(IV) Caritas oddaje Weissa do adopcji

151 2 3
                                    

Po szkole chłopcy szli na plac. Oczywiście, Boka z Nemeczkiem trzymają się za ręce. Jakiś żul krzyknął do Boki:
-Emosie, dawaj grajcara na spirytus, bo nie mam!
-Co ty powiedziałeś?!-zapytał go rozgniewany Nemeczek-Jeszcze za to zapłacisz. Zapłacisz za to, że wyzywasz mojego chłopaka! I to jutro!!!
I tak, zapłacił za to. Kamienica, w której przebywał się zawaliła i wyciągnął kopyta.
*Skip time do popołudnia, w dniu, w którym zawaliła się kamienica*
Weiss ni z gruchy, ni z pietruchy zaczął znowu ryczeć. Rychter biegnie do niego ze smoczkiem i mówi:
-Czego znowu?
-Bo mnie rodzice nie kochają...
W Nemeczku coś pękło. Chciał jakoś pocieszyć Weissa (i pozbyć się jednego z miliona powodów dlaczego ryczy).
-Mam zajebisty pomysł-zaczął Erno-Adoptuję cię z Janoszen zboku.
-Co?!-powiedział Janosz.
-No weź... Adoptujmy Weissa. Proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę!
-No dobra...
I tak Weiss został adoptowany. Papiery wydał Caritas (Gereb).
Tak ni z gruchy, ni z pietruchy przyszedł Czele i jego siostra.
-Już się o ciebie martwiłem Czelusiu-powiedział Czonakosz.
Po tym Czonakosz zaczął obściskiwać Czelego.
-Ty, a co robi tutaj twoja siostra?-zapytał się Rychter.
-Udusiła by mnie gdybym jej nie zabrał.
I wtedy w Czonakoszu odpaliło się coś w stylu yandere. Zaczął coś tam o niej mówić i ogólnie był o nią zazdrosny.
-Ale ona nic ci nie zrobiła...-powiedział Weiss.
-Właśnie, że zrobiła! Ona jest teraz moją miłosną rywalką.
-To jest jego siostra! Znowu jesteś na haju?!-powiedział Lesik.
-Czele, ty się z ćpunami zadajesz?-zapytała się jego siostra.
Tak z dupy Nemeczek zapytał się siostry Czelego czy ma wózek dla lalek.
-Mam, a co?
-Potrzebuję.
Po pół godziny siostra Czelego wróciła z różowym wózkiem dla lalek. Weiss od razu się do niego wpakował, a Nemeczek złapał wózek za rączkę i zaczął go wozić po całym placu.
-Mojemu chłopakowi naprawdę coś odjebało. Spotykamy się tylko jeden dzień. Ale jebać, idę do niego.
Po tym Boka i Nemeczek pchali razem wózek z Weissem w środku. Siostra Czelego miała wielkiego mindfucka, ale inni zachowywali się jakby to było normalne.
-Ja stąd spierdalam. Macie wózek tylko już nigdy więcej się do mnie nie zbliżać. Czele, ty też!-odeszła siostra Czelego.
-RYWALKA WYELIMINOWANA!!! Dziękuję wam bardzo psychole!!! Kocham was ponad życie, zwłaszcza ciebie Czelusiu-Czonakosz powiedział do Nemeczka, Boki, Weissa i oczywiście do jego księżniczki.
Weiss chciał wyjść z wózka, ale się wyjebał i zaczął ryczeć jak bachor jakim jest. Nemeczek od razu się na niego rzucił.

Patologiczne związki (CHZBP)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz