3

214 9 1
                                    

Nie było żadnym zaskoczeniem że nasza drużyna przegrała. Książę Edward ruszał się na boisku jak żaden inny zawodnik. To on dyktował tępo gry. A wszyscy musieli za nim nadążyć. Był taki jak mój brat.

Wspaniały gracz ale i dobry kapitan. Zagrzewał swoich przyjaciół do walki. Był jak Bóg, poruszał się z taką łatwością. Że nie można było oderwać od niego oczu.

Po meczu jego fanki podbiegły do niego chcąc zrobić sobie z nim zdjęcie, w końcu nie był zwykłym zawodnikiem tylko samym księciem Anglii. I była to jedna z ostatnich okazji aby się z nim spotkać. W końcu miał wyjechać.

- Ciekawe gdzie cię zabierze - mówiła z podekscytowania Lisa stojąca ze mną pod szkołą

- On tylko żartował - mówię przewracając oczami - poczekam na niego aby oddać mu bluzę i wracam do domu

- Ta jasne, aby oddać bluzę - odparła mrugając do mnie

- On wraca do Anglii Lisa, nic z tego nie będzie. - mówię doskonale zdając sobie sprawę że to prawda, boląca prawda

- Są związki na odległość

- Lisa my się w ogóle nie znamy - mówię

- To się poznacie, twój ojciec na pewno nie miałby nic przeciwko - miała rację nie miałby byłby wręcz w niebo wzięty

- On jest księciem - mówię zerkając na nią

- I w czym problem? - pyta nie rozumiejąc

- Musi być w Anglii, a ja muszę przejąć firmę ojca - nie mogłam pozwolić aby moje dziedzictwo upadło nie mogłabym

- On nie będzie królem, możecie mieszkać tu - miała rację to jego starszy brat miał przejąć koronę, lecz on z pewnością będzie musiał pełnić jakąś rolę

- Nie będzie między nami niczego więcej niż przyjaźń, po prostu tego nie czuję - mówiłam prawdę był przystojnym chłopakiem z pewnością bardziej atrakcyjnym niż niektórzy ale nie był w moim typie

- I tak się już wkopałaś - powiedziała Lisa po czym wsiadła do limuzyny która po nią przyjechała - widzimy się jutro w szkole - powiedziała jeszcze przez ramię wsiadając do samochodu - Pa Edward - powiedziała machając do kogoś za mną po czym odjechała

A ja nie pewnie się odwróciłam. Edward naprawdę tam stał. Miał lekko mokre włosy, zaczesane do tyłu. Jednak nikt nie powiedziałby że jest właśnie po meczu. Po prostu wyglądał za dobrze. Miał na sobie białą koszulkę z logiem adidasa i szare dresy co świadczyło o tym że odbywał trening.

- Cieszę się że zaczekałaś, nie mam w zwyczaju ganiać za dziewczynami - powiedział zbliżając się do mnie

- Ja nie mam w zwyczaju uganiania się za chłopakami, więc możesz czuć się zaszczycony faktem że postanowiłam oddać ci bluzę - odparłam podając mu jego ubranie

- Dzięki - wziął ode mnie bluzę i szybkim ruchem założył ją przez głowę - zastanawiałem się dlaczego tak strasznie chcesz zrobić na złość temu chłopakowi

- Mówisz o Adamie? - spytałam nie będąc pewna

- Tak, to prawda jest wkurwiający ale ma też obsesję na twoim punkcie - odparł jakby od niechcenia

- To dlatego że nie chciałam słuchać jego wyjaśnień po tym jak z nim zerwałam po prostu się od niego odcięłam i wyjechałam dopiero wróciłam i z pewnością zacznie się to od początku - odpowiedziałam mu szczerze

- Ta mieć byłą to duże ryzyko - pokiwał głową ze zrozumieniem lekko zamyślony

- Albo byłego - dodałam

- Tak albo byłego - potwierdził uśmiechając się do mnie - chodź przejdziemy się i zrobimy parę zdjęć aby nie wyglądało to jakbyś była moją fanką czekającą na mnie przed stadionem - na te słowa wybuchnęłam śmiechem i pokiwałam głową na zgodę, po czym udałam się za nim w stronę parku

- Tak właściwie dlaczego chcesz mi pomóc? - spytałam kiedy go dogoniłam, poruszał się bardzo szybko bez specjalnego starania się chodzenia szybkim tempem

- Jako książę trudno jest mieć przyjaciół, zawsze ktoś oczekuje że zapoznam go z moim starszym bratem w szczególności dziewczyny, każda z nich myśli że może zostać królową - powiedział lekko zdenerwowany

- Ja nie chcę być królową - przerwałam mu - muszę przejąc interes mojego ojca a jako królowa było by to niemożliwe - odparłam z uśmiechem

- Wiem że ci na tym nie zależy, dlatego postanowiłem ci pomóc, większość osób które spotykam chcą tylko wykorzystać fakt że mnie znają, nic więcej - przyznał że smutkiem - Ty jesteś inna, ty możesz zostać moją przyjaciółką

- Sama mam już dość tych fałszywych ludzi - przyznałam patrząc mu w oczy - może tu? - spytałam pokazując na ławkę kryjącą się w liściach niczym altana

- Tak tu jest ładnie - przyznał po czym wyjął telefon.

Usiedliśmy na ławce dość blisko siebie Edward podniósł telefon ustawiony na tryb selfie, po czym zrobił nam zdjęcie kiedy uśmiechaliśmy się do aparatu, następnie ku mojemu zaskoczeniu pocałował mnie w policzek również uwieczniając to na zdjęciu.

- To będzie idealne na Instagrama - powiedział uśmiechając się

- Zamierzasz je dodać? - spytałam nie dowierzając

- Tak, a ty nie?

- Nie no tak, zamierzam po prostu nie spodziewałam się że ty również masz takie plany - odparłam lekko się jąkając

Nagle mina Edwarda straciła swój radosny wyraz.

- Coś czuję że nie tylko to zdjęcie pojawi się na naszych instagramach - kiedy podążyłam za jego wzrokiem zrozumiałam, dziennikarze

- Nie znoszę że wpychają nosa w nie swoje sprawy - powiedziałam zdenerwowana

- To jesteśmy dwoje - powiedział wybierając czyjś numer - muszę zadzwonić do brata, nie chcę aby dowiedzieli się z mediów

- Jasne - odparłam całkowicie go rozumiałam, jego twarz była warta miliony dolarów moja tyle ile znaczył mój ojciec, nienawidziłam tego.

Po chwili rozmowy Edward rozłączył się i podszedł do mnie.

- Prawdopodobnie zaczną gadać - powiedział

- Rany w co my się wpakowaliśmy - szczerze byłam załamana, mój ojciec byłby wściekły że o niczym takim mu nie powiedziałam nie mogłam na to pozwolić

- Pamiętasz jak mówiłaś że masz dość swojej szkoły - zapytał niepewnie

- Tak ale to nie ma nic wspólnego z tym - wskazałam na nas

- Mogłabyś na ten rok przenieść się do mojej szkoły w Londynie - powiedział cicho

- To w niczym nie pomoże tylko wzmocni plotki - powiedziałam wściekle

- Chwilę pogadają, mi dziewczyny trochę dadzą spokój, a ty odpoczniesz od szkoły, a będąc w Londynie nikt tak do końca nie będzie wiedział dlaczego się spotkaliście 

To brzmiało bardzo dobrze, miałabym trochę spokoju od ojca, przy okazji mogłabym pracować nad moimi projektami w domu modowym mojego ojca w Londynie.

- Poczekamy do artykułu - stwierdziłam

- W porządku - zgodził się

- Bardzo cię przepraszam za całą tą sytuację - powiedział że szczerą skruchą w głosie

- Nic nie szkodzi to nie skandal więc moja reputacja bardzo nie ucierpiała - zażartowałam 

Wziął mnie pod ramię i zaprowadził w stronę parkingu.

- Odwiozę cię do domu - oświadczył natomiast ja tylko pokiwałam głową - jesteśmy teraz na siebie skazani

- Co przez to rozumiesz?

- Teraz jesteśmy przyjaciółmi

Przepraszam was bardzo za opóźnienie, mam nadzieję że rozdział wam się podobał😊

W cieniu rodziny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz