Chłodne powietrze letnimi wieczorami zawsze było czymś przyjemnym. Po całym dniu smażenia się wśród miejskiej betonozy, lekki powiew zimnego wiatru wprawiał w błogi stan. Tym razem jednak lodowaty przeciąg muskający jej skórę był zwiastunem kolejnej nieprzespanej nocy. Tym razem jednak chłodny letni wietrzyk po całym dniu spędzonym w zatłoczonym zamkniętym pomieszczeniu nie był letni, bo był to luty. Wieczór nie był wieczorem, a godziną 23:27. Betonoza wciąż była betonozą, ale nie w Warszawie, lecz w Kijowie.
Aurora postanowiła opuścić stacje metra i wyjść na powierzchnię. Wzięła ze sobą swój plecak- jedyne zaopatrzenie jakie miała. Noc była chłodna, jednak temperatura na dworze nie różniła się znacznie od tej pod ziemią. Ostatnie dni były istnym szaleństwem. Cały stres zaczął dawać się we znaki wraz z dotlenieniem mózgu. Lekka migrena była niczym strasznym w porównaniu z tym, co widziała przez ostatnie 3 dni. Od ostatniego ostrzału minęło niecałe pół godziny, więc pył wciąż unosił się w powietrzu.
Przechadzając się po ulicach ukraińskiej stolicy nagle usłyszała dźwięk piasku zgniatanego przez ciężkie buty. Odruchowo schowała się za workami osłaniającymi budynek od potencjalnego ostrzału.
Nieznany mężczyzna stanął na placu i wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów. Wyjął jednego z nich i nerwowo go odpalił. Zaciągnął się dymem i ciężko wzdechnął z ironią:- Slava Ukrainii...
Te dwa słowa wystarczyły by zachęcić Aurorę do integracji z nim.
Wstała i spokojnym krokiem podeszła w jego stronę.- Heroim Slava!
Mężczyzna podskoczył z zaskoczenia, o mały włos nie upuszczając papierosa na ziemię. Zręcznie wyciągnął z kabury pistolet i wycelował nim prosto w niechcianego gościa. Noc była mglista i ciemna, a unoszący się w powietrzu dym nie ułatwiał umiejętności poznawczych, więc jedyne co widział to zarys sylwetki. Nie zastanawiając się dłużej zaczął w swym ojczystym języku:
- Khto ty i shcho ty tut robysh?- jego głos był ochrypły i niski, z nutą agresji.
Kobieta widząc broń natychmiast podniosła ręce do góry w akcie kapitulacji. Zresztą, czego ona się spodziewała zaczepiając pierwszego lepszego "przechodnia" przy budynku rządowym? Teraz dotarło do niej, że nie był to najmądrzejsza pomysł, zważywszy na to, iż aktualnie kompleks przy ulicy Bankowej jest prawdopodobnie najważniejszym ośrodkiem w Ukrainie.
Nie miała innego wyjścia, jak podejście bliżej nieznajomego, ponieważ w innym przypadku mógłby ją uznać za jakiegoś, nie daj boże, rosyjskiego szpiega. Było to równoważne z natychmiastową egzekucją- jeśli mężczyzna okazałby się wojskowym- lub wzięciem w niewolę.- Spokojnie! Przysięgam, że jestem zwykłym cywilem - zaczęła w języku angielskim.
- W takim razie co tutaj robisz?
- Spaceruje - wzruszyła ramionami
- Mam ci uwierzyć, że jako zwykły cywil spacerujesz w nocy przy najważniejszym budynku rządowym bezinteresownie? - irytacja zaczęła przeważać nad ironią z każdym kolejnym wypowiedzianym słowem.
- Tak - powolnym krokiem zaczęła zbliżać się w jego stronę. - Wszyscy dobrze wiemy, że ostatnie dni były trudne, więc spacer jest idealnym sposobem na rozładowanie emocji
- "Trudne" to mało powiedziane - prychnął pod nosem. - Załóżmy, że jesteś tym zwykłym cywilem, który spaceruje sobie w tej okolicy. W takim razie, czemu szukasz we mnie rozmówcy? Nie znasz mnie, równie dobrze mógłbym być rosyjskim żołnierzem
- Ale nie jesteś - zwróciła na chwilę twarz w stronę nieba, po czym kontynuowała. - Stwierdziłam, że skoro i tak jestem tu sama to przynajmniej poznam kogoś nowego. Tak to zwykle działa na imprezach- wychodzisz na dwór w mniej oblegane miejsce i paląc prowadzisz ciekawe konwersacje z innymi, którzy przyszli tu w tym samym celu
Mężczyzna zerknął na Aurorę, która po chwili stała tuż przy nim. Miał teraz okazję przyjrzeć się jej bliżej z profilu.
Jej nos, ozdobiony dyskretnym septumem, był średniej wielkości, z lekkim wybrzuszeniem. Linia szczęki była lekka, ale pozbawioną podbródka. Ciemne oczy odbijały gwiazdy, a krótkie i warstwowo ścięte włosy latały jej po całej twarzy, stanowiąc nie lada kłopot. Nie miała widocznych zmarszczek, co wskazywało na jej młody wiek.- Tyle, że to nie impreza, a wojna - opuścił broń. - Domyślam się, że nie masz ze sobą papierosów, a ta analogia służyła jako sugestia, abym cię nim poczęstował
- Może po części tak, a może i nie...
- Dzieciom nie wolno palić - wyciągnął w jej stronę eleganckie srebrne pudełko z wygrawerowanym na nim godłem Ukrainy.
- Bardzo śmieszne - agresywnie wyciągnęła jednego z nich. - A te pudełko to tak na co dzień, czy okazjonalnie?
- Uwierz mi, że wolałbym go nigdy nie wyjmować z szuflady. Szczerze mówiąc nie jestem nawet pewien, kiedy ostatnio je otwierałem
Nieznajomy wbił wzrok w pudełko, lecz po chwili otrząsnął się z transu. Jego oczy powędrowały na plakietkę przypięta do kurtki kobiety. Znajdował się na niej napis "волонтер", a pod nim jej imię napisane cyrylicą. W prawym dolnym rogu znajdowały się 4 flagi- brytyjska, polska, francuska i czeska.
- Aurora?
Dziewczyna natychmiastowo obróciła głowę, lecz po chwili zrozumiała o co chodzi.
- A, tak. Nazywam się Aurora - wyciągnęła energicznie dłoń w jego stronę.
- Miło mi cię poznać - odwzajemnił jej gest. - Co oznaczają te flagi? - wskazał palcem na róg kartki.
- W ten sposób oznacza się języki, w których można się komunikować z danym wolontariuszem - uśmiechnęła się lekko.
- Czyli angielski, polski, francuski... i czeski? - mężczyzna podniósł jedną brew do góry. - Nie spodziewałem się tego - podał jej zapalniczkę.
- Pierwsze dwa są moimi ojczystymi, a francuski i czeski znam na wystarczającym poziomie, aby pomóc - zręcznie odpaliła papierosa i zaciągnęła się nim, wzdychając z ulgą.
- W tym momencie mi zaimponowałaś - jego kącik ust mimowolnie powędrował w górę. - Skąd pochodzisz?
- Mój ojciec jest Kanadyjczykiem, a matka Polką. Urodziłam się w Kanadzie, ale od 13 roku życia mieszkam w Polsce - im dłużej z nim rozmawiała, tym jego głos wydawał się bardziej znajomy.
- To by wyjaśniało dlaczego znasz również francuski. A czeski? Czemu akurat ten język? - Ukrainiec zdawał się wyraźnie zaintrygowany swoją towarzyszką.
- Kiedyś miałam ambicje, aby studiować w Pradze, ale skończyłam na Uniwersytecie Warszawskim - wzruszyła ramionami.
- Jesteś studentką?
- Dzięki Bogu już nie. Dwa lata temu obroniłam pracę magisterską i w końcu mam spokój. Przynajmniej na razie...
Zaciągnęła się papierosem i podniosła głowę, lustrując wzrokiem twarz swojego towarzysza. Była okrągła, pokryta kilkudniowym zarostem oraz licznymi oznakami zmęczenia i niedospania. Gdy jej wzrok powędrował na jego oczy, zaczęła krztusić się dymem

CZYTASZ
THE RIDE [Zelenskyy AU]
ФанфикCzy w tym szaleństwie są jakiekolwiek granice? Tego nie wiadomo, ale za to mur na granicy polsko- białoruskiej jest wystarczająco wysoki, aby uniemożliwić jej przekroczenie. Aurora i Volodymyr świetnie się o tym przekonali. W skrócie kolejne fanfict...