typowe fanfiction

część pierwsza i ostatnia, amen.

PROMIENIE SŁOŃCA OŚWIETLIŁY MOJĄ TWARZ I SIĘ OBUDZIŁAM. SKOWRONKI ŚPIEWAŁY ZA OKNEM MIMO ŻE BYŁO TO WIELKIE MIASTO, ALE TO DOBRZE, BO JEST TU STARBAKS. UBRAŁAM SIĘ SZYBKO W CZARNE RURKI I KOSZULKĘ Z LOGIEM NIRVANY A DO TEGO LITY A POTEM ZESZŁAM DO KUCHNI GDZIE CZEKAŁY JUŻ NA MNIE NALEŚNIKI. PYSZNE BYŁY WIĘC ZJADŁAM PIĘTNAŚCIE A POTEM ZAŁOŻYŁAM KATANĘ, WZIĘŁAM MOJEGO AJFONA I WYSZŁAM Z DOMU I SKIEROWAŁAM SIĘ W STRONĘ ULUBIONEJ KAWIARNI MYŚLĄC O TYM ŻE JESTEM BIEDNA I BRZYDKA JAK WNĘTRZE BIEDRONKI. CHŁOPCY NA MÓJ WIDOK OBRACALI SIĘ I GWIZDALI ALE NIEWZRUSZENIE PODĄŻAŁAM DALEJ AŻ WESZŁAM DO STARBAKSA. ZAMÓWIŁAM MOJĄ ULUBIONĄ KAWĘ NA WYNOS FLIRTUJĄC JEDNOCZEŚNIE Z CHŁOPAKIEM ZA LADĄ. KIEDY WYCHODZIŁAM ZAGAPIŁAM SIĘ TROCHĘ NA NIEGO I WPADŁAM NA WYSOKIEGO BRUNETA.

- UWAŻAJ! - KRZYKNĄŁ, JEDNAK UCICHŁ GDY NA MNIE SPOJRZAŁ. - CZEŚĆ - SZEPNĘŁY JEGO MALINOWE USTA.

- PRZEPRASZAM JA NAPRAWDĘ NIE CHCIAŁAM OH JAKĄ JESTEM NIEZDARĄ - ODPOWIEDZIAŁAM STARAJĄC SIĘ WYTRZEĆ PLAMĘ NA JEGO KOSZULI.

- SPOKOJNIE NIC SIĘ NIE STAŁO - ODPARŁ CHŁOPAK. JEGO PIQNW OCZY PRZEWIERCAŁY MNIE NA WYLOT. - CZY CHCESZ ZE MNĄ POJECHAĆ NA MIT AP?

- OH OCZYWIŚCIE TO TY JESTEŚ TEN SŁYNNY DŻEJ DĄBROWSKI Z TEREFERE, PRAWDA - ZAPYTAŁAM PEŁNA NADZIEI.

- TAK TO JA. MOŻE ZAPYTAJ SWOJĄ MAMĘ O ZGODĘ.

- DOBRZE CHODŹMY.

PDRÓŻ UPŁYNĘŁA NA SPOKOJNEJ ROZMOWIE. DOTARLIŚMY DO DOMU. ZAPROSIŁAM GO W MOJE SKROMNE PROGI, MAMA OBIERAŁA WŁAŚNIE ZIEMNIAKI NA OBIAD.

- CZEŚĆ MAMO TO MÓJ CHŁOPAK DŻONY DOPIERO SIĘ POZNALIŚMY CZY MOGĘ JECHAĆ Z NIM W TRASĘ - ZAPYTAŁAM ROBIĄC WIELKIE OCZY A MOŻE TO JĄ PRZEKONA.

MAMA ODŁOŻYŁA ZIEMNIAKA NA PODŁOGĘ BO JESTEŚMY TAK BIEDNE ŻE NIE MAMY NAWET STOŁU.

- NO NIE WIEM CÓRECZKO JESTEŚMY BIEDNE KTO OPŁACI CI PODRÓŻ I KATERING I ZAKWATEROWANIE - MAMA ZACZĘŁA BIEGAĆ PO KUCHNI Z UNIESIONYMI W GÓRĘ RĘKAMI.

- JA TO ZROBIĘ PROSZĘ PANI MAM KASY JAK LODU - ODPOWIEDZIAŁ DŻONY PUSZCZAJĄC OKO.

MAMA ZATRZYMAŁA SIĘ I CHWILĘ SIĘ NAM PRZYGLĄDAŁA.

- NAPRAWDĘ TO ZROBISZ? A JAK ZAJDZIE W CIĄŻĘ TO JEJ NIE ZOSTAWISZ? - ZAPYTAŁA.

- LEL MAMO NO CO TY ZOSTANĘ DZIEWICĄ DO ŚLUBU - POWIEDZIAŁAM SPESZONA.

- NIE ZOSTAWIĘ JEJ - POWIEDZIAŁ DUMNIE DŻONNY.

- OKEJ DZIECKO YOLO BAJO ŻEGNAJ MIŁO BYŁO CZEŚĆ - POWIEDZIAŁA MAMA, PODNIOSŁA Z PODŁOGI ZIEMNIAKA I DOKOŃCZYŁA OBIERANIE. SPAKOWAŁAM SIĘ W TRZY MINUTY BO BYŁAM BIEDNA I MIAŁAM MAŁO UBRAŃ.

MOJE SZESNAŚCIE TOREB ZOSTAŁO ZAPAKOWANE DO ŻÓŁTEGO RADARU FOCZEK DŻEJA I POJECHALIŚMY. POZNAŁAM TEŻ CZWÓRKĘ JEGO PRZYJACIÓŁ KISIELKA KTÓRY ZAWSZE COŚ FLORKA KTÓRY BYŁ NAJROZSĄDNIEJSZY THORKA KTÓRY BYŁ BARDZO ZABAWNY I SMAWKA KTÓEMU FRYZURKA OPADŁA.

KIEDY PRZYSZŁA NOC WZIĘŁAM JEDNĄ Z MOICH MARKOWYCH TOREBEK, TA BYŁA OD GUCCIEGO ORAZ BANDAMKĘ I POŁOŻYŁAM SIĘ NA PODŁODZE, PRÓBUJĄC ZASNĄĆ.

- LEL CO TY GDZIE NA PODŁODZE. ŚPISZ ZE MNĄ PIEPRZYMY SIĘ DZISIAJ - POWIEDZIAŁ DŻEJ ZDEJMUJĄC SPODNIE. JA ZDJĘŁAM SWOJE I WSKOCZYŁAM DO NIEGO NA ŁÓŻKO. ROZEBRAŁ MNIE DO NAGA I POŁOŻYŁ NA PODUSZKACH.

- JESTEŚ TAKA PIĘKNA - WYSZEPTAŁ MI DO UCHA. PACHNIAŁ JABŁKAMI.

- TY TEŻ - ODPOWIEDZIALAM. - CHCESZ ZOBACZYĆ SZTUCZKĘ?

- JAKĄ? - ZAPYTAŁ ROZBAWIONY.

- ZDEJMĘ CI BOKSERKI ZĘBAMI JAK PIES! - OZNAJMIŁAM RADOŚNIE.

- HURRA! - WYKRZYKNĄŁ. ZROBIŁAM TO A ON POGŁASKAŁ MNIE PO GŁOWIE.

- DOBRY BUREK - POCHWALIŁ. POŁOŻYŁAM SIĘ POD NIM.

- DŻONY ALE TO JEST MÓJ PIERWSZY RAZ.

- BĘDĘ OSTROŻNY - ODPARŁ I POCAŁOWAŁ MNIE. - JESTEŚ GOTOWA? - ZAPYTAŁ. JEGO OCZY PŁONĘŁY.

- TAK PIEPRZ MNIE JAK DZIWKĘ SZYBKO BO PŁONĘ OMG UGAŚ MNIE TY SZALONY TY

NO WIĘC PIEPRZYLIŚMY SIĘ JAK DZIKIE SZYNSZYLE NA PRERIACH. NA NASTĘPNY DZIEŃ OKAZAŁO SIĘ ŻE JESTEM W CZWARTYM MIESIĄCU CIĄŻY.

- OJEJ DŻONY CO MY ZROBIMY - POWIEDZIAŁAM ZASKOCZONA. 

- JAK TO CO WESELE.

- WESELE? - KRZYKNĄŁ KISIELEK. - BĘDZIE ŻARCIE!

- I WÓDKA! - DODAŁ SMAWEK.

- DOPILNUJĘ ŻEBY TAK SIĘ NIE STAŁO - ODPARŁA MARIA MAGDALENA ZNACZY YY FLOREK.

THOREK MILCZAŁ ACH ON JEST TAKI TAJEMNICZY.

POJECHALIŚMY W SZÓSTKĘ DO GINEKOLOGA I OKAZAŁO SIĘ ŻE TO TROJACZKI CHŁOPIEC I DZIEWCZYNKA.

- DŻEJ JAK ICH NAZWIEMY - ZAPYTAŁAM.

- MONIKA.

- OKEJ A CHŁOPCA.

- MONIKA

- PRZECIEŻ TO DAMSKIE IMIĘ

- ZAMKNIJ SIĘ TY CIPO TO BĘDZIE MONIKA! - WRZASNĄŁ A JA SIĘ BARDZO PRZESTRASZYŁAM.

OKAZAŁO SIĘ ŻE DŻEJ MA DWUBIEGUNOWOŚĆ TO JEST TAKIE TRENDI I STRASZNE.

WZIĘLIŚMY ŚLUB I URODZIŁY SIĘ TROJACZKI KTÓRE NAZWALIŚMY MONIKA I MONIK. MONIKA WYGLĄDA JAK MAMUSIA A MONIK JAK TATUŚ TO PRZEUROCZE.

PEWNEGO DNIA POJECHALIŚMY DO MOJEJ MATKI Z DZIEĆMY MIAŁY JUŻ PIĘĆ LAT.

- CZEŚĆ MAMO - POWIEDZIAŁAM NA PROGU. MAMA ODŁOŻYŁA ZIEMNIAKA NA PODŁOGĘ BO NADAL NIE MIAŁA STOŁU I PRZYTULIŁA MNIE.

- DZIECKO MARTWIŁAM SIĘ BOZE GDZIEŚ TY BYŁA

- LEL MAMA MÓWIŁAM CI ŻE Z DŻEJEM NA MIT APIE

- AHA NO TAK. CHCECIE ZIEMNIACZKA?

- NIE NIE CHCEMY STARA CIPO - KRZYKNĄŁ DŻONY. MAMA ZROZUMIAŁA JEGO CHOROBĘ I POKOCHAŁA SWOJE WNUKI I ŻYLIŚMY RAZEM DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE KONIEC.