XVII ☼ Agnes

3 0 0
                                    

Rada 15

W miłość nie wierz

To bajki dla dzieci

Swą miarą mierz

Tego życia kwiecie

Poradnik dla demonów Devony Yates

- To świeża krew - stwierdził Zacharius, przyglądając się mojej twarzy.

Książę, najwidoczniej zadowolony z mojego szoku, wziął kielich z czerwoną cieczą i upił porządny łyk.

Zerknęłam na moją filiżankę kawy. Nie byłabym w stanie zamienić jej na nic innego.

Przez całą noc i ranek nie zmrużyłam oka. Podróż zaplanowano na kilka tygodni, ale już podczas pierwszej nocy musiałam być czujna.

Louis Brooke mnie przejrzał. Miał rację, nie był taki głupi, a to tylko bardziej mnie przeraziło.

Myślałam o tym przez całą noc. Wyobrażałam sobie, jakimi sposobami mógłby mnie pokonać.

Wejść przez okno i zabić.

Przekonać tubylców do zwrócenia się przeciwko mnie i zabić.

Zatruć moje potrawy i zabić.

Ponownie wbiłam wzrok w czarną taflę kawy, w której odbijała się moja twarz.

Tak bardzo zmęczona twarz.

Fakt, że mąż wciąż się nie pojawił, tylko wzniecał mój niepokój. Co tym razem knuł?

- Wydaje się pani zaskoczona tutejszymi zwyczajami, Wasza Miłość - rzekł książę nadzwyczaj oficjalnie.

On z kolei był w świetnej formie. Od jego szalonego przyjęcia minęło zaledwie kilka godzin, a Zacharius doprowadził się do stanu godnego arystokraty goszczącego przyszłych władców. Obok siedziała jego żona - w świeżej sukni i nowej fryzurze prezentowała się nie gorzej.

A była naprawdę piękna - miała jasną, lekko zaróżowioną cerę i blond włosy. Mimo dojrzałego wieku, patrzyła na mnie wzrokiem bystrym, dziewczęcym.

- Tak samo ja się czuję, kiedy odwiedzam krąg Burz. Ta wasza skrytość i skromność niekiedy mnie przeraża - kontynuował książę z uśmiechem. - Brzaskoląd jest pięknym państwem, wypełnionym najróżniejszymi kulturami. Naprawdę szkoda, że nie zdołacie państwo odwiedzić w tym roku mieszkańców kręgów na południu. To tam można naprawdę zetknąć się z odmiennością zwyczajów.

Drzwi do jadalni otworzyły się i do środka wsunął się Louis, który z kolei był w okropnym stanie - najwidoczniej też nie spał, a do tego lekko kuśtykał. Przeprosił zebranych i szybko usiadł obok mnie, żeby służba mogła rozdać potrawy.

Posłałam mu pełne dezaprobaty i zdziwienia spojrzenie, lecz on nie chciał na mnie patrzeć.

- Chciałbym oprowadzić państwa po okolicy, ukazać piękno moich terenów - kontynuował książę, wbijając widelec w krwisty stek.

- Chcielibyśmy wyjechać jutro o wschodzie słońca - odpowiedziałam. Louis milczał.

- Dlatego chciałbym to zrobić teraz.

Zacharius wyszczerzył zęby. Jego uśmiech był podobny do uśmiechu Brooke'a - oba kryły w sobie jakąś dziwną zachętę.

Zerknęłam na męża, który tylko wzruszył ramionami.

Mrok i blaskOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz