(V) Czonakosz rizz god

110 2 2
                                    

Jak zwykle po szkole chłopcy idą na plac. Czonakosz był ubrany bardzo elegancko, co nie jest do niego podobne. Wszyscy grali w palanta oprócz ćpuna, który stał w koncie myśląc nad czymś. Po chwili poszedł do Czelego.
-Królewno, czy chciałbyś może u mnie przenocować?
-Co kurwa? Chcę! Ale robię to tylko dlatego, że moja siostra nie pozwala mi wchodzić do domu przez to co się wczoraj odjebało. Przez ciebie jestem teraz bezdomny!
-Nie tylko przeze mnie...
Czonakosz bardzo się zdziwił, że Czele się na to zgodził. Po tym zaczął się drzeć, że jego księżniczka u niego przenocuje i zaczął go całować. Każdy się zaczął przejmować Czelem, bo obawiali się, że Czonakosz zrobi coś z nim, bo po nim można się wszystkiego spodziewać. (błagam nie pytać).
*Skip time do wieczora*
Czonakosz i Czele szli razem do domu.
-Tak się cieszę, że do mnie idziesz.
-To się ciesz do póki możesz, bo jak coś odpierdolisz to obiecuję ci, że wyskoczę przez okno.
-Będę na siebie uważał, słońce.
Dwoje gejów dotarli już do domu. Czele rozpakował swoje rzeczy.
-A tak w ogóle, po co się tak ubrałeś?-zapytał się Czele Czonakosza.
-Dla ciebie moja madame.
Czele tylko dziwnie się na niego spojrzał i skończył rozmowę. Matka Czonakosza zawołała chłopców na obiad. Czonakosz próbował się nie odzywać do Czelego, bo wiedział, że jak go nazwie "księżniczką" to ma przejebane. Po tym jak zjedli gulasz węgierski, Czonakosz zaciągnął Czelego do jego pokoiku.
-Słuchaj, jest coś o co chciałbym cię zapytać...-zaczął Czonakosz.
-Tak?
-Od jakiegoś czasu czuję, że między nami mogło być coś jeszcze... Coś więcej od przyjaźni.. Zostaniesz moim chłopakiem?
-Muszę się z tym przespać i przemyśleć to.
-A ze mną?
-Weź się jeb ty ćpunie, alkoholiku pieprzony!
-Wiesz, jest już dość późno. Pójdźmy już spać...
-No po tym co powiedziałeś to na pewno nie pójdę!!!
-No dobra...
W tym momencie Czonakosz wyjął coś podobnego do sznurka i przywiązał Czelego do łóżka.
-Idź spać, kochanie-powiedział cichym tonem Czonakosz.
Czele oczywiście strasznie się wiercił by się jakoś wydostać, ale niestety mu się to nie udało i spędził tak całą noc.
*Skip time do rana*
Ćpun gdy się obudził od razu zaczął się lampić na Czelego z uśmiechem na jego twarzy. Weszła matka Czonakosza do pokoju. Zaskoczona tym co zobaczyła otworzyła lekko usta i przez parę sekund nie mogła się ruszyć.
-To... Ja naparzę herbatę...-powiedziała i powoli wyszła z pokoiku nawet się nie odwracając.
-I jak? Podjąłeś decyzję, księżniczko?
-Może..?
-Co to kurwa znaczy "może..?"?!-zapytał się Czonakosz i po chwili zaczął żałować tego, że skrzyczał Czelego.
-Morze to jest wielkie i głębokie...
-Przecież sam mi tak powiedziałeś! Krótka piłka, zostaniesz moim chłopakiem czy nie?
-Jeszcze jak?
Czonakosz po tych słowach dostał pierdolca. Zaczął skakać, całować swojego chłopaka, a przez chwilę to nawet wyglądał jakby dostał ataku epilepsji.
-Exuse me? Ja tu nadal jestem przywiązany!
-Racja...
Alkoholik rozwiązał swoją księżniczkę i oboje poszli na "plac broni v2".

Czele otworzył bramę bramę jak Elza i powiedział:
-Nie zgwałcił mnie.
Wszystkim padł kamień z serca. Czonakosz i Czele usłyszeli głębokie wypuszczanie powietrza, normalnie jakby ktoś im powiedział żeby to zrobili na "trzy, cztery".
-A co ty się Czonakosz uśmiechasz jak jakiś debil?-zapytał Nemeczek.
-Czeluś od dzisiaj jest moim chłopakiem i będziemy ze sobą na zawsze-odpowiedział dziwnym tonem.
-Tak, super...-powiedział do siebie Nemeczek nieco zaniepokojonym głosem.
-Jakby coś się stało to mi powiedz to ja powiadomię "Węgierski narodowy zespół łowców pedofili" (tak wymyśliliśmy to gówno)-powiedział szeptem, prawie, że na ucho Boka do Czelego.
-Spokojnie, nic mi nie zrobi. ...Chyba.

Patologiczne związki (CHZBP)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz