Kiedyś był taki mężczyzna, który... - zaczęła opowiadać mi mama pewnego wieczoru. Jednak zdziwiło mnie to, że nie dokończyła zdania tylko próbowała coś powiedzieć, lecz nie rozumiałam jej, ponieważ coś bełkotała pod nosem. Usłyszałam coś w stylu "jestss z-z-za m-mlo-d-da, zebybn c-ci to po-w-wiedzia-ł-ła...".Po tym zdaniu moja mama wybiegła z mojego pokoju cała zapłakana i się trzęsła. Parę minut później zeszłam na dół do pokoju mamy. Jednak zobaczyłam tylko zbitą lampke z winem i krew na kanapie oraz na podłodze... Byłam przerażona, od razu chwyciłam telefon i zadzwoniłam do mamy. Kiedy usłyszałam jakiś głos, brzmiał on bardzo męsko... Jakby moja mama była w jakimś aucie. Pamiętam też że bardzo krzyczała i słychać było śmiech innego mężczyzny i kobiety. Próbowałam się nie rozłączać, dopóki mama sama się nie rozłączyła.
Po tej sytuacji prędko zadzwoniłam po taksówkę, aby zawiozła mnie do biura - to praca taty. Jechałam całą drogę płacząc i wpatrując się w okno.
-Dlaczego płaczesz? - spytał się mnie taksówkarz.
-to nic takiego - odpowiedziałam kłamiąc i ocierając łzy.
- jestem 'zaufanym taksówkarzem', twój tato dużo o tobie mówił i naprawdę bardzo dobrze go znam
-czyli znasz moje imię? - zapytałam
-tak, Ashley? Ashley Evans?
-Ashley Evans, tak...
-czy coś cię nie pokoji droga Ashley?
-moja mama, ona została.. p-porwana..
Mężczyzna powiedział mi jeszcze że nazywa się Jack. Przez resztę drogi jechałam w milczeniu.W aucie było ciemno i cicho. Nadal tonęłam w myślach i byłam przerażona co stanie się z moją ukochaną mamusią, z którą zawsze spędzałam całe poranki, dnie i noce. Mama zawsze była obok mnie, gdy było dobrze czy źle, czy miała czas czy nie, zawsze byla przy mnie. Troszczyła się o mnie zawsze, i rozmawiała ze mną na różne tematy, razem codziennie żartowaliśmy, śpiewaliśmy różne piosenki. Nie wyobrażam sobie co by się stało gdybym teraz dostała wiadomość, że moja ukochana mamusia nie żyje..Gdy dojechałam do biura taty znowu zaczęłam płakać. Wpadłam w totalną rozpacz. Dusiłam się łzami, gdy opowiadałam tacie co się stało. Minęła przynajmniej godzina kiedy to mówiłam, bo z trudem wyduszalam z siebie jakiekolwiek słowa.
Parę godzin później gdy już się w miarę uspokoiłam, do taty zadzwonił telefon od policji, z 2 wiadomościami. Jedna była zła druga dobra.
-Dzien dobry z tej strony policjant Tom Smith, mam dla Pana dwie wiadomości. Jedną złą drugą dobrą.
- Od tej dobrej zacznijmy -powiedzialam.
-Dobrze, dobra wiadomość jest taka, że znaleźliśmy pańską żonę. Zła jest taka, że została ona znaleziona martwa. Przykro mi.Gdy mój tato to usłyszał rozpłakał się i wybiegł ze swojego gabinetu bez słowa, zostawiając włączony telefon. Postanowiłam rozmawiać z policjantem gdzie dokładnie moja mama została znaleziona i o której godzinie. Nie miałam do stracenia ani chwili. Szukałam taty w całym biurze. Znalazłam go w łazience kiedy ocierał łzy. Opowiedziałam mu całą rozmowe z panem Tomem. Bez zastanowienia mój tata krzyknął żebym już biegła do auta.
Mój tato jechał bardzo szybko żeby zobaczyć ostatni raz mamę. Serce mi pękało, gdy widziałam że on płacze. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Ja również płakałam nawet gorzej niż on. Straciłam właśnie jedyną mame, najukochańszą na świecie mamusie...