Specjalna dedykacja dla Klaudii aka hugmecliff0rdx
Gdyby ktoś Ci powiedział, że masz nie brać udziału w czymś dla ciebie ważnym, zgodziłbyś się z nim? Oczywiście, że nie. Bo przecież to jest ważniejsze niż wszystko inne... nawet ważniejsze niż życie bliskiej ci osoby...
Otworzył oczy i zobaczył, że jest w jakimś opuszczonym magazynie, gdzie obecnie znajdowało się stado ludzi. Wszyscy wyglądali tak samo, byli skupieni i bardzo... jakby to powiedzieć... nie wyrażający żadnych uczuć. Przy każdym ścigaczu stała grupka osób otaczająca mężczyznę, który przeważnie, miał na sobie jakieś skórzane rzeczy i skąpo ubraną kobietę, która kleiła się do płci przeciwnej. Jednak jego uwagę przykuło coś innego, ktoś inny. Blondyn ubrany w zwykłą rozpinaną czarną bluzę z białymi wstawkami, miał na sobie jeszcze zwykły T-Shirt i ciemne spodnie. Włosy miał postawione do góry, śmiał się, widać było, że był szczęśliwy. Obok niego stała dziewczyna, brunetka, ubrana była w jasne jeasn'owe rurki, białą bluzkę i na to czarno łososiową bejsbolówkę. Nie mógł dostrzec ich twarzy, były jakby zamazane. Cóż, kiedy ta dwójka poszła w stronę baru, zdziwił się gdy zobaczył jak jakaś postać, majstrującą przy ścigaczu. Miał w dłoni coś przypominające nożyczki, wielkie nożyczki. Przecinał coś. Przecinał hamulce...
- Hej! Zostaw to! - krzyknął widząc całą tą sytuację. Podbiegł do niego i chciał szarpnąć go za ramie, ale zaraz, nie módl go dotknąć. Jego dłoń zatapiała się w ramieniu oprawcy. Co się dzieje? Patrzył się szeroko otwartymi oczami na swoją dłoń. Zakapturzona postać wstała z miejsca i odwróciła sie do niego twarzą. Znał ta twarz. Nie wiedział skąd, ale znał. Chłopak odszedł a do maszyny wróciła dwójka przyjaciół. Blondyn podał brunetce kask, który zaraz miała na głowie. Zresztą on też. Wsiedli na motor, który zaraz zawarczał, dając do zrozumienia, że już jest gotowy do wystartowania. Podjechali do czerwonej wyraźnej linii, dziewczyna wzmocniła uścisk rąk na jego ciele, dając wyraźny znak, że się denerwuje.To była prawda, bała się, ale adrenalina była silniejsza. Gdy rozległ się wyraźny strzał wszystkie maszyny ruszyły z piskiem zostawiając tylko dym. Westchnął pod nosem, uszczypnął się i zamknął oczy.
To tylko sen... Tylko sen..
Gdy otworzył oczy znalazł się na wyraźnym zakręcie drogi. Przez chwile nie wiedział o co chodzi, jednak zaraz usłyszał warkot silników. Wyraźny zielony ścigacz był na prowadzeniu, wszystko zapowiadało się wręcz idealnie. To był ostatni zakręt.. Musiał tylko wyhamować by dobrze i bezpiecznie minąć drogę. To był problem, hamulce nie działały. Maszyna wpadła w poślizg, mimo tego, że wcale nie było ślisko na drodze. Gdy motor wyraźnie leżąc na asfalcie szurał bokiem jeszcze kilka metrów dalej. Kierowca wyleciał kilkanaście metrów w przód, a dziewczyna leżała pod ścigaczem. Leżała na brzuchu, poruszyła dłonią i z trudem zdjęła kask ukazując całą czerwoną twarz oraz rozcięty łuk brwiowy. Próbowała wyczołgać się spod machiny. Na marne.
- Luhan! - krzyknęła widząc ciało przyjaciela, które się nie ruszało. Momentalnie w jej oczach pojawiły się łzy, zacisnęła mocniej szczękę, z całych sił się zaparła i mimo wielkiego bólu jaki czuła w okolicach miednicy wytarzała się spod pojazdu. Doczołgała się do blondyna, drżącymi dłońmi zdjęła mu kask i spojrzała na jego twarz. Złapała go za dłoń i ścisnęła ją próbując zachować spokój, co jej się nie udało. Szloch zawładnął jej ciałem. - Obudź się słyszysz! - krzyknęła żałośnie czując ból krtani, potrząsnęła ramieniem chłopaka. Nie dało rezultatu. - Cholera, obudź się, on nie wytrzyma bez ciebie! - wrzasnęła, zaraz po tym zagryzając wargę, która drżała już od płaczu. Jednak poczuła jak dłoń, która trzymała ściska ją lekko. Spojrzała na niego, a on jak na zawołanie zaczął kaszleć i łapać oddech, jakby przed chwila wyszedł spod wody.
- Przeżyj to Luhan, wiem, że dasz radę. Będę na ciebie czekać, tam skąd, mówiłeś, że przyszłam. Przeproś ode mnie Chanyeola i moja rodzinę. Bardzo was kocham, zawsze kochałam. Wyjdziesz z tego Lu, zawsze wychodzisz. - powiedziała cicho i zaraz zamknęła oczy.
Co się własnie stało?!
To wypadek...
Obudź się Luhan! To tylko głupi sen! Obudź się!
Nagle znalazł się na sali operacyjnej. Przy stole stało stado lekarzy, którzy zawzięcie próbowali coś przywrócić. Podszedł bliżej i zobaczył... Tą dziewczynę, która miała wypadek. Jej twarz traciła swoje barwy, stawała się zimna, blada... Nagle jedna z aparatur zaczęła piszczeć, lekarze jak zaalarmowani, szybko odsunęli wszystkie narzędzia i przygotowali defibrylator. Coś krzyczeli do siebie nawzajem, posmarowali łyżki żelem i zaraz przyległy do piersi dziewczyny. Prąd przeszedł przez ciele brunetki, powodując, że jej ciało podskoczyło. Nic nie dało, aparatura nadal piszczała. Powtórzyli to kilka razy, jednak bez skutku. Lekarze dyszeli, patrząc nawzajem na siebie. Pokręcili tylko głową i wyszli z sali. Pielęgniarki kręciły się przez chwile przy ciele zmarłej. Zakryły ją białym prześcieradłem zostawiając tylko odkryte stopy.
Kręcił głową niespokojnie, wzdychając w ciągle przez sen. Zaciskał dłonie na prześcieradle, wiercił się po łóżku. Zaczął coś mamrotać pod nosem, jednak zaraz to mamrotanie przerodziło się w krzyk. Przerażony krzyk, który wypełniał całe ich mieszkanie. Zaczął łapać oddech jak popadnie, jakby ktoś go dusił. Dłonie zaczęły mu nieprzyjemnie drżeć, a nogi... Kopał nogami jakby chciał coś odepchnąć za pomocą nich. Zerwał się, budząc swój organizm ze snu. Oddychał szybko, płytko i niechlujnie. Załzawionymi oczami spojrzał na sylwetkę która siedzi na skraju łóżka. Wysoki brunet patrzał na niego współczując. Nie pierwszy raz zdarzyło się by krzyczał przez sen. Odkąd powrócił ze szpitala, zdarzało to się codziennie. Zakrył twarz dłońmi i kompletnie się rozpłakał. Nie radził sobie z tym koszmarem. zawsze bardzo go przeżywał. Codziennie w nocy przeżywał wypadek. Chanyeol rozłożył ramiona i przytulił blondyna mocno by go jakoś uspokoić.
- Spokojnie Luhan, to tylko sen. To się nie zdarzyło na prawdę. - szeptał zagryzając wargę, nie mógł mu powiedzieć prawdy. Nie mógł mu powiedzieć, że jego przyjaciółka zginęła w wypadku, w którym on także brał udział.
- To czemu mam te wszystkie rany? Czemu ta dziewczyna mi się śni? Zawsze jest tak samo! - krzyknął widocznie zdenerwowany tą sytuacją. Chan tylko westchnął. - Nie rozumiem tego. Przecież bez powodu to mi się nie śni! Codziennie to samo! To już się stało cholerną rutyną! Nienawidzę tego!- z każdym słowem uspokajał ton głosu, tak, że gdy mówił dwa ostatnie słowa poruszał tylko ustami. Jego psychika najbardziej cierpiała.
- Nie wiem Lu, nie wiem. To tylko sen.. pieprzony sen.
CZYTASZ
Don't Forget
Novela JuvenilTytuł: Don't Forget Autor: xlvhan/niszczyciel marzeń Paring: HuHan! (pobocznie) Baekyeol