i je całują.Zapisują sobie jego filmy w galerii , mają tapetę na telefonie z Harrym i konto o nim .Totalna obsesja.
-A wy?
-Natalie Brown.
-Oliver Haris.
Harry pokiwał głową i zaprowadził nas do jednego z pokoi.
-Może mi ktoś powiedzieć o co do cholery z tym chodzi?
Zapadła cisza ,lecz w końcu ją się odezwałam
-Jesteśmy tu uwiecieni tylko tyle wiemy , jesteśmy na oceanie a ten dom pływa na falach .Nie mamy gdzie uciekać i chyba musimy tu jakoś żyć do puki nie znajdzie nas policja.
Jihyo zaczęła płakać.Bardzo monco płakać.Ja też zaczęłam.Chyba dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z poważności tej sytuacji.Wcześniej nawet nie miałam czasu na myślenie przez ostatnie zdarzenia. Płakałam.
Ryczałam i wyłam.Razem z Jihyo.
-Jestem z Korei południowej!?Moja mama !? Mój tata!?Gdzie oni są!?A co jeżeli ich nigdy nie zobaczę!? Moi kochani rodzice....-nie zdarzyła dokończyć bo ja musiałam dodać swoje pięć groszy.
-Moi nie żyją.-było mi smutno ,ale gdy wypowiedziałam te słowa było mi już nie smutno a okropnie.Dusiłam się łzami. Trzymałam dłoń na sercu ,bo myślałam, że mi zaraz ono wyskoczy.
-Co?- rozległ się nagle głos blondyna .
-No tak nie żyją.Umarli jak miałam rok.- znów zapadła cisza a ja zauważyłam, że chłopacy też mieli łzy w oczach .
Przyglądałam się niebieskim oczą Harrego i czarnym oczą Jihyo i tak myślał i myślałam.
Gdy się uspokoiłam zaczęliśmy normalnie rozmawiać. Dowiedziałam się,że nasza czarno włosa Jihyo ma 15 lat a brunet Harry 17.
Rozmawialiśmy tak do około pierwszej w nocy .
-Ej czy tylko ja poczułem się tak tamtej nocy źle a kiedy się obudziłem byłem już tutaj?-zapytał brunet.
-Jak też - odpowiedzieliśmy cała trójka w tym samym czasie. Zrobiliśmy duże oczy .To Napewno nie był przypadek . Rozwiązanie tej zagadki , mieliśmy poznać już niedługo.

Dom Na FaliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz