~~III~~ First meeting with the brothers

193 4 3
                                    

Tak sobie pomyślałam teraz A co jeśli ja umrę ? Odrazu tę myśl sobie wyrzuciłam z głowy.

Miałam związane ręce, kiedy mi je zawiązali ? Nie wiem. Nogi też były, głowa była mokra, chyba od krwi, a nie od potu. Głowa, nogi, ręce i brzuch mnie bolał. Było lekko zimno, ale byłam ubrana, nikogo już nie było, ale był telefon.

Udało mi się rozwiązać ręce. Czołgałam się po telefon, wzięłam, kurde bez karty ! Przypomniałam sobie, że mogę zadzwonić na policję, była dwudziesta, a co podsłuchałam jutro o siódmej przyjdą. Zadzwoniłam na policję, wsumie na sto dwanaście.

- Halo ? - Powiedziałam.

Operator odpowiedział:

- Dobry wieczór, tu operator sto dwanaście, co się stało ? - Spytał.

Odrazu odpowiedziałam z ulgą:

- Dobry wieczór, tu Hailie Monet, zostałam porwana, nie wiem gdzie jestem, proszę naprawdę pomóc, chyba krwawię... - Byłam pewna, że mi pomoże, co jeśli weźmie to za żart ? Odrazu dodałam: - Bracia Monet raczej to zgłosili...

- Proszę sobie nie żartować.

- Ale naprawdę proszę !!!

- Wyśle im twój adres ok ? - Powiedział operator.

Był cholernie wredny, naprawdę ! Ale kontynuowałam rozmowę słowami:

- Proszę szybko !

- Już, za chwilę powinni być.

No to fajna chwila. Godzina minęła, jak przyjechali odrazu Vince zadzwonił do tego operatora, nie wiem co mówił, bo wyszedł. Jeden z bliźniaków dał mi swoją bluzę, drugi z bliźniaków wyjął wodę, bandaż i czapkę z plecaka. Dylan wyszedł gdzieś, a Will wziął rzeczy od jednego z bliźniaków, wodę dał mi, żebym się napiła, głowę owinął mi bandażem, a jak owinął, założył mi czapkę. Po chwili przyszedł Dylan z kocem i jedzeniem. Dali mi kanapkę.

Dylan wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Tak sobie teraz pomyślałam:

Co by się nie działo mi czy któremuś z braci, oni i tak tu będą, będą szukać i pomagać. Mimo iż znają mnie tylko z internetu, pomogli mi.

- Ty, jedziemy do szpitala czy do domu ? - Powiedział Dylan do Willa.

Dylan wsadził mnie do samochodu, Will wszedł do mnie do tyłu, bliźniaki poszli do przodu usiąść.

- Do szpitala. - Odpowiedział mu Will. Zaczął po chwili: - Dylan siadaj obok Hailie, Shane zapnij pasy i oddaj jedzenie Hailie, a ty Tony jak Dylan wejdzie do samochodu, Shane zapnie pasy i odda nam jedzenie, to jedź do szpitala.

Przytulił mnie.

- A Vince ? Co z Vince ? - Wyszeptałam wolno.

- Vincent załatwi sprawę z Emilii i Pete, z tym chłopakiem i dziewczyną co cię porwali i dojedzie do nas. - Odpowiedział mi Shane. - Dobra a teraz zapierdalamy Tony ! Już gazu ! - Wykrzyczał Shane.

Dylan nie wsiadł, do samochodu, Tony zaczął jechać, ale Will powiedział:

- Debilu ! Stój ! Dylan nie wsiadł ! A ty Shane nie przeklinaj przy siostrze ! Oj... Vincent nie pozwala !

Oj czyli ? Ciekawe.

Po chwili zasnęłam przytulona do Willa. Obudziłam się w szpitalu, Dylan prawie dusił się ze śmiechu, jeden z bliźniaków miał na plecach karteczkę o treści ,,Tony głupek XD", Tony trzymał coś w ręce a w oknie nie było klamki, była wyrwana, pewnie Tony wyrwał.

Pięciu Prywatnych OchroniarzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz