Rozdział 2

12 3 3
                                    

- To... Zacznę od pokazania ci naszego terytorium. Dobrze? - Oszroniona Róża wyrwała swoją uczennice z zamyślenia. Lodowa Łapa skupiła wzrok na rudej kotce i nieznacznie kiwnęła głową w jej stronę. Obie ruszyły i jej mentorka zaczęła:

- Tutaj jest nasz obóz. Za nami jest Wysoki Trzon. Z niego Jagodowa Gwiazda przemawia do całego Klanu. Na prawo od niego jest sterta zwierzyny, na którą koty odkładają swoje łupy i mogą się posilić, a pod nim jest legowisko przywódcy. Jeszcze dalej na prawo jest żłobek. Resztę pokaże ci po naszym powrocie, a teraz chodźmy.

Kotki sprawnie przeszły po zwalonej palmie i stanęły na piaszczystej plaży. W czasie pory wysokiego słońca - czyli teraz - polany rozciągające się na całym terytorium Klanu Koniczyny wyglądają przepięknie. Słońce nadaję trawie jak i wszystkim kwiatom piękne odcienie, a wiatr delikatnie wszystkim porusza. Oszroniona Róża wpatrywała się w ten krajobraz z zachwytem, jednak po chwili spojrzała na Lodową Łapę stojącą po jej lewej stronie i zagadnęła:

- Podoba ci się?

- Tak. - odpowiedziała rozmarzona kotka.

- Dlaczego chciałaś do nas dołączyć?

- Nie chciałam - wyznała zielonooka kotka, a wyraz jej pyska stał się poważniejszy - Nawet o tym nie wspomniałam. Oczekiwałam kary i w sumie czuję się jakby dołączenie do was ją było. Jeszcze rano byłam wolna, a teraz już nie jestem.

- Nie martw się. Na pewno będzie ci z nami dobrze.

Wojowniczka poszła dalej, a jej pierwsza uczennica za nią. Lodowa Łapa nie słuchała dokładnie swojej mentorki kiedy ta opowiadała jej o terytorium i specjalnych miejscach ich Klanu. Dopiero jak została spytana czy wie co to Klan Gwiazdy, zwróciła wzrok na Oszronioną Róże.

- Słucham?

- Spytałam czy wiesz...

- Słyszałam, tylko wytłumacz mi co to jest.

- A, no dobrze, więc... Klan Gwiazdy to nasi zmarli przodkowie, żyjący po śmierci w gwiazdach. Po śmierci każdy Klanowy kot trafia właśnie tam. To oni zsyłają medykom przepowiednie i omeny. Medycy co jakiś czas zbierają się przy Gwiezdnym Klifie by...

- Pójdziemy tam? Najlepiej teraz? Bo jeszcze mi tego miejsca nie pokazałaś. Prawda? - uczennica zaczęła podskakiwać z ekscytacji.

- Nie. - rudo-biała kotka spojrzała na czyste, wieczorne niebo i dodała: - Już się robi późno i myślę, że powinnyśmy wracać. Chodź, Lodowa Łapo.

Lodowa Łapa spojrzała na swoją mentorkę z błyskiem oburzenia w swoich zielonych oczach. Oszroniona Róża spojrzała na nią przez ramię i zaczęła delikatnie drżeć. Uczennica niezbyt zrozumiała dlaczego, jednak i tak cicho za nią poszła, w końcu nie chciała się tutaj sama zgubić.


* * *


Po powrocie do obozu mentorka Lodowej Łapy pokazała jej resztę legowisk, a potem pozwoliła swojej podopiecznej odpocząć. Następnie sama udała się do legowiska medyczki. Uczennica pospiesznie coś zjadła, a potem postanowiła trochę odpocząć po męczącej i długiej wędrówce. Weszła do legowiska uczniów - znajdującego się po lewej stronie od wyjścia - i obwąchała znajdujące się w nim cztery gniazda. Na dwóch z nich dało się wyczuć dosyć podobne do siebie zapachy kotów, na pozostałych nic. Kotka położyła się na jednym z wolnych i zamknęła swoje zielone oczy. Nie leżała tak długo, aż usłyszała kroki i jakąś rozmowę przed legowiskiem.

- Na pewno nie możesz dzisiaj spać ze mną w legowisku?

- Nie. Kokosowy Ogon ma dalej otwartą ranę i chyba wdała się infekcja. Biała Woda zapewne będzie mnie potrzebować do pomocy.

- No okej... W takim razie dobranoc Krokodyla Łapo!

- Dobranoc Miodowa Łapo!

Oba koty się rozeszły i ktoś wszedł do legowiska, następnie układając się wygodnie w gnieździe obok. Pewnie była to Miodowa Łapa. Lodowa Łapa otworzyła oczy i spojrzała na sąsiadkę. Była to większa od niej, kotka o długim i pręgowanym złotym futrze oraz jaśniejszym podbrzuszu, łapkach i pyszczku. "Jutro musze z nią porozmawiać." pomyślała biała kotka, zamknęła z powrotem oczy i z tą myślą zasnęła.

--------------------------

605 Słów

Wojownicy Ostatnia Łza: Tom I, LódOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz