10 - 08 - 2020
Powinien to być dzień pełen radości, uśmiechów i życzeń urodzinowych dla Petera od jego rodziny oraz przyjaciół. Niemniej jednak tak nie było, i to już drugi rok z rzędu. Pod koniec Maja tego roku mijały dwa lata, od kiedy Thanos wymazał połowę istnień jednym, prostym pstryknięciem palców. Większość tych, którzy przeżyli to wydarzenie zdążyło się przyzwyczaić i pogodzić z tym, że to, co było, już nie wróci. A nawet jeśli, to na pewno nie w najbliższym czasie. Byli także tacy, co nadal opłakiwali utratę swoich bliskich i zrobiliby wszystko, tylko po to, aby cofnąć czas.
May była starzejącą się kobietą o delikatnej duszy. Od czasu zniknięcia chłopaka jej świat zamienił się w szarą mgłę bez większej nadziei. W dniu urodzin Petera, gdy zaszyła się w swym małym pokoju, rozpamiętywała ich wspólne chwile i niepewną przyszłość. Ból w jej sercu stał się nie do zniesienia, a rozpacz płynęła w jej żyłach. Wszystkie swoje emocje przelewała na kartkę papieru. Pisała list do swojego bratanka, który później został zamknięty w czerwonej kopercie z dzisiejszą datą.
Natomiast Tony Stark patrzył na portret Petera, który zdobił ścianę w jego gabinecie, a w sercu odczuwał żal. Wpływowy milioner czuł się winny szczególnie za to, że akurat padło na tego dzieciaka. Postanowił, że musi działać, aby, choć trochę ulżyć ciotce May w tym tragicznym dniu.
Dzień po urodzinach Petera, Tony zjawił się niezapowiedziany w domu May. W ręku trzymał bukiet pięknych białych róż, symbolizujących czystość i nadzieję. May, wciąż w szoku po nieoczekiwanej wizycie, otworzyła drzwi. Gdy zobaczyła Tony'ego, nie mogła powstrzymać łez. Wzruszenie ogarnęło ich oboje, wiedząc, że Peter jest nieobecny, ale nadal obecny w ich sercach. Milioner wszedł do domu May, nie pytając o pozwolenie.
Tony opowiedział May o swojej decyzji, która powstała w rezultacie jej bólu i smutku. Wiedział, że musi zrobić coś więcej, niż tylko okazać jej współczucie. W głębi swojego serca zrodził się pomysł, który mógłby, choć trochę przynieść ulgę dla obu z nich.
— May, — mówił cicho Tony, — Wiem, że ten dzień jest dla ciebie trudny, ale mam plan. Chcę zabezpieczyć ciebie, jak i Petera. Przez te dwa lata dowiedziałem się, jak nieprzewidywalne bywa życie. Chciałbym, żebyś poczuła się bezpiecznie, nawet jeśli cokolwiek się stanie. —
Ciotka May patrzyła na Tony'ego, wyczekując dalszych wyjaśnień. Jej myśli wirujące w chaosie próbowały pojąć, co tak naprawdę zamierzał zrobić. Tony kontynuował — Zastanawiałem się, czy nie ubezpieczyć waszej dwójki od wszelkich ewentualności. Jeśli coś się stanie, przynajmniej będziesz miała wsparcie finansowe, aby ci pomóc ..a gdyby Peter wrócił, ale ty nie byłabyś w stanie się nim zająć, to mógłby on trafić pod moją opiekę. —
— Wiem, że to nie zastąpi Petera, ale może choć trochę złagodzi ból. — dokończył mężczyzna. Te słowa wywołały burzę emocji w sercu May. Z jednej strony była wdzięczna za takie wsparcie i troskę, z drugiej zaś czuła smutek, że dotarli do takiego punktu, w którym ubezpieczenie wydawało się koniecznością. Jednak głęboko wewnątrz wiedziała, że Tony robi to z miłością i chęcią pomocy. Kobieta zgodziła się na tę propozycję.
CZYTASZ
fight for me / irondad & spiderson au
Fanfiction''Wiedział, że teraz, kiedy miał drugą szansę, nie mógł pozwolić, by ktokolwiek ważny dla niego zniknął ..albo bardziej, by on ponowie nie zniknął komuś ważnemu dla niego.'' Po przywróceniu wszystkich żywych istot do obecnych czasów, nie wydarzyło s...