Y/n:
Wzięłam głęboki oddech po czym podeszłam do drzwi i zadzwoniłam domofonem. Byłam umówiona na spotkanie z najbogatszą i najpopularniejsza osobie w Nowym Jorku a może nawet na całym świecie. Praktycznie od razu zostałam pytanie o moje dane na co od razu odpowiedziałam.- Y/n Y/l/n-oraz inne szczegóły.
Po moim przedstawieniu zostałam przeskanowana. Najprawdopodobniej aby potwierdzić to co mówiłam.
- Wszystko się zgadza.. proszę pokierować się do windy potem wybrać 25 piętro aby następnie wyjść i ruszyć prosto i na prawo do pomieszczenia z numerem 246. Zapraszamy!
Drzwi otworzyły się jak na zawołanie. Bez zbędnego zwlekania ruszyłam tak jak mnie poinstruowano. Przed pokojem 246 lekko się zawahałam ale ostatecznie weszłam.
Już miałam się przywitać ale speszyła mnie ilość ludzi w pomieszczeniu i to nie zwykłych ludzi a Avengers z którymi możliwe, że będę w drużynie o ile mi się uda. Delikatnie odchrząknęłam a cały wzrok skierował się na moją skromną osobę. Kątem oka zauważyłam, że niektórzy są zszokowani.
-Ja do Antonego Starka...- Powiedziałam zapominając o przywitaniu się.
-Czemu tak oficjalnie?- Odpowiedział mi znany głos a gdy spojrzałam w miejsce z którego się wydobywa ujrzałam jego uśmiechniętą twarz.
Podszedł do mnie o czym podał rękę na przywitanie. Uściesnęlam jego dłoń po czym zaprosił mnie do pokoju obok ponieważ to mieli ważna sprawę ja temat zaginięcia jakiegoś osobnika. Nie chciałam być natrętna a więc nie wnikałam.
Poszliśmy do pomieszczenia o numerze 247 tuż obok. Usiedliśmy na fotelach przy stoliku na którym leżał wazon.
-Ty zapewne jesteś Y/n tak?- Zapytał choć znał odpowiedź ponieważ sam mnie tu zaprosił.
-Tak.. tylko dalej nie rozumiem dlaczego ja miałam się tu znaleźć..- Powiedziałam zakłopotana.
-Nie bede owijac w bawełne wiemy, że nie jesteś człowiekiem ale wiemy, że jesteś dobrą istotą..- Zaczął od razu przechodząc do głównego powodu naszego spotkania.
-No tak ale co w związku z tym?- Zapytałam lekko rozkojarzona. Skąd on o tym wie?
-Gdyby nie to, że jesteś jaką jesteś to musielibyśmy zamknąć cię w kładce a tego nie chcemy...- Powiedział spokojnie cały czas patrząc mi w oczy.
-Czyli po to miałam tu przyjść? Abyście mnie zamkneli?-Westchnęłam i już miałam mówić dalej tracąc nadzieję.
-Nie.. znaczy mieliśmy taki zamiar ale plany się zmieniły- Uśmiechnął się do mnie po czym dokończył. -Po ustaleniach doszliśmy do wniosku, że nadawała byś się aby wkroczyć do naszej drużyny o ile chcesz..
Zapadła chwilą ciszy w tym czasie rozważałam jego propozycję. Choć nie zajęło mi to długo ponieważ odpowiedź była prosta.
-Jasne, że chce- również sie uśmiechnęłam.
-A więc postanowione panno Y/n od dzisiaj jest pani jedna z nas- wstał i ruszył do wyjścia.- Zapraszam za mną muszę cię przedstawić.
Ruszyłam za nim. Cały czas byłam spięta i nie wiedziałam co powiedzieć.
-Ale rozluźnij się nikt cię tu nie udusi.. No może oprócz Natashy- zaśmiał się po czym ponownie wkroczyliśmy do pokoju 246.
-Poznajcie nowa członkinie. Oto Y/n Y/l/n- Wskazal na mnie dłonią.
Przywitałam się. Zostałam dość ciepło powitana choć spodziewałam się czegoś innego. Poznałam wszystkich po czym zostałam poinformowana, że od teraz tu mieszkam a raczej, że łatwiej by było jakbym tu mieszkała. Zgodziłam się po czym chciałam pójść do mieszkania po moje rzeczy ale zatrzymał mnie Stark.
- Wszystko co potrzebne masz w pokoju ale jak coś to masz tu kartę z dostępem do mojego kąta- Tak jak powiedział tak i zrobił dał mi kartę po czym dodał- Twój pokuj znajduję się na 92 piętrze i ma numer 725. Po czym dał mi klucz do drzwi.
-Czuj się jak w domu- Dodał na ochodne.
Ruszyłam w kierunku windy kiedy tam byłam nacisnęłam odpowiednie piętro.
Potem ruszyłam korytarzem omijając pokoje aż w końcu natrafiłam na ten wskazany. Weszłam do środka i oniemiałam z zachwytu. Pokój był ogromny a w nim znajdowało się ogromne małżeńskie łóżko, toaletka szafka z książkami, telewizor, ogromną garderoba jak i równie ogromana łazienka, ledy ,dywan, dwa fotele znajdujące się obok kominka, wiele roślin oraz balkon. W wnętrzu przeważał kolor czarny. I to wszystko ukazane tylko ja się wchodzi do pokojuOdłożyłam torebkę na łóżko. Ruszyłam do garderoby Przebrałam się w luźny strój bo przyszłam tu raczej ubrana elegancko. Założyłam na siebie szare za duże dresy czarną za dużą koszulkę buty przebrałam na czarne klapki a włosy rozpuściłam. Przez to że wcześniej były związane w koka to aktualnie były pofalowane. Podeszłam do lustra. Moje czarne włosy z białymi pasemkami od przodu które delikatnie opadały na me ramiona kontrastując z jednym okiem czarnym jak smoła oraz drugim czerwonym jak wino tak samo jak usta oraz jasną karnacją.
Wyszłam po czym zamknęłam mój pokój po czym zeszłam ponownie do reszty gdzie spędziłam cały wieczór. Nawiązałam lepszy kontakt z osobami należącymi do Avengers oraz dowiedziałam się o nich ciekawych żeczy. Około 23 pożegnałam się z przyjaciółmi potem poszłam do pokoju umyłam się ubrałam w piżamę by następnie się położyć i oddać w objęcia Morfeusza.
CZYTASZ
Lokitty
RandomLoki ma dość upierdliwych Avengers dlatego zamienią się w kota aby na chwilę obetchnąć. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem i zostaje przekazany Y/n która jest osądzona o przyniesienie kota do Stark Tower... Bóg dość szybko zostaję schwytan...