Na Twitterze #rulesff
Gdy Harry wrócił do domu, pierwsze co zrobił, to zabranie z kuchni wszystkich słodyczy jakie znalazł. Z nimi zamknął się w swoim pokoju, położył się na łóżku i nakrył po szyję kołdrą. Było mu zimno i był bardzo zmęczony przez osłabienie organizmu.
Zjadł cztery batony jeden po drugim i dopiero wtedy poczuł się trochę lepiej. Otwierał piątego batonika, kiedy rozległo się pukanie do drzwi, a potem w pokoju pojawili się jego rodzice. Wyglądali na zmartwionych.
- Wszystko w porządku, kochanie? Nie zrobił czegoś, czego nie powinien? Jesteś cały blady - mówiła przejęta Anne.
- Jest okej - mruknął odpakowując w końcu batona.
- Harry - tym razem odezwał się Desmond. - Zrobił coś? Jeśli tak, muszę wiedzieć.
I Harry naprawdę chciał zapytać o to, dlaczego dostał erekcji. Chciał zapytać, dlaczego to było przyjemne. Chciał powiedzieć, że Louis coś zrobił, żeby ten miał problemy. A jednak nic takiego nie wyszło z jego ust.
- Nic mi nie zrobił. Napił się i poszedł. Możecie już iść? Chce zjeść tego batona i pójść spać. Jestem zmęczony.
- W porządku, gdyby coś się działo lub poczułbyś się gorzej to wołaj - poprosiła Anne patrząc na niego uważnie. Znała swoje szczeniaki i widziała, że Harry coś ukrywa, lecz nie zamierzała na niego naciskać. Jeśli Harry będzie chciał jej powiedzieć o co chodzi, to w końcu to zrobi.
Przez następne dwa dni Harry odpoczywał w swoim pokoju. Po ranach od obroży nie było śladu, ale dwie małe rany po kłach wciąż były dobrze widoczne. Były głębokie, dlatego goiły się dłużej.
Było słoneczne popołudnie, gdy brunet postanowił wyjść z domu. Musiał wrócić do swoich obowiązków, a przy okazji spotka się z przyjacielem i wypyta o szczegóły, których niestety nie pamiętał.
Miał na sobie czarny podkoszulek, dzięki czemu było widać jego tatuaże na ramionach i zwykłe czarne szorty. Włosy związał w koka, aby mu nie przeszkadzały w pilnowaniu dzieci. Z całkiem dobrym humorem znalazł Liama, który już miał przy sobie gromadkę małych wilków.
- Cześć! - przywitał się wesoło, na co kilka włochatych kulek podbiegło do niego i zaczęło skakać na jego nogi. - Idziemy dziś nad rzekę, trzeba korzystać z tak dobrej pogody! - dzieci chętnie szły w znanym sobie kierunku, więc Harry wykorzystał moment i zapytał. - Co się wtedy stało?
- Nic nie pamiętasz? - zapytał zszokowany.
- Pamiętam, ale nie wszystko. Bardziej chce wiedzieć, co zrobił Louis i cóż, wiesz może, czemu do licha dostałem erekcji?
- Ugh, od początku. Kiedy cię ugryzł było widać, że zabolało. On wyglądał niczym wygłodniałe zwierzę, nic wartego uwagi. Dopiero potem... było widać po was, że coś zaczyna się dziać. Ty złapałeś go za ramię, a on trzymał jedną rękę na twoich plecach. Wyglądało to, jakby trzymał ją asekuracyjnie, mimo wcześniejszych słów, iż nie zamierza cię łapać gdybyś mdlał. Dokładnie widziałem moment, w którym Louis stracił kontrolę. Nie musiał wsuwać bardziej kieł, żeby się najeść. On chciał poczuć cię bardziej. Wtedy i tobie zaczęło się to...podobać? Nagle twój wyraz twarzy się zmienił i cóż, to wyglądało jak prawdziwa gra wstępna, kolego.
- Mów dalej - ponaglił go.
- Podnieciłeś się. On trochę też. Oprzytomniał, gdy wypił na raz więcej, niż powinien. Na ciebie to mocno zadziałało, skoro poleciałeś, jak myślałem, na ziemię. Jednak on wciąż trzymał rękę na twoich plecach i przytrzymał cię, żebyś nie upadł. Drugą rękę opierał na ziemi, jakby robił deskę jedną ręką - wywrócił oczami. - Potem już pił w pełni świadomie, a wysunął się, gdy dotknąłeś go kroczem w udo. Był taki zadowolony z siebie, podczas gdy ty wyglądałeś, jakbyś był bliski orgazmu.
CZYTASZ
Rules | Larry Stylinson
FanfictionNajsilniejsza wataha na terenie Wielkiej Brytanii kontra najstarszy i najsilniejszy ród wampirów. Ciągłe problemy i nieuniknione konfrontacje. Styles vs Tomlinson. Na Twitterze #rulesff !