Rozdział 2

64 2 0
                                    

Tony

Wstaję o  6.15, bo słyszę ociężałe kroki mojego ojca wchodzącego po schodach.

Pewnie znowu się nachlał przy tych swoich panienkach.

Czekam, aż wejdzie i przekieruje się do pokoju obok, aby pójść spać po cało nocnej imprezie w klubie.

Nienawidziłem go odkąd straciliśmy matkę w wypadku samochodowym. Pamiętam ten dzień jakby odbył się wczoraj. Siedziałem wtedy w pokoju i przeglądałem instagrama czekając, aż moi rodzice wrócą z „randki". Zadzwonił telefon, myślałem, że to moi rodzice, ale  zamiast telefonu od moich rodziców, zadzwonił do mnie jakiś nieznany numer. Odebrałem. I pożałowałem tego. „ Dzień dobry, czy skontaktowałem się z Panem Tonym White'm?... Chciałbym Pana poinformować o tym, że pańska matka i ojciec walczą o życie...". Mój świat wtedy się zatrzymał, a moje całe życie przeleciało przed oczami. Dzień później zmarła. W tamtym momencie miałem w głowie tylko myśli:

Co zrobiłem źle?! Gdzie popełniłem błąd!??

Nigdy się tego nie dowiedziałem i nie dowiem. Po wypadku ojciec zaczął chlać i popadł w alkoholizm. Próbowałem namówić go na odwyk, ale za każdym razem kończyło się kłótnią i siniakami na moim ciele.

Dobra, Tony ogarnij się. Dzisiaj twój pierwszy dzień w nowej szkole... Cholera!!!

Przyznaję z ręką na sercu, stresowałem się jak cholera. Bałem się, że mnie wyśmieją lub będą mnie obrażać. Stwierdziłem, że pójście spać nie wchodzi w grę bo i tak nie usnę, więc zostało mi tylko jedno. Motor.

Wstałem z łóżka i szybko się przebrałem biorąc z szafy pierwszy lepszy dres i bluzę, która leżała na moim krześle przy biurku. Gdy byłem już ubrany sięgnąłem po plecak, schowałem książki, a po spakowaniu zarzuciłem plecak na plecy, a później wziąłem kluczyki do motoru.Wyszedłem szybko z domu nie robiąc przy tym hałasu, żeby ojciec mnie nie zaczepił. Po wyjściu z domu skierowałem się do pobliskiego garażu w którym znajdował się mój jedyny, wierny zawsze przyjaciel. Zasiadłem na motor, założyłem kask i odpaliłem silnik.

-Dobra jedziemy Bestia.

Pojechałem. Jadąc czułem ten wiatr, który napierał na moje ciało. Stwierdziłem, że nie będę jechał jeszcze do szkoły, więc zrobię sobie przejażdżkę, aby się rozluźnić. W takich chwilach jak teraz odłączałem się totalnie. Moje myśli nie były niczym zaprzątane. Bo liczyła się tylko ta chwila i moja Bestia.

Pamiętaj nie zabijaj się. Dla mamy.

To była jedyna myśl, która była ze mną podczas jazdy motorem. Często miałem ochotę się zabić w wypadku na drodze, ale obiecałem sobie i mamie, że nigdy nie zginę z własnej woli, mimo iż tylko mój motor trzymał mnie przy życiu.

***

Hejka!! Dzisiaj trochę krótki rozdział, ale te pierwsze 2 rozdziały chciałam zrobić takie wprowadzające, żebyście ogarnęło życie moich wymyślonych bohaterów.
Miłego dnia kochani!!💟🫶⭐️💋

Always spoiledOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz