5

196 10 1
                                    

Kiedy przyszliśmy do szkoły nie sądziłam że jest aż tak duża. Jakże się myliłam. Była wielka. Własny stadion koło szkoły, boiska do siatkówki, kosza i piłki nożnej, do tego kort tenisowy i mini golf, stajnia dla koni i lodowisko. Jaka inna szkoła mogła sobie na to pozwolić.

Ku mojemu zdziwieniu zostałam przywitana przez wszystkich z miłej strony, każdy się uśmiechał i chciał powiedzieć coś miłego na swój sposób byłam oczarowana atmosferą panującą w nowej szkole.

Moje mieszkanie znajdowało się dziesięć minut od szkoły więc na spokojnie mogłam przejść się do niej na piechotę, jednak Edward stwierdził że będzie po mnie przyjeżdżał i razem będziemy udawać się do szkoły, na co oczywiście przystałam.

Po rozpakowaniu rzeczy miałam udać się do Edwarda aby pomógł mi nadrobić wszystkie zaległości z materiałem, byłam w szoku biorąc pod uwagę że sam wracał do szkoły w tym samym czasie co ja i powinien mieć podobne zaległości.

Jadąc do pałacu królewskiego w aucie panowała niezręczna cisza którą postanowiłam przerwać dzwoniąc do Lisy.

- Hej - odebrała Lisa po czwartym sygnale

- Hej, zapomniałaś już o swojej najlepszej przyjaciółce? - odpowiedziałam że śmiechem

- Nie oczywiście że nie przecież wiesz że bym nie mogła - odpowiedziała - opowiadaj jak tam jest, no i co z księciem?

- Jest naprawdę cudownie, szkoła dla bogatych dzieciaków u nas to kurnik w porównaniu z tą, oni tu mają własne lodowisko, czynne cały rok - powiedziałam na co usłyszałam westchnienie

- To naprawdę cudowne wieści - powiedziała to takim tonem w którym można było wyczuć coś niepokojącego

- Coś się stało Lisa? - spytałam zmartwiona

- Nie, nie, po prostu ludzie gadają, wszyscy w szkole twierdzą że zdradzałaś Adama z księciem kiedy jeszcze byliście razem bo w końcu po tak krótkiej znajomości nie zabrał by cię do Londynu

- Och jak oni mało wiedzą - wyszeptałam

Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę zmieniając tematy jednak Lisa wyraźnie coś przede mną ukrywałam, jednak nie chciałam na nią naciskać, zakończyłam połączenie dopiero kiedy dojechaliśmy na miejsce.

Do pałacu, który robił wielkie wrażenie, nie tylko od tej strony którą na co dzień widzieli ludzie ale tą którą podziwiała rodzina królewska i cały ich personel, ta była jeszcze piękniejsza.

Gdy tylko wyszłam z samochodu lokaj zaprowadził mnie do komnaty Edwarda, jego pokój był wielki i spokojnie mógł nazywać się apartamentem w środku domu. Jego pokój składał się z trzech osobnych pokoi. Sypialni, saloniku w którym znajdował się mały stolik przy którym można było napić się herbaty lub przyjąć gości i pokoju przypominającego gabinet do tego w pokoju znajdowało się miejsce gdzie książę mógł zjeść posiłek sam lub z osobą towarzyszącą i wielka łazienka z prysznicem i wanną.

Zawsze uważałam że książęta mają spokojne życie, które mogą poświęcić podróżom i imprezowaniu, bo według gazet tak właśnie wyglądało życie Edwarda.

Jednak gdy zobaczyłam ilość papierów w jego gabinecie jakimi musiał się zajmować mając niespełna osiemnaście lat dostrzegłam ilość jego pracy.

- To i tak nic w porównaniu z moim bratem, jest następcą tronu i oczekuje się od niego zdecydowanie więcej niż ode mnie - powiedział

- I tak jestem pod wielkim wrażeniem, że sam to ogarniasz

- Nie zawsze, czasami proszę o pomoc naszych pracowników lub kogoś z rodziny, mimo że staram się ich tym nie obciążać - przyznał

- Nadal nie mogę uwierzyć, że przerobiłeś cały ten materiał mimo swoich meczy i nauce w szkole w stanach - powiedziałam załamana ilością materiałów jakie musiałam nadrobić do następnego tygodnia aby zrównać się z poziomem reszty uczniów

- To nie takie trudne, uwierz mi - odparł podając mi kolejne notatki z literatury

- Tego jest więcej niż w innych szkołach Edward - stwierdziłam przerażona

- To prawda, w końcu to my mamy stać na czele tamtych ludzi, to naszym zadaniem jest ich ochronić i sprawiać by czuli się tu bezpiecznie - odpowiedział dumnie

- Naprawdę oczekują że będziemy umieć to wszystko?

- Kiedy zasiadła byś na czele państwa ludzie oczekiwali by że będziesz potrafiła zapobiegać sprawom którym oni nie potrafią, że będziesz ulepszać to za co oni nie potrafią się zabrać, że będziesz ich prowadzić, a do tego musisz mieć umiejętności - odparł i wskazał notatki a ja nic już nie mówiąc zaczełam powtarzać to co kazał

Gdy zrobiło się ciemno i musiałam już wracać do domu zdałam sobie sprawę z bardzo ważnej rzeczy.

- Edward, nie powinnam się pożegnać z twoimi rodzicami? Z pewnością tego wymaga królewska etykieta. Boże a ja się z nimi nawet nie przywitałam! Rany wezmą mnie z jakąś wieśniaczkę! - mówiłam przerażona nie mogąc złapać oddechu

- Z pewnością tak powinnaś była zrobić - przyznał rację a ja wpadłam w całkowitą panikę

- Rany ale jestem głupa!

- Spokojnie, nic się nie dzieje bo nie ma ich dziś cały dzień w domu więc nie miałaś nawet jak tego zrobić, wracają dopiero jutro, a mój brat jeszcze nie wrócił do domu więc nie musisz się niczym przejmować

- Jesteś pewien? - spytałam nadal lekko zdenerwowana

- Tak spokojnie, widzimy się w poniedziałek w szkole, jutro masz wolne od naszych lekcji - powiedział po czym mrugnął do mnie okiem na co się zaśmiałam
 
- Dobrze to do poniedziałku - odparłam machając mu na pożegnanie po czym wyszłam na dziedziniec pałacu aby udać się do samochodu, było już naprawdę ciemno

Szłam spokojnie w stronę gdzie miał czekać mój samochód, nagle zobaczyłam postać zbliżającą się w moim kierunku. Był to dobrze zbudowany i wysoki mężczyzna, przez to że było ciemno nie mogłam dostrzec jego twarzy,był jednak widocznie starszy ode mnie z trzy może cztery lata,  lecz sposobem w jaki się poruszał nie było wątpliwości, że jest kimś ważnym.

- Nie widziałem cię tu wcześniej, jesteś nową pracownicą? - odezwał się pewnym siebie trochę władczym głosem

Poczułam się źle z faktem, że z pewnością jakiś przełożony bierze mnie za jakąś służkę lub po prostu osobę z personelu, to prawda nie ubrałam się elegancko jednak nie zmieniało to faktu, że zabolały mnie jego słowa

- Nie wiedziałem że mamy nową pracownicę - mówił dalej starając się mi przyjrzeć, z pewnością był kimś wysokim rangą w śród personelu

- Jestem gościem księcia Edwarda i właśnie wracam od niego aby udać się do domu, więc byłabym wdzięczna gdyby mnie pan przepuścił - odparłam śmiało na co mężczyzna parskną śmiechem

- A mogę wiedzieć co robiłaś u księcia Edwarda młoda damo? - spytał z udawaną uprzejmością

- Nie sądziłam że muszę się tłumaczyć lub robić raporty z odwiedzin u przyjaciela - oparłam zdenerwowana

- Mi musisz - odparł władczym tonem

- Nie sądzę aby książę Edward był nie odpowiedzialny na tyle aby samemu podejmować decyzje

- To bardzo się mylisz a jednym z moich obowiązków jest aby nie pakował się w kłopoty

- Proszę się nie martwić wasza królewska mość, ekscelencjo nad ekscelencjami, jedynie powtarzaliśmy materiał na poniedziałek ponieważ mam pewne zaległości, a teraz żegnam, jeśli ma pan jeszcze jakieś pytania proszę o nie spytać prawdziwego księcia - odparłam udając się do samochodu czekającego już na mnie

Na twarzy mężczyzny można było wyczytać jedynie zaskoczenie i zaszokowanie, jednak szybko wróciła do pierwotnego wyglądu.

- Nie jestem królem aby się tak do mnie zwracać! - od krzykną

- Ale ewidentnie się za niego uważasz! - od krzyknęłam 

Nie odpowiedział, zobaczyłam tylko jak wchodzi przez drzwi, którymi ja wcześniej wyszłam. Co za arogancki dupek.

Dziękuję wam bardzo za obecność, mam nadzieję że wam się podoba ❤️ Zaczyna rozwijać się akcja a zapewniam że będzie się działo😊

W cieniu rodziny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz