Loki:
Od dobrej godziny chodziłem w kółko po celi i zastanawiałem się jak przeprosić moją Y/n. A może jak szczerze z nią porozmawiam i przeproszę... Dlaczego tak bardzo mnie to boli a dokładniej jej słowa... przymknąłem oczy i całkowicie zapomniałem o tym, że przede mną może być szyba. I udeżyłem w nią twarzą.
-Zajebiście..- Przeklnąłem kap poczułem ból w nosie i wardze. A potem zauważyłem spływającą krew
Y/n:
Szłam do Lokiego. Nawet jeśli jestem na niego wściekła to nie mogę dać mu umrzeć z głodu.
W rękach miałam 2 ogromne torby z MC w którym znajdowało się sporo jedzenia. W końcu nie w co lubi a więc wzięłam wiele rzeczy. A jak coś zostanie to dam reszcie. Spojrzałam w stronę jego celi i wtedy w nią uderzył. Ale jak porządnie.
Usłyszałam, że coś mruczy pod nosem ale bardziej rzuciło mi się w oczy, że po jego nosie spływa krew.
-Loki?! Nic ci nie jest?- Szybko podeszłam do panelu otwierającego drzwi. Weszłam do środka odłożyłam jedzenie i podeszłam do poszkodowanego.
Obejrzałam mu porządnie nos. Delikatnie go ścisnęłam.
-Boli?- Powiedziałam troskliwie.
-Trochę..- Mruknął cicho.
-Chodź za mną- Mówiąc to założyłam mu bransolety i pociągnęłam za sobą przy okazji biorąc jedzenie.
Weszliśmy do mojego pokoju.
-Siadaj- Nie czekałam na to co powie. Delikatnie pchnęłam go na łóżko i podeszłam do półki z apteczką.
Wzięłam to co mi potrzebne podeszłam do mężczyzny.
-Podnieś głowę do góry- Posłusznie wykonał moje polecenie. Mimo, że zajmowałam się opatrywaniem ran kątem oka widziałam, że czarnowłosy cały czas patrzy mi się w oczy.
-Co ci się tak podoba w moich oczach?- Zapytałam skupiona.
-Są takie piękne.. Y/n ja..- Zacioł się. Na chwilę Przerwałam i spojrzałam mu w oczy.
-Tak?- Delikatnie się uśmiechnęłam.
-Przepraszam, że cię tak okłamałem..- Jak to powiedział odwrócił wzrok.
- Loki jestem na ciebie zła.. Ale jestem w stanie Ci wybaczyć..- Uśmiechnęłam się I skończyłam opatrzać mu nos.
- Dziękuję- Ponownie na mnie spojrzał.
- Za co?- Delikatnie się zaśmiałam.
-Za przebaczenie oraz za opatrzenie mi nosa.- Wstał zabrał apteczkę i odłożył ją na miejsce.
-Jesteś może głodny?- Spojrzałam na niego z delikatnym uśmiechem.
- Możliwe- Mężczyzna uśmiechnął się po czym usiadł obok.
Sięgnęłam po jedzenie. Podałam mu jeden z moich ulubionych zestawów.
-Smacznego panie Jelonku- Zaśmiałam się jak wypowiedziałam te słowa za to Loki był rozśmieszony jak i zły.
- po pierwsze żaden per pan a po drugie nie nazywaj mnie Jelonek.. wystarczy, że już ta puszka mnie tak nazywa -Powiedział podirytowany ale po chwili się zaśmiał.
-Dobrze panie Jelonku- Wybuchłam śmiechem widząc jego reakcję. Przewrócił oczami I zaczął patrzeć na mnie z oczy wyrażającymi "Litości.. ile można" i siedział z poważną miną.
Nie skomentował już tego tylko zaczął jeść. Najwidoczniej mu zasmakowało bo pochłonął go w chwilę.
-Chodź- Ponownie złapałam go za rękę.
-Gdzie?- Zapytał.
-Do twojego pokoju- Odpowiedziałam z uśmiechem.
Reszta dnia mijałam nam na rozmowach. Dni mijały prawie tak samo jak jeszcze mężczyzna był kotem. Tylko jedno się zmieniło a dokładnie to, że ciężej było mi spać. Tak jakby czegoś mi brakowało... a raczej kogoś
W następnym rozdziale ciekawe rzeczy się dzieją z Lokim ^^
CZYTASZ
Lokitty
RandomLoki ma dość upierdliwych Avengers dlatego zamienią się w kota aby na chwilę obetchnąć. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem i zostaje przekazany Y/n która jest osądzona o przyniesienie kota do Stark Tower... Bóg dość szybko zostaję schwytan...