Wizyta ciotki przebiegła beż zarzutu. Nie obyło się oczywiście bez pytań typu:
"Kiedy jakiś kawaler się znajdzie?"
"Ile rodzice mają na wnuki czekać?"
Nigdy nie rozumiałam, dlaczego wszystkich to bardziej obchodzi niż mnie. A szczególnie obce osoby. Na szczęście rodzice wspierali mnie w dyskusji, bo przecież moim jedynym argumentem było to, że nie jestem jedynym dzieckiem moich rodziców i wnuki może dać im kto inny. Tym bardziej że Maryśka mimo wszystko jest pierwsza w kolejce. Tylko że jej ciotka dała spokój, bo przecież ona ma chłopaka.
Wszystko co dobre kiedyś się niestety kończy, a że to samo dotyczy weekendu, to właśnie dreptam piechotą do szkoły. Mimo to, że mam w tym roku już 18 lat nadal boję się sama chodzić przez las. Dlatego zawsze chodzę po mieście z walkmanem, na którym włączam sobie Led Zeppelin, The Doors, Joy Division albo Lady Pank. Gust muzyczny zakorzeniony przez rodziców, cudowne.*
Obudziłem się z przekonaniem, że dzisiejszy dzień napewno nie jest mój. Tak też było, ponieważ zaspałem. Ciekawe czemu nikomu nie chciało się mnie ruszyć. I tak nikt z nich o tej porze już nie śpi. Brat wstaje do szkoły kilka minut wcześniej niż ja, a ojciec powinien właśnie w tym momencie wychodzić do pracy.
- Karol?- krzyknąłem tak żeby brat usłyszał. Zero odzewu. A może..
- Czego- otworzyły się drzwi mojego pokoju i zajrzał tam nastolatek. Nie wiem po kim on jest, ale do mnie nie jest w żaden sposób podobny. Tak jakbyśmy wcale nie byli braćmi.
- Sprawdzam, czy jesteś w domu. Jak widzisz, zaspałem.- westchnąłem i powoli podniosłem się do siadu.
- Nie zaspałeś, tylko masz na późniejszą tłumoku.-
Tak no, nie moja wina, że mój plan lekcji wisi przygwożdżony do ściany i każdy go zna na pamięć oprócz mnie. Czyli jednak jeszcze jakoś da się poprawić jakość tego dnia, może nie jest całkiem do dupy.
*
Za chwilę miała rozpocząć się pierwsza lekcja. Nadal nie uważałam za stosowne i sprawiedliwe rozkładu godzin, w którym część klasy miała na 10 a część na 8. Chociaż może miał nam to wynagrodzić wcześniejszy powrót do domu.
Weszłam do sali i usiadłam w mojej ławce. Anais jeszcze nie było, więc siedziałam chwilę sama i bazgrałam w zeszycie od chemii jakieś rysunki. Dobrze, że nie zbierają zeszytów tak jak w podstawówce. Niezłe picasso tam odwaliłam.
Usłyszałam czyjeś kroki, więc odruchowo podniosłam głowę, aby zobaczyć kto przyszedł. Była to zupełnie nie znana mi dziewczyna, jakby nie z naszej klasy. Długie blond włosy, ubrana na czarno ale nie tak jak ja, bardziej dziewczęco, zdecydowanie. Usiadła w ławce przede mną. Rozpakowała się, po czym odwróciła krzesło w moją stronę.- Cześć. 3e?- spytała bez jakichkolwiek emocji. Zwróciłam uwagę na to, że miala ubrany gorset, który uwydatniał jej biust. - Na co się patrzysz?-
Otrząsnęłam się natychmiast i przegoniłam włosy do tyłu.
- Cześć, tak 3e. Na nic się nie patrzę po prostu... ładnie wyglądasz. Nawet bardzo ładnie.- przełknęłam ślinę ze stresu.
- Jestes lesbijką?- to pytanie było tak niespodziewane, że z pewnośćą spaliłam buraka.
- Nawet nie spytałaś mnie o imię.. Nie za szybko z innymi pytaniami wychodzisz?- zaśmiałam się nerwowo.
- Kaśka jestem.- podała mi bladą, chudą rękę. Miała czarne i.. krótkie paznokcie. Czyżby trafił swój na swego?
- A ja Lena.- uscisnęłam jej dłoń.
- Dobra, a odpowiedź na moje drugie pytanie?- kurde, strasznie namolna dziewczyna.
- Tak.- odparłam.
CZYTASZ
He looks just like a Rockstar..
Teen Fiction..even if He isn't. Na jednej z poznańskich ulic, kilka budynków od siebie, na nowym osiedlu, mieszkają dwie przyjaciółki. Znają się już od wielu lat i nie mają nic przed sobą do ukrycia. W ich okolicy buduje się dużo nowych domów, a te stare znajdu...