Loki:
Tydzień później wigilia. A z wigilią wariacje świąteczne a banda idiotów i moja Y/n dostają totalnego pierdolca na tym punkcie. Przez cały tydzień muszę znosić śpiewanie kolęd i światełka. A Y/n założyła zieloną kokardkę na szyję... na szczęście nie czerwoną.
Leżałem na kolanach Y/n. Pocałowała mnie w czoło.
-Moje małe kici kici...- Zaczęła mnie głaskać po brzuchu.. Szczerze nawet nie przeszkadzało mi to jak mnie nazywała. Było to nawet urocze.
Leżałem na plecach a ona głaskała mnie po brzuchu. Wpatrywała się we mnie jak w obrazek.
Była około 16. W hotelu na piętrze wynajętym przez Starka roznosił się zapach przygotowywanych pysznych potraw.
Rozległo się pukanie do drzwi. Y/n niepewnie zaprosiła nieznajomego. Jak się okazało był to Bucky... Szczerze. Irytował mnie. Ostatnio za często kręcił się wokół Y/n... Nie to, że jestem zazdrosny ale nie podoba mi się to..
Mężczyzna usiadł na łóżku i zaczął rozmawiać z czarnowłosą. Wpatrywał się w nią bardziej intensywnie niż zwykły przyjaciel.. wkurzał mnie ten mężczyzna. Najchętniej wywaliłbym go z pokoju Y/n beż zastanowienia.
Zaczął się do niej zbliżać a ja poczułem dziwne uczucie.. ku mojemu zaskoczeniu zacząłem na niego syczeć. Y/n starała się mnie uspokoić co się jej udało ale gdy Bucky dotknął jej dłoni.. Drapnąłem go w dłoń.
Y/n zrobiło się głupio i wyprosiła Mężczyznę z jej pokoju. Gdy już to zrobił kobieta podniosła mnie za wysokość swojej twarzy.
-Co to miało znaczyć co?...- Zapytała poważnie. Spojrzałem na nią kocięcymi oczami.
-Nie potrafię się na ciebie złościć..- Westchnęła i przytuliła mnie do siebie.
Położyła się a potem położyła mnie na swoim biuście. Głaskała mnie aż nie przysnęła. Wiedziałem, że o około 19:30 zaczyna się wigilia. Była już 17:00.
Obudziłem ją mruczeniem. Niechętnie wstała ale jak tylko zobaczyła która godzina z wdzięcznością na mnie spojrzała.
Ogarnęła się... miała na sobie obcisłą czarną sukienkę, komplet srebrnej biżuterii i lekki czarny makijaż... Wyglądała po prostu zniewalająco...
Wyszła z pokoju żegnając się ze mną. Zamknęła drzwi a ja nie mogłem przestać o niej myśleć... położyłem się na łóżku wyczekując na nią...
Y/n:
Wyszłam z pokoju w genialnym chumorze. Weszłam na salę gdzie miała odbyć się kolacja.
Po kolacji. Wieczorem. Wszyscy byliśmy już upici. Westchnęłam I wstałam. Pijackim krokiem zaczęłam wędrować do mojego pokoju.
Idąc czułam się niepewnie. Tak jakby ktoś mnie obserwował. Odwróciłam się i zobaczyłam Buckiego.
Mężczyzna podszedł do mnie. Stanął przede mna i zaczął intensywnie wpatrywał się w moje oczy.
-Uh... potrzebujesz czegoś?...- Zapytałam niepewnie.
-Ja.. uh.. Ty... Y/n..- Zaczął dukać co mnie zirytowało.
-Po prostu to powiedz...- Powiedziałam zirytowana.
-podobasz mi się... cholernie i od dawna...- Wstchnął patrząc mi w oczy i zaczął się zbliżać do mnie.
Zatrzymałam go dłonią. Spojrzałam mu w oczy poważnie.
-Przykro mi Bucky. Ale nie odwzajemniam tego uczucia...- Powiedziałam I zostawiłam go osupialego.
Weszłam do mojego pokoju pijanym krokiem. Walnęłam się na łóżko i wręcz od razu zasnęłam. Nawet się nie przebrałam. Wydawało mi się tak jakbym na kimś się położyłam ale byłam zbyt pijana i śpiąca aby myśleć o tym.
Loki:
Siedziałem w mojej normalnej boskiej formie na jej łóżku. Nagle Weszła do pokoju a ja zamarłem.
Już miałem zacząć się tlumaczyć gdy poprostu podeszła do łóżku i położyła się na łóżku na mnie.
Wpatrywałem sie w dziewczynę. Zacząłem ja głaskać po głowie wpatrujesz się w nią. Nareszcie rolę się odwróciły.
Poczułam jak Y/n zasypia na mnie wtulając się w mój tors. Wiedziałem, że nie mogłem zasnąć ale nie miałem serca jej budzić.. wyglądała zbyt uroczo. A z resztą zapewne skończyłbym w celi z obolałym policzkiem.
Zamyśliłem się. Objąłem ja rękami w tali i pocałowałem w czoło. Przemieniłem się ubolewając nad tym, że muszę już przestać ja przytulać. Ona też wydawała się niezadowolona ale się nie obudziła. W końcu zasnąłem obok niej.
CZYTASZ
Lokitty
RandomLoki ma dość upierdliwych Avengers dlatego zamienią się w kota aby na chwilę obetchnąć. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem i zostaje przekazany Y/n która jest osądzona o przyniesienie kota do Stark Tower... Bóg dość szybko zostaję schwytan...