Zamknąłem drzwi na klucz i ostatni raz spojrzałem na swój dom. Ach. Czas. Podwinąłem mankiet koszuli zerkając na zegarek. Trzy minuty? Za wcześnie wyszedłem.
Mimo to jako człowiek ceniący sobie punktualność nie mogłem spóźnić się na spotkanie z - niegdyś - Przyjacielem. Przechodząc przez most nad olbrzymią rzeką przystanąłem na chwilę. Wyciągnąłem klucz z kieszeni płaszcza i biorąc wcześniej zamach rzuciłem go w odmęty Dusz. Jako czysty widzę świat Przed i Po. Ty również zobaczysz te dwa Wymiary, mój drogi Więźniu. Jednak widząc pierwszy nie będziesz świadom istnienia drugiego i na odwrót.
Klucz spadł.
Cisza.
Przenikliwy jęk.
Kolejny.
I następny.
Chór krzyków.
Cisza.
Wyczuły Czystego. Urocze, głupie Dusze. Ty i Twój gatunek widzicie jedynie brudną wodę płynącą w korycie Tamizy. Jesteście Ślepymi. Nie potraficie odnaleźć śladów i ofiar naznaczonych przez Czas. Jako syn Ciszy nie powinienem przepadać za tak głośnymi miejscami. Tyle tu płaczu, wołania o pomoc i wywołującego dreszcz krzyku.
Nie słyszysz tego.
Nauczę Cię, Więźniu. Musisz mi tylko zaufać. Być może w Twojej głowie już zrodziło się pytanie: 'dlaczego nazywa mnie Więźniem?'.
Otóż, mój drogi głupcze, pomyśl. Czy jesteś wolny? Trzymany w pułapce własnego Ciała i Umysłu. Uwolnij się. Urocza Duszo, zostaw swe grzeszne Ciało! Ostatni raz daj upust emocjom. Załatw wszystkie niedokończone sprawy. Pożegnaj się z bliskimi. Pocałuj ukochaną osobę tak jak nigdy wcześniej. Nawet jeśli ten Ktoś Cię nienawidzi. Po prostu zaufaj mi i zrób to. W tej ostatniej chwili żyj tak jak zawsze chciałeś żyć.
Wahasz się na granicy Przed i Po. Niepewnie stąpasz na linii Życia. W końcu będziesz zmuszony zdecydować. Spokojnie, nie każę Ci Umierać. W obecnym stanie rzeczy będzie znacznie ciekawiej. To dopiero błogosławiony początek.