- Pamiętasz jak zemdlałaś, prawda? - pokiwałam głową - więc spanikowałam. Najpierw biegałam po szkole, nie wiedząc co robić, aż powiedziałam pani woźnej, potem pani od wf-u. Obie przybiegły tu, równie spanikowane jak ja. Kazały mi zadzwonić po karetkę. Próbowały cię ocucić, ale nie dawały rady. Ty natomiast krzyczałaś coś przez sen. Wkrótce, przed szatnią zebrała się spora grupka. No, w skrócie cała szkoła. Wzięli cię na noszach, do karetki, a ja spakowałam ci plecak i pojechałam na pogotowie z tobą. Przez całą drogę przyglądałam się temu rysunkowi. A ty nagle wstałaś, wciąż mając zamknięte oczy i powiedziałaś, coś w stylu "daj mi to". No to ci dałam, a ty zaczęłaś pisać pierwszą część tych cyfr. Naszkicowałaś też jakiegoś typa... I nóż... I różę... I znów te cyferki.... A potem zaczęłaś krzyczeć... Puściłaś notes, ołówek i znów zasnęłaś... Kiedy dojechaliśmy do szpitala, ciągle spałaś i spałaś. Ale co kilka miesięcy w notesiku przybywało cyfr. A ty wciąż się nie ruszałaś. A cyfr przybywało. Zapisałaś cyframi kilka stron, ale ostatnia zapisana jest jakimiś dziwnymi runami... Ten język... Nie istnieje. Tak stwierdził niejeden językoznawca. Próbowaliśmy rozwiązać tą zagadkę, zatrudnialiśmy ludzi, aby złamali ten kod, ale nic nie znaleźliśmy. A ty.. Naprawdę nie pamiętasz, co działo się w twojej śpiączce, prawda?
- Tak. Nie pamiętam dosłownie nic. No dobra... - spróbowałam wysilić umysł. - widzę tylko jakiegoś wilka, który skacze na mnie... I mojego wuja. Poza tym nic nie pamiętam.
- Ale pamiętasz swoje życie - upewniła się Kim, a ja pokiwałam głową. - kim była twoja matka?
Wysiliłam umysł...
- Ona... Chyba była bezrobotna... Nie wiem, nie pamiętam twarzy, to była Bella Cullen i Edward Cullen. Mieszkaliśmy w małym domku w lesie... Moi dziadkowie ze strony ojca mieli willę.. Nowoczesną...Miałam też ciotki... i wujków...
- Pamiętasz swoje wujostwo? - zapytała Kim wpatrując się we mnie z ciekawością.
- Pamiętam, że miałam ciotkę, blondynkę, ona miała bliźniaka, blondyna,który był chłopakiem... Mojej drugiej ciotki - próbowałam wysilić pamięć, ale gdy myślałam "o tej drugiej ciotce" nie przypominało mi się zupełnie nic. - Miałam też wujka...
- A jednak. Nie pamiętasz swojego życia! - zawołała Kim, chyba zbyt zajęta wywiadem, aby przejąć się tym, co wywnioskowała.
- Nie.. Pamiętam. Poznałyśmy się rok temu. Zapytałam się ciebie, ile masz lat.. Miałaś fioletowe słuchawki... Ja, mieszkałam w domku w lesie... Pamiętam, że w ten dzień kiedy się poznałyśmy, bardzo się czegoś bałam. Miałam taki atak paniki... Nie wiem dlaczego. - bardzo chciałam powiedzieć coś jeszcze, ale nic z tamtego dnia nie pamiętałam. Gdy próbowałam sobie przypomnieć cokolwiek, widziałam mgłę i losowe wydarzenia z mojego życia.
Kim patrzyła mi przez chwilę w oczy, ale w końcu powiedziała:
- No dobra, widzę, że nie kłamiesz. Ale to nadzwyczaj dziwne... No cóż. Za parę dni wracasz do szkoły. Nie wiem, gdzie będziesz mieszkać, bo zapomniałam ci powiedzieć, ale ci twoi rodzice, ten twój domek w lesie i wszystko, co mi właśnie opowiadasz, nie istnieje.
- Co to znaczy, że nie istnieje? - zapytałam, po raz kolejny czując nadciągający atak paniki.
- Próbowano szukać twoich rodziców. Fakt, ktoś taki jak Bella i Edward Cullen naprawdę istnieli. Ale mieszkali w Meksyku. W dzień gdy straciłaś pamięć, zniknęli bez śladu. Sąsiedzi, którzy mieszkają koło ich domu w Mexico City, powiedzieli, że tego dnia państwo Cullen nie wychodzili z domu, a poprzedniego do niego wrócili. Możliwe, że ktoś porwał ich z własnego domu, albo zabił. Możliwe, że pojechali gdzieś w nocy i umarli. W każdym razie, są zaginieni. A jeśli chodzi o ten domek w lesie, albo ta willa dziadków.... Poza rezerwatem na całym terenie lasu nie znaleziono żadnych nawet pozostałości po domu.
CZYTASZ
Południe. Nastoletnie życie Renesme Cullen
FanfictionNastoletnia Renesme wiedzie całkiem normalne życie, oczywiście jak na córkę dwójki wampirów. Jednak pójście do liceum zmieniło wszystko.