Motyle

39 1 0
                                    


Azalea

Dom był kiedyś miejscem, które kochałam. Powrót do domu był punktem kulminacyjnym mojego dnia.

Odgłosy śmiechów rodziny i zapach dobrego, domowego posiłku, były najlepszą częścią.

Nigdy nie pomyślałabym, że dźwięki krzyku i rozbijającego się szkła staną się nową normą.

Mocniej trzymam poduszkę przy uszach, gdy dźwięk tłuczonej, naszej niegdyś ukochanej porcelany, obija się o ściany domu, który tak bardzo uwielbiałam.

Bez względu na to, jak często się to dzieje, nie mogę powstrzymać płaczu.

Zwłaszcza, gdy wiem, że to wszystko moja wina.

Świadomość tego, jak bardzo to wszystko się zmieniło, rani moje serce.

Dźwięk kroków stawianych na schodach przywraca mnie do rzeczywistości. Wycieram twarz ze słonych łez i szybko mrugam oczami, aby złagodzić ich zaczerwienienie.

Moje drzwi otwierają się, ukazując moją matkę. Wybiegam z łóżka i biorę jej wiotkie ciało pod ramię.

Mój pokój to moja jedyna ucieczka. Nie chcę, żeby stał się miejscem do wyładowywania frustracji. Tak jak kuchnia.

Posunęłam się nawet do trzymania własnych talerzy i misek w jednej z szuflad komody. Wszystkie szklane naczynia zostają roztrzaskane, jeśli znajdują sie w kuchni.

-Mamo. - Staram się jak mogę, aby ją utrzymać, ale utrudnia mi to, że jest pijana. Chwyta moje blond włosy, żeby uchronić się przed upadkiem, a ja przygryzam wargę, powstrzymując krzyk.

Nie chciała zadać mi bólu.

-Azzy - mamrocze - zabrakło nam alkoholu.

Moje serce opada i mentalnie karcę się za myślenie, że ona może chcieć rozmawiać ze mną o innych sprawach.

-Przepraszam. - Szepczę, pomagając jej usiąść na skraju mojego łóżka.

-Przynieś mi i swojemu ojcowi trochę więcej whisky. - mamrocze, formując na twarzy niechlujny uśmiech.

Zakładam włosy za uszy i wygładzam szorty na moich nogach.

Jest jedna rzecz, której nienawidzę, mieszkająć w części Tennessee. Jest nią łatwy dostęp do bimbru; pierwszego wyboru moich rodziców.

-Mamo, wiesz że nie mogę tego zrobić. - odgarniam jej długie do podbródka włosy, które osunęły się na jej matowe, niebieskie oczy.

Pamiętam, że te oczy były kiedyś jasne.

-Dlaczego, do cholery, nie? - Woła ojciec zza drzwi głębokim głosem, powodując, że skaczę ze strachu.

-J-Ja mam 19 lat, pamiętasz? - przypominam mu, nerwowo bawiąc się palcami.

-Donny'ego to nie obchodzi. - mówi z jadem w głosie. - Idź do jego sklepu i przynieś to, co chcę.

Moje serce bije chyba zbyt szybko.

-Nie wiem, gdzie znajduje się jego sklep. - mamroczę cicho, a mój ojciec uderza ręką o drzwi, powodując, że znowu się wzdrygam.

Nie jest agresywny, kiedy jest trzeźwy. Kiedy jest pijany, bywa dla mnie trochę podły.

-Obok Irene's Bait Shop. - lekko na mnie patrzy. - Wiesz, gdzie to jest. Idź.

Siedzę obok mamy, patrząć na niego błagalnie. Chcę tylko, żeby był choć odrobinę trzeźwy. Żeby zdał sobie sprawę, że naprawdę nie chcę iść.

Lilah [TŁUMACZENIE PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz