2

242 9 6
                                    

Są takie miejsca w których po prostu nie chcę się być. Nasze myśli idą tylko w kierunku tego aby jak najszybciej znaleźć się gdzie indziej. Jak najdalej z tąd. Tak zawsze miałam na spotkaniach z moim ojcem. Nie mogłam na niego patrzeć.

Dziś było tak samo. Nie mogłam go znieść.

Teraz czekałam na moją przyjaciółkę. Jedyną osobą w szkole która sprawia że czuję się normalna w tej szkole. No prawie normalna.

Od kiedy zerwałam z Adamem wszyscy uważają mnie za potwora. Nikt nie chciał słuchać tego dlaczego podjełam taką decyzję. Wszyscy po prostu uznali że to moja wina. Bo to on był popularnym sportowcem. A sportowcy zawsze mieli łatwo w szkole. Ja byłam uważana za siostrę byłego kapitana, legendy szkoły, ale ja nic dla tych wszystkich ludzi nie znaczyłam. Tylko mój brat.

Może powód dla którego mój brat jest gwiazdą naszej szkoły nie spodobał mi się ze względu na obowiązek chodzenia na mecze. A po moim rozstaniu z Adamem, te mecze stały się moim największym utrapieniem.

Lisa natomiast spotykała się z najlepszym przyjacielem Adama, Samem jednak zaraz po naszym zerwaniu pokłócili się i też zerwali. Teraz obie miałyśmy ich dość. Natomiast teraz po wakacjach musiałyśmy brać udział w tym cholernym meczu.

Ale miałyśmy już plan.

Gdy tylko zobaczyłam Lise wysiadającą ze swojego nowego Mustanga nie mogłam ukryć radości.

- Hej Lisa, tu jestem - krzyknełam machając rękami aby mnie zauważyła

- Doskonale cię widzę Kla - zawołała używając zdrobnienia którym posługiwała się od pierwszej klasy

- Jesteś gotowa wdrożyć nasz plan w życie? - spytałam lekko się stresując

- Oczywiście, wywołajmy niemałą sensacje! - krzykneła z podekscytowania na tyle głośno że grupka uczniów spojrzała w naszą stronę

- No to do dzieła

Gdy razem z Lisą dojechałyśmy na stadion większość uczniów było już na miejscu. Wszyscy zajmowali miejsca przeznaczonych dla naszej szkoły, no prawie wszystkie.

Ja i Lisa udałyśmy się na trybuny drużyny przeciwnej. Najbardziej znienawidzonych rywali naszej szkolnej drużyny. Adam i Sam ich nienawidzili. A ja zamierzałam to wykorzystać.

Najbardziej prestiżowa szkoła dla bogatych dzieciaków. W tym momencie uczęszczał do niej sam książę Edward, miał jednak już za niedługo wrócić do domu, do Londynu ze względu na swojego starszego brata przygotowującego się do objęcia rządów.

Oprócz Edwarda do szkoły tej chodziły dzieci znanych biznesmenów, ministrów, piosenkarzy, dyplomatów i prezydentów. Była to szkoła o której każdy dzieciak marzył. Jednak ja z Willem zdecydowaliśmy że będziemy chodzić do naszego spokojnego liceum.

Kiedy wreszcie znalazłyśmy wolne miejsce gdzieś pomiędzy fanami młodego księcia większość uczniów z naszej szkoły przyglądało nam się z niedowierzaniem. A komitet ze szkolnej gazetki nawet zeobił nam zdjęcie.

- Dyrektor nic nie mówił że nie można kibicować przeciwnej drużynie, kazał być tylko obowiąskowo na meczu - zaśmiałam się do Lisy

- Jutro nas zabije i oskarży o brak szacunku do szkoły - odpowiedziała że śmiechem Lisa a ja dopiero wtedy zdałam sobie sprawę że to bardzo prawdopodobne, gadanina o braku szacunku w stronę mojego brata

- To udawajcie że musiałyście to zrobić - powiedział jakiś chłopak siedzący obok

- Co? - spytałam nie rozumiejąc o co chodzi

- Edward wyjeżdża za niecałe dwa tygodnie do domu, ludzie przyszli tu go pożegnać, jeżeli którejś z was uda namówić się księciunia do udawania znajomości, to dyrektor z pewnością nic wam nie zrobi - wyjaśnił

- A do tego Adam będzie zazdrosny - odpowiedziała Lisa, a ja popatrzyłam na nią

- A co z Samem?

- Ty jesteś pewna tego że nie chcesz do niego wracać, ja nie, więc zacznij nowe znajomości i tak nie zostaniesz królową Anglii - zaśmiała się a ja jej zawtórowałam

- To prawda do tego musiałabyś uwieść mojego brata - powiedział nieznajomy chłopak a ja i Lisa popatrzyłyśmy na siebie z przerażeniem

- O rany, my przepraszamy nie chciałyśmy sobie tak żartować - odezwała się moja przyjaciółka

- Spokojnie to nic, stwierdziłem że do was za gadam bo mnie zainteresowałyście, wasz dyrektor jest dość surowy a wy postanowiłyście kibicować mojej drużynie, nie powiem schlebia mi to - powiedział uśmiechając się szeroko

- To przez naszych byłych - odparłam zgodnie z prawdą

- A kim oni są? - spytał Edward

- Adam i Sam - odparła Lisa - kapitan drużyny i jego skrzydłowy

- O kurde będą wściekli, jeszcze bardziej się cieszę że was spotkałem - odpowiedział wyciągając do nas rękę - Jestem Edward, co już wiecie

- Lisa - moja przyjaciółka odpowiedziała pierwsza

- Klaudia - przywitałam się uprzejmie podając mu rękę, którą lekko ścisną, ewidentnie wyćwiczonym uściskiem

- Po meczu możemy zrobić sobie zdjęcie abyś mogła zdenerwować swojego byłego jeszcze bardziej niż faktem że teraz ze mną gadasz - powiedział a ja po jego słowach lekko potaknełam głową

- Dzięki - uśmiechnełam się i skierowałam spojrzenie z jego twarzy na boisko gdzie już znajdowała się nasza szkolna drużyna a Adam patrzył centralnie na mnie

- Och jest już wściekły, super może przynajmniej nie będzie grał tak nudno jak zawsze - powiedział z wielką przyjemnością siebie. Kiedyś Will powtarzał że oboje z książąt są bardzo dobrymi sportowcami i oboje dobrze radzą sobie z futbollem, nie mylił się, to z nim zawsze miał remis. Tylko z nimi.

Gdy na murawę stadionu zaczęli wbiegać zawodnicy, którym kapitanem był Edward wszystkie dziewczyny zaczeły piszczeć i rozległ się głośny głos kibicowania.

- Książę! Książę! - krzyczeli jedni

- Edward! Edward! - krzyczeli drudzy, wszyscy wierzyli w jego wygraną a ja im się nie dziwiłam

- Do zobaczenia po meczu - powiedział rzucając nam swój popisowy uśmiech po czym zdją czarną bluzę, którą miał na sobie, podał mi, a następnie przeskoczył przez murek na boisko. Na co fani zaczęli krzyczeć jeszcze głośniej.

- Lubi Cię - powiedziała cicho Lisa tak abym tylko ja ją słyszała

- Będą z tego kłopoty - odparłam bo właśnie zauważyłam reporterów krórzy zrobili mi w tym samym momencie parę zdjęć, mogłam być pewna że jutro moja twarz ukarze się na pierwszych stronach gazet

- Napewno będą kłopoty ale może to przyciągnie coś ciekawego - odparła po czym mrugneła do mnie, szeroko się uśmiechając.

Kochani mam nadzieję że rozdział się wam podobał i mam nadzieję do zobaczenia za tydzień 😊❤️

W cieniu rodziny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz