Perspektywa Klaudii
- Jakim cudem się w to wpakowałam? - spytałam przerażona Lilę z którą rozmawiałam przez telefon na video czacie.
- To cudowne z jego strony, że zdobył bilety na koncert Taylor Swift - powiedziała uśmiechając się do mnie, Lili była przekonana, że poznałam kogoś ciekawego w szkole, a ja nie byłam w stanie jej powiedzieć, że spotykam się z Jamesem w końcu kto by uwierzył, że następca tronu się mną zainteresował, natomiast Lisa była prawie cały czas zajęta, przez co nie miałyśmy czasu aby rozmawiać
- Powinnam ubrać sukienkę a może koszulkę i jeansy? - spytałam Lili, naprawdę nie miałam pojęcia jak powinnam się ubrać na koncert, nie kiedy miałam na niego iść z Jamesem
- Uspokój się, ubierz spodenki i jakąś bluzkę i nie zapomnij o oddychaniu - powiedziała kończąc naszą rozmowę, teraz musiałam sobie poradzić sama
Od naszego pocałunku minął tydzień, pisaliśmy do siebie codziennie, jednak nie mogliśmy się spotkać, James miał cały czas jakieś spotkania a ja nie miałam jak wyrwać się że szkoły.
Tęskniłam za nim, nie wiedząc czemu, nie znaliśmy się dopiero miesiąc, a ja nie mogłam sobie wyobrazić co by było gdyby go nie było, James był już częścią mnie.
Zaczełam się zastanawiać jakim cudem James zdobył bilety na koncert, z tego co wiedziałam bilety wyprzedały się już dobre dwa miesiące temu, czyżby miał w planach iść z kimś innym na koncert, ale zrezygnował. A co jeśli miał iść na niego z jakąś inną dziewczyną?
Zalała mnie fala wątpliwości. Może jednak nie powinnam iść na ten koncert. Jakim cudem nie spytałam go jak zdobył te bilety. Moje myśli nie dawały mi spokoju.
Jednak gdy James staną w drzwiach mojego mieszkania z kolorowymi narcyzami w ręku, wszelkie wątpliwości mnie opuściły, uśmiechnęłam się do niego promiennie i wpuściłam do środka.
Miał na sobie jasno niebieską koszulę oraz jasne spodnie, wyglądał elegancko ale równocześnie na wyluzowanego.
Podał mi kwiaty po czym przyciągną do siebie bez ostrzeżenia, łącząc nasze usta w gorącym pocałunku.- Tęskniłem za tym, a jeszcze bardziej za tobą - powiedział cicho między pocałunkami, było idealnie, on był idealny, a ja nie mogłam zrozumieć jakim cudem się tu znalazłam
- Ja też za tobą tęskniłam - odpowiedziałam prosto w jego usta, było w nich coś uzależniającego, coś od czego nie chciało się odrywać, ani przestawać choćby na moment
- To dobrze bo dzisiejszy wieczór jest tylko nasz - uśmiechną się, po czym złapał mnie za rękę splatając nasze dłonie i wyprowadził z mieszkania
- Jakim cudem udało ci się zdobyć bilety na koncert? - spytałam kiedy siedzieliśmy już w samochodzie, nie mogąc się powstrzymać
- Mam swoje sposoby - odparł, ale widząc że ta odpowiedź mnie nie satysfakcjonuje dodał - nie martw się nie ukradłem nikomu biletów, powiedzmy że mam swoje znajomości - a ja jedynie pokiwałam głową, było dość oczywistym że James zna mnóstwo ludzi i bez problemu załatwił bilety, jednak mi nie przyszło to ani przez chwilę do głowy
Ku mojemu zaskoczeniu udaliśmy się do loży VIP. Z jednej strony nie miałam się co dziwić, jednak z drugiej trudno było mi pogodzić się z faktem że James wydał ze względu na mnie tak duże pieniądze. Nie chciałam go wykorzystywać sama miałam wystarczającą ilość pieniędzy, jednak on uparł się że zapłaci za naszą dwójkę.
Loża dla vip-ów na koncercie Taylor była ogromna, nigdy nie spodziewałabym się, że może panować tak wielki luksus przy tak dużej ilości ludzi, okazało się jednak że się myliłam.
Doskonale bawiłam się na tym koncercie, było jednak widać że James nie czerpie tak wielkiej frajdy co ja, wydawałoby się wręcz że nie lubi koncertów. Jednak za każdym razem gdy na niego patrzyłam on uśmiechał się promiennie, jakby robił to dla mnie.
Kiedy nadeszła pora na piosenkę You Are in Love.Nie mogłam się powstrzymać podbiegłam do Jamesa i razem ze słowami, You are in love, true love
You are in love mocno go pocałowałam.
Reszta koncertu minęła niezauważalnie. Byłam już tylko ja i James.I ku mojemu przerażeniu musiałam przyznać się się zakochuję.
Perspektywa Jamesa
Nienawidziłem koncertów, jednak dziś, dziś pokochałem być na koncercie, patrzeć na uśmiech Klaudii i to jak tańczy do muzyki, jak wykrzykuje słowa piosenek, a najbardziej pokochałem pocałunek jakim mnie obdarzyła.
Kiedy wróciłem do domu nie mogłem ukryć uśmiechu co nie uszło uwadze mojemu młodszemu bratu.
- Co się tak szczerzysz? - spytał kiedy siedzieliśmy przy stole wraz z rodzicami
- Nie szczerzę się - powiedziałem oschle, aby zniechęcić go do drążenia tematu jakże się myliłem co do tego
- Chodzi o Klaudię prawda? Jak poszedł koncert? - spytał podekscytowany, a ja właśnie w tej chwili pożałowałem że mój brat ma tak duży język
- Dobrze - odpowiedziałem tylko a mój uśmiech prawie znikną z twarzy
- Co to za dziewczyna? - spytała mama, oczywiście teraz poradzi mi abym zastanowił się nad tym z kim się spotykam, ponieważ nie każdy jest na godnym poziomie naszej rodziny
- Moja przyjaciółka że szkoły - odpowiedział za mnie Edward, jakby zrozumiał że popełnił błąd mówiąc o niej w obecności rodziców
- Cóż mam nadzieję, że nie pochodzi z plebsu - powiedziała zniesmaczona jakby samym takim pomysłem
- Synu jak skończymy chcę z tobą porozmawiać w gabinecie - powiedział spokojnym głosem jednocześnie nie pozwalającym nie zgodzić się z jego zdaniem ojciec
- Oczywiście ojcze - odpowiedziałem formalnym głosem, gdy spojrzałem na Edwarda ten rzucał mi pełne skruchy i przeprosin spojrzenia, a ja doskonale wiedziałem że nie potrafię się na niego gniewać.
Kochani dzisiaj krótki rozdział, jednak mam nadzieję że wam się podobał, akcja zaczyna się rozkręcać😊❤️

CZYTASZ
W cieniu rodziny (w trakcie poprawek)
Teen FictionKlaudia od zawsze żyła w cieniu brata, wybitny uczeń, znakomity sportowiec. Idealny syn. Syn z którego może być dumny nawet ojciec prowadzący tak znaczącą korporacje co ich. Jednak po śmierci brata to ona ma odziedziczyć rodzinne imperium, lecz medi...