23. Pękanie

1.1K 41 2
                                    


   Weszłam do pokoju, trzymając niepewnie w objęciach trzy miski. Pomimo trudności w złapaniu równowagi zatrzymałam się w progu, niemal upuszczając jedną z nich. Widok, jaki zastałam nieco mnie zdekoncentrował. Ariela leżała na łóżku z laptopem na kolanach, a na nosie miała okulary w wąskich, czarnych oprawkach, które poprawiała właśnie, popychając je palcem wskazującym z powrotem na miejsce. Nigdy wcześniej nie widziałam, by je nosiła.
   Gdy podniosła na mnie wzrok od razu odłożyła komputer na bok i ruszyła pospiesznie z pomocą.
   - Mogłaś zawołać.- wymamrotała, ściągając brwi i wyswabadzając jedną z misek z kurczowego uścisku moich palców.
   Jakoś nie potrafiłam wykrzesać z siebie w tej chwili żadnego sensownego słowa, więc zdecydowałam się na kiwnięcie głową. Uniosła gwałtownie podbródek, wpatrując się wprost w moje oczy najwyraźniej w poczuciu niepewności na moje milczenie. Gdy dostrzegła jak uważnie jej się przyglądam jej rysy twarzy momentalnie złagodniały, a ona odwróciła wzrok raptownie i zarumieniła się na policzkach. Przygryzła wargę wciąż na mnie nie patrząc.
   - Zwykle noszę soczewki...- powiedziała nieśmiało.
   Odwróciła się, odstawiła miskę na szafkę i sięgnęła od razu do swojej twarzy. Wyciągnęłam wolną rękę, chwytając ją za nadgarstek nim zdążyła cokolwiek zrobić. Wiedziałam jednak co zamierzała.
   - Nie zdejmuj ich.- mój głos zabrzmiał nieco zbyt nieustępliwie i władczo, więc dodałam.- Proszę.
   Obrzuciła mnie zaskoczonym spojrzeniem i cofnęła dłoń na tyle powoli, by nie przerwać naszego kontaktu fizycznego. Odstawiłam wszystko co trzymałam i wyprostowałam się naprzeciwko niej. Spoglądałam w jej twarz, chłonąc przy tym każdy jej szczegół, a ona wierciła się w miejscu pod wpływem mojego wzroku. Kącik moich ust uniósł się bez udziału moich myśli.
   Aria odchrząknęła, odwracając się nagle z powrotem w stronę komputera.
   - Siadaj, obejrzymy kilka zwiastunów żebyś mogła podjąć ostateczną decyzję.
   Umościłam się wygodnie na łóżku, jak wskazała, opierając się plecami o obite wezgłowie. Zaraz potem dołączyła do mnie Ariela, zwijając się na boku zaraz przy mnie. Klikała w komputerze, a ja w tym czasie sięgnęłam do jej twarzy i założyłam za ucho kosmyk jej włosów, który pomimo jej wcześniejszych wysiłków i tak wyswobodził się z koka. Podniosła na mnie wzrok znad okularów i uśmiechnęła się tak czule, że poczułam jak w moim sercu na raz rozlewa się przyjemne ciepło.
   Wybierałyśmy między Amonitem, Carol, Grami weselnymi i Below her mouth. Zgodnie ustaliłyśmy kolejność zakładając, że na jednym się nie skończy. Nim jednak kliknęła przycisk „play", Aria zerwała się z łóżka i popędziła do ściany w wejściu do sypialni, by wyłączyć światło. Mrok rozpraszał jedynie blask padający z rzutnika i ekranu komputera, co budowało sprzyjający seansowi klimat.
   Odprowadziłam ją wzrokiem, gdy wracała do łóżka i wygramoliła się z powrotem na miejsce obok mnie. Wyciągnęłam telefon z kieszeni nie tylko dlatego, że wbijał mi się nieprzyjemnie w nogę, ale też by odblokować ekran i wręczyć go dziewczynie. Ta spojrzała na mnie pytająco, czekając na wyjaśnienie.
   - Zamów na co tylko masz ochotę.- powiedziałam z uśmiechem.- Na pewno jesteś głodna po tej bieganinie po boisku.
   Nie musiałam już nic więcej mówić. Momentalnie się rozpromieniła i z chwilowym zawahaniem wybrała aplikację z dowozem jedzenia. Scrolowała po ekranie zatrzymując się najczęściej na azjatyckich restauracjach.
   - Wiesz, trudno wybrać cokolwiek dla nas obu nie wiedząc na co ty masz ochotę.- uniosła głowę i spojrzała na mnie.- Twoja ulubiona kuchnia?- uniosła brew zaintrygowana.
   - Francuska, ale lubię też azjatycką.- wzruszyłam ramionami.
   - To dobrze. Obie lubimy jeść to, czego nie potrafimy nazwać.- zaśmiała się, jednak zamilkła zaraz momentalnie.- Chyba że nie wiem o jakiś twoich ukrytych talentach jak na przykład znajomość mandaryńskiego...?
   Uśmiechnęłam się triumfalnie, jednocześnie śmiejąc się na głos na jej słowa.
   - I tak i nie.- odpowiedziałam po chwili.- Nie mam zielonego pojęcia co znaczą te wszystkie zwroty w kartach dań chińskich restauracji, ani nawet czy to rzeczywiście faktycznie znaczące cokolwiek słowa, ale...- zrobiłam budującą pauzę, w trakcie której dziewczyna wyglądała na poważnie zniecierpliwioną na to co zaraz nadejdzie.- Znam francuski, owszem.
- Imponujące...
Coś przemknęło przez jej twarz. Jakby podziw, ale nie tylko. Oparła się łokciem o wezgłowie i zwróciła w moją stronę, by wygodnie spoglądać mi w twarz.
- Skoro już o tym mowa...- zaczęła niepewnie.- Wiele wiesz na mój temat. Czy zanim zaczniemy film mogłabyś może... Zdradzić mi coś z twojego życia... Cokolwiek. Nie będę oczywiście naciskała. Chciałabym tylko cię lepiej poznać i...
Zdawała się być zestresowana. Wyrzucała z siebie słowa, nie patrząc mi w oczy. Zupełnie jakby chciała w ten sposób pozbyć się myśli lub związanych z nimi lęku. Nie miałam pojęcia co wywołało w niej taką reakcję, ale byłam pewna tego, że nie chciałam by dziś czuła jakiekolwiek negatywne emocje. Przyszłam tu z zamiarem rozluźnienia jej, a nie sprawienia, by spięła się jeszcze bardziej. Sytuacja między nami była wystarczająco napięta ze względu na to ciągle przyciąganie, któremu się opierałyśmy, a komplikowanie jej jeszcze bardziej... Nie leżało w moim interesie. Chwyciłam jej twarz w dłonie, zmuszając ją do spojrzenia mi w oczy.
- Powiem ci co tylko chcesz wiedzieć.- zaczęłam łagodnie, kreśląc kciukiem kółka na jej policzku.- Spytaj mnie o co chcesz, a ja odpowiem. Wiesz dlaczego?
Pokręciła zaprzeczając głową na tyle na ile pozwalały jej objęcia moich palców zamknięte delikatnie wokół jej szczęki.
- Dlatego, skarbie, że chciałabym byś wiedziała o mniej więcej niż ktokolwiek inny mógłby wiedzieć na mój temat.- złożyłam delikatny pocałunek na jej skroni.- Kto inny ma prawo znać mnie lepiej niż moja dziewczyna?- teraz musnęłam wargami jej twarz, gdzie widniała uwydatniona kość policzkowa.- I od czego są randki, jak nie od tego, by poznawać lepiej kogoś, kto jest lub ma się stać kimś tak bliskim?- doszłam z pocałunkami już niemal do lini jej włosów i skorzystałam z tego faktu najlepiej jak umiałam.- Poza tym...- wypuściłam powietrze wprost do jej ucha i przesunęłam po nim językiem dla dodania efektu.- Widziałaś już mnie całą. Myślisz, że mam coś jeszcze do ukrycia przed tobą?
Czułam jak drży w moich ramionach. Jej oddech nagle tak raptowny, pobudzał moją skórę na szyi aż płonęła tam, gdzie się z nią zetknął. Odsunęłam się od niej, napawając się teraz widokiem jej zaczerwienionej twarzy.
- Co chciałabyś wiedzieć?
- Wszystko...- jej głos jeszcze nosił ślady moich gestów, przyciszony, mrukliwy i pełen pożądania.
  Boże, jesteśmy zgubione... Tak niewiele trzeba nam obu, by wywołać reakcję tej drugiej. Z tą tylko różnicą, że ja byłam tego w pełni świadoma, a Ariela tę świadomość dopiero zyskiwała. Zdawało się jakby momentami była nawet zaskoczona tym, że nawet nieznaczący dotyk sprawiał, że moje mięśnie się napinały, by po chwili z pełnym przekonaniem konsekwencji swoich czynów zachować się względem mnie na tyle kokieteryjnie, że moje ciało stawało nagle w ogniu.
   Odchrząknęła, próbując zapanować nad głosem.
   - Może zacznijmy od czegoś... Prostego.- odezwała się, a pożądliwy ton nagle zniknął.- Jakiej muzyki słuchasz?
   Uśmiechnęłam się, wspominając dzień, w którym choć w nieco smutnej atmosferze po raz pierwszy zajrzałam do jej playlisty. Nie był to co prawda mój gatunek, ale z pewnością przyjemnie mi się tego wszystkiego słuchało.
- Może cię w tej chwili zaskoczę, ale wole nieco...- uniosłam w górę wzrok, szukając odpowiedniego słowa.- Cięższe brzmienia.
   Szok na jej twarzy rozbawiał mnie w tej chwili do granic możliwości. Może dziś nie dało się tego odczuć, ale ja w nastoletnim wieku nie byłam tak poukładana i grzeczna jaka ona jest po dziś dzień. Mój okres buntu był zdecydowanie bardzo zauważalny. Być może coś z niego pozostało we mnie po dziś dzień...
   - Jak bardzo cięższe?- wyraźnie się ożywiła, porzucając w niepamięć poprzednie zakłopotanie.
- W młodości byłam fanką Midnight Oil, co nie uległo drastycznej zmianie. Tyle tylko, że muzyki raczej słucham dorywczo. Dla zabicia czasu lub wyciszenia emocji, a nie z pasji do niej samej w sobie.- zaczęłam zdecydowanie zbyt rzeczowym tonem niż wskazywałby na to temat rozmowy.- Do tego KISS, AC/DC i podobnych im. Później Parkway Drive, System of A Down, Manson...- wymieniałam po kolei, obserwując jak na jej twarzy zdziwienie ewoluowało z każdą chwilą coraz wyraźniej.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Nie powiem, że gust muzyczny to coś co ma znaczenie w wykonywanej pracy, ale... Spodziewałam się raczej jakiejś klasyki czy czegoś takiego.- wzruszyła ramionami, a ja wybuchłam od razu śmiechem.
- Czy w twoich oczach wyglądam na jakby to pewnie ujęli twoi rówieśnicy...- udałam, że się zastanawiam.- Nudziarę.
- Hej! Nie obrażaj gustów muzycznych. Każdy lubi co innego.- pacnęła mnie w ramię żartobliwie.
- Och, czyżbym trafiła w czuły punkt? Panna Filipiak jest miłośniczką Beetovena?- uniosłam brew i obrzuciłam ją zaciekawionym spojrzeniem.
- Boże w życiu...- zmarszczyła uroczo piegowaty nos w minie wyrażającej zniesmaczenie.- Taka muzyka okropnie mnie drażni. Co dziwne, bo powinna łagodzić nerwy.
- Znam to uczucie. Też zwykle włos mi się jeży od tego na plecach.
- I nie uważam cię za nudziarę, jak to pięknie ujęłaś.- trąciła mnie delikatnie łokciem w żebra.- Wyglądasz po prostu poważnie. Zawsze ubrana elegancko, zawsze z odpowiednim makijażem, taktowanym zachowaniem... Jesteś taka... Dojrzała. Po prostu.
Rumieniła się z każdym kolejnym określeniem. Uwielbiałam te rumieńce. Nigdy dotąd nie zwracałam szczególnie uwagi na tę reakcję u innych osób. Szczegóły czyjejś twarzy po prostu były, a ja nie traciłam czasu na rozwodzenie się nad nimi. Z Arielą było inaczej... Swoją drogą w każdym możliwym aspekcie. O jej rumianej twarzy mogłabym napisać poemat i jak dotychczas uważałam, że ci wszyscy męscy poeci oraz wielcy autorzy kładli w swoich dziełach tak duży nacisk na uwydatnienie szczegółów zaróżowienia twarzy ich ukochanych dziewczynek to tylko zwykły objaw seksizmu tak teraz... Zaczynam rozumieć skąd mogło się to rodzić w ich głowach. Miłość robi z nami rzeczy... Hola, hola. Wstrzymaj konie Ana! Z miłością od razu wyskakujesz... A za tydzień co? Oświadczyny?
To już druga dzisiejsza wpadka... Pierwszy raz takie wyznanie niemal padło z moich ust, gdy stałyśmy pod wejściem do jej klatki. Okropnie stresowałam się, że przekroczyłam granice i naruszyłam jej prywatność pojawiając się bez zapowiedzi, ustalając plany na naszą randkę bez konsultacji z nią. Wtedy ona była tak urocza, że to samo cisnęło się na moje usta.
   Już jest idealna, bo z tobą.
   Jej głos odbijał się echem w mojej głowie, gdy zamknęła moje usta w moim słowotoku, używając jedynie tego jednego słodkiego zdania.
- Uznam to za komplement, skarbie.- puściłam jej oczko, zmieniając róż jej twarzy w purpurę.
Co ona wyprawia z moim biednym sercem...?
   - Twoja kolej.- rzuciłam układając się wygodniej na łóżku.- Skąd to zdziwienie. Nie powiedziałam, że opowiem ci coś o sobie nie oczekując niczego w zamian.- uśmiechnęłam się znacząco.- Ulubiona książka?
Podskoczyłam na łóżku, gdy się z niego zerwała. Przecięła pokój kilkoma zgrabnymi skokami, kierując się w stronę ściany z regałami. Ku mojemu zdziwieniu nie sięgnęła po którąś ze starych, wysłużonych lektur, tylko zwróciła się od razu w stronę półki ze schludnymi, nieznanymi mi książkami. Wróciła, trzymając oburącz wielkie tomisko w twardej, żółtej okładce, z połyskliwie niebieskim smokiem na froncie. Obejrzałam go z każdej strony. Ogon estetycznie zawijał się na grzbiecie.
- Fantastyka?- uniosłam na nią wzrok.
Pokiwała energicznie głową.
- To twój ulubiony gatunek?
- Niekoniecznie.- przygryzła dolną wargę.- Wolę romanse. Fantastykę czytam tylko jeśli ma chwytający za serce wątek miłosny i dzieje się coś ciekawszego niż podróż na koniu czy walka szermierska na co drugiej stronie.
- Huh, jesteś romantyczką?
Obdarzyła mnie szelmowskim uśmiechem i wysunęła koniec języka spomiędzy warg w samym ich kąciku.
- Tak się nie bawimy. Jedno pytanie na głowę.
- Że co proszę?- parsknęłam, jednak nie dane mi było wyjść z podziwu spowodowanego jej odpowiedzią, bo zaraz uciszyła mnie głosem, który pobrzmiał mrukliwie i niesamowicie seksownie.
Zbliżyła nieco twarz do mojej oblizując wargi i spoglądając mi w oczy spod zmrużonych powiek.
- Ja też chcę coś w zamian, pani Sulej.
Czułam tylko jak uchylają się moje usta, a dreszcz przyćmiewa wszystko inne.
Zaśmiała się, a mi jej śmiech odbijał się w uszach, jakby miał stać się ostatnim dźwiękiem, który mogłabym słyszeć.
- Poza tym jak już mówiłam, wiesz o mnie znacznie więcej niż ja o tobie. Wyrównamy szanse.

zły pomysł!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz