pov: bartek
kościół. naprawdę nie wiem na chuj mnie tu wzięli. wciąż czuję się osłabiony lecz świadomy tego co się dzieje.
-bierz go za nogi, ja go wezmę za łapy-powiedziała zmutowana żaba.co ja tu robię? skąd się tu wziąłem? w tym momencie miałem wiele pytań i zero odpowiedzi.
-dobra weź go ogarnij bo mnie pojebie zaraz-zdenerwowany ksiądz z ziołem w kieszeni krzyknął po czym odszedł na moment. wciągnął kreche z taką pasją jak twój stary ósme piwo.
w tej samej chwili kermit podał mi jakiś trunek. wypiłem.. co innego mogłem zrobić. dwóch wariatów wzięło mnie do kościoła, ksiądz jest narkomanem a żaba chodzi na dwóch nogach ;--;
spragniony doznałem ulgi po wypiciu tajemniczego napoju. odziwo poczułem się lepiej. narkoman po załatwieniu swoich spraw wrócił do nas.
-teraz mnie słuchaj bo nie będę się powtarzał - wyraźnie podkreśliła żaba - schodzimy na dół.
no teraz to szokłem.
moje oczy zostały oślepione czerwonymi ledami wielkiego pomieszczenia. zaraz po tym dostrzegam scenę do tańczenia na rurze. pod łapami czuje miękki czerwony dywan.
zostałem zaprowadzony do baru za ladą. dalej nie miałem pojęcia co się ze mną stanie, czy przeżyje? czy wyjdę z tego cało? co tu się odpierdala...
znałem każdy zakątek tego miejsca. już trochę tu pracuję. przygotowanie danego drinka nie sprawia mi już zbytnio problemu. czy tak spędzę resztę życia? w głębi duszy mam nadzieję że spotka mnie tu coś co odmieni moje życie.
CZYTASZ
𝙱𝚞𝚛𝚍𝚎𝚕 𝙻𝚘𝚟𝚎𝚜𝚝𝚘𝚛𝚢
Teen Fictionbartek i igor poznają się podczas niewoli i postanawiają zgłębić swoją relacje. [𝗈𝗉𝖺𝗋𝗍𝖾 𝗇𝖺 𝖿𝖺𝗄𝗍𝖺𝖼𝗁]