- Bip, Bip!
Budzik dzwonił już od dobrych kilku minut.
-Bip, Bip!
Zero reakcji.
- Bip, Bip!
Otworzyłam zaspane oczy, spojrzałam na budzik i szybkim ruchem rzuciłam go na podłogę. Usłyszałam huk. Ale budzik w końcu się zamknął.
Do pokoju weszła kobieta ubrana na czarno z białym fartuszkiem. Jej brązowe włosy były spięte w kok, który z resztą się już rozwalał.
- Nic panience nie jest?!- Zapytała z przerażeniem w głosie, po czym swoją uwagę zwróciła na budzik leżący na podłodze.
- To już szósty..- Powiedziała kobieta.
- Nie moja wina że mnie wkurwiają.- Odpowiedziałam jeszcze zaspana.
Kobieta się wyprostowała, po czym się uśmiechnęła.
Uśmiech na jej twarzy był chyba ironiczny.
- Co dzisiaj za dzień?
- Dzisiaj jest czwartek panienko.
- Mówiłam już żebyś mówiła mi po imieniu. To niezręcznie gdy mówisz do mnie ,,panienko"- Przy słowie panienko, zrobiłam gest cudzysłowia w powietrzu.
- Wybacz panienko, lecz twoji rodzice tak chcieli, nie mam na to wpływu.
Wzdechnełam głośno, spojrzałam jeszcze raz na kobietę. Przykleiłam na twarz mój piękny, sztuczny uśmiech.
- An, możesz już wyjść. - Powiedziałam do kobiety.
- Jak sobie życzysz panienko.
Kobieta obróciła się na pięcie i wyszła z mojego pokoju. Sięgnęłam po telefon aby sprawdzić godzinę.
7.30, no to zajebiście.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Leniwym ruchem wstałam z łóżka.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej brązowy top, oraz zielone spodnie cargo.
***
Zeszłam na dół do kuchni.
Moje Czarne włosy były związane w dwa luźne warkoczyki, które przy schodzeniu po schodach podskakiwały.
- Dzień dobry Addison.- Odezwał się męski głos.
- Dzień dobry tato..- Powiedziałam speszona.
Mój ojciec był fajny ale nie zawsze, jak to rodzic. Musiał mieć wady jak i zalety. Krótko mówiąc był wysoki, gdzieś około 189, miał kruczoczarne włosy zaczesane w tył. I te jego czerwone oczy. Zawsze gdy w nie patrzyłam to przechodził mnie dreszcz.
- Wyspałaś się?
- Tak tato.
- A co z budzikiem?
- Umm..
- Addison, to już szósty, w T Y M miesiącu.
- Tak wiem, przepraszam.- Poirytowanie w moim głosie było bardzo słyszalne.
- Dobrze już jej odpuść.- Powiedział kobiecy głos. Mama stała przy blacie kuchennym i szukała czegoś w szafkach.
CZYTASZ
Made of hope
FantasyKażdy z dniem narodzin otrzymuje dar w postaci niezwykłych umiejętności, ja owego nie otrzymałam. Addison Mártine, szesnastoletnia dziewczyna która wywodzi się z wpływowej rodziny. Wraz z rodzicami mieszka w pięknej rezydencji na obrzeżach tętniąceg...