Hailie
Postanowiłam z niechęcią jak najszybciej opuścić imprezę. Bałam się że Tony mnie nakryje a nie chciałam pogadanki z Vincentem. Ehh nagle zauważyłam Leo, chciałam się przywitać więc podbiegłam do niego a Mona za mną.
-hejka Leo. - powiedziałam z radością w głosie.
-hej Mona i... Jesteś podobna do Hailie jakaś jej kuzynka? - odparł z zmieszaniem.
-to ja Hailie. - uśmiechnęłam się i popatrzyłam na Mone.
-makijaż potrafi odmienić człowieka i to dosłownie heheh. - rzuciła Mona jednak też żart był słaby bo nikt się nie zaśmiał, ale otrzymała za to szeroki uśmiech na twarzy mojej i Leo.
I nagle mój wzrok zatrzymał się na twarzy Tonego stojącego tuż za nami. Serce mi zaczęło mocniej bić,modlilam się żeby się nie skapnął. Czemu akurat on a nie Shane, z nim to by się dało jescze coś utargować tak by siedział cicho. Na Dylana miałam pokojówkę a na resztę nie miałam niczego, trzeba niedługo zdobyć jakieś haki.
-część, wyglądasz bardzo podobnie do mojej siostry. - powiedział ten irytujący głos Tonego. Tony jest głupi!
-a to... Fajnie?-odpowiedziałam włączając moją grę aktorską.
-choć piękna przejdziemy się? - powiedział ten jego wkurzający głos.
Poszłam z nim ale z tyłu pokazywałam ręka do Mony znak który oznaczał:HELP!!!
Weszliśmy do pokoju. O nie, obawiałam się najgorszego. JA NIE CHCĘ BYĆ JEGO ATRAKCJĄ NA TEN WIECZÓR!
-Tony j-ja muszę iść. - powiedziałam drżącym głosem.
-słodka jesteś, tak szybko? - zapytał z uśmiechem na twarzy po czym dodał:
-skąd znasz moje imię, znamy się?Nie chciałam dłużej ciągnąć tego cyrku więc pociągnęłam z klamkę aby opuścić pokuj, jednak w tali poczułam jego ręce. Zaczęłam się wyrywać teraz się go bałam! Cholerna jasna co ja najlepszego wyprawiam to mój brat!
-zostaw mnie Tony cholerna jasna! - krzyknęłam przerażona.
-EJ EJ EJ. Już spokój, pogadajmy. - odparł wolno.
-nie, nie chcę Tony ja pierdzielę ogarnij się. Boję się ciebie. Chcę do domu! Do Willa. - zaczęłam płakać.
-zaraz, zaraz, zaraz jakiego Willa? - zapytał zdziwiony.
-mojego brata debilu! Twojego też. Mówi ci coś te twoje nazwisko Monet zresztą jak i moje! - moje oczy były całe w łzach.
-Hailie? - zapytał poddenerwowany.
-nie wróżka wiesz?! Jasne że ja a ty chciałeś... - zrobiło mi się słabo.
-Hailie cholerna to nie impreza dla małych dziewczynek!
Jego głos zaczął się rozmywać i wygasł.
Obudziłam się o 3.00 nad ranem obok mnie stał Tony.
-dzwonię do Vincenta! Jak mogłaś? Albo Dylana co? Lepiej? - krzyczał.
Ja zaczęłam panikować i stanowczo powiedziałam:
-nic mu nie powiesz bo zdradzisz swoją główną atrakcję.Gdy zerknęłam na telefon ujrzałam dziesięć nieodbranych połączeń od Willa, trzy od Dylana i jedno od Vinca.
Czat był cały przepełniony wiadomościami. I mogłam już zamawiać trumnę. Pojechałam prosto do domu. Bałam się co będzie dalej, ale zdobyłam haczyk na Tonego heh.