Rozdział V

40 5 0
                                    

-Rozdział Piąty-
Wszystkie perły, niezależnie od koloru, blokują złe spojrzenie, redukują ilość negatywnej energii i poprawiają moce psychologiczne i psychiczne.

Rok 2032

— Kim jest ta pani? — pytam cicho, zerkając na Leo.

Nie wiem, jak do tego doszło, ale mamusia zgodziła się, abym popłynął z tatą do innego miasta. Okazało się, że tatuś zna pana Mexys i to w jego mieście właśnie się znajdujemy. Mamy tutaj zostać na dwa, może trzy dni. Bardzo fajnie! Cieszę się, bo Leo to super osoba! Obiecał mi, że kiedyś mnie zapozna z jego córką, która od niedawna również kocha statki. To takie super! Mam nadzieję, że się dogadamy. Nie lubię, gdy ktoś za mną nie przepada. Myślę wtedy, co mógłbym zmienić, aby było lepiej. Szukam w sobie błędów i je eliminuje. Chcę, żeby wszyscy mnie lubili. Ja kocham wszystkich! Ludzie są super. No... Oprócz Thomasa i czasami Jacka, bo przy ojczymie zachowuje się inaczej. Nie wiem, może się mylę, ale mam wrażenie, że gdy Thomas jest obok, mój brat udaje, że mnie nie lubi. Ale to pewnie tylko w mojej głowie. Dlaczego miałby to robić? Kocha mnie. Przynajmniej to mi zawsze mówi na dobranoc. Myśli, że śpię, a ja słucham z zamkniętymi oczami, jak stoi kilka minut w moim pokoju, patrzy na mnie, a w końcu całuje w czoło i wychodzi. To miłe. Szkoda, że nie jest taki cały czas...

— To moja żona.

— Jest pani bardzo ładna! — uśmiecham się w jej stronę.

— Wiem, dziękuje. — niechętnie unosi kąciki ust, a następnie podchodzi do męża i szepta mu coś na ucho.

— Dobrze, Nick — zerkam na Leo. — To jest Lanica. — wyciąga rękę do córki, która wychodzi właśnie z domu.

Z uśmiechem patrzę, jak piękna blondyna rusza niepewnie w naszą stronę. Ma piękne rysy twarzy, jasną skórę, zaróżowione policzki i cudowne, błękitne, jak ocean oczy. Do tego ta sukienka oraz buty dodają jej tylko urody.

— Jestem Nicholas — wyciągam w jej stronę rękę. — Ale możesz mi mówić Nick.

— Dlaczego?

— Dlaczego, co?

— Dlaczego mogę tak do ciebie mówić? — podchodzi do mnie zaciekawiona.

— Bo przyjaciele mogą tak mówić. — wzruszam ramionami. Pierwszy raz ktoś zadał mi takie pytanie. Dosyć dziwne.

— Jestem przyjacielem?

— Tak, oczywiście, że tak.

Dziewczynka uśmiecha się szeroko, a następnie do mnie podbiega i przytula. Zdezorientowany kładę dłonie na jej plecach, zerkając na jej rodziców. Jej tato jest bardzo zadowolony z tego, że mnie polubiła, ale mam wrażenie, że jego mama niezbyt jest szczęśliwa.

— Ja jestem Lanica, też jesteś moim przyjacielem! — mówi szczęśliwa, gdy się odsuwa. — Tato, możemy iść na plażę?

— Tak idźcie. My pójdziemy na kawę do tej kawiarni na rogu. — mężczyzna łapie za rękę swoją żonę i wraz z moim tatą

— Chodź! Pokażę ci moje ulubione miejsce.

— Dobrze, chodźmy.

Uśmiechnięci ruszamy w stronę schodów, które prowadzą na plażę. Zazdroszczę jej. Ma fajnych rodziców, dom blisko plaży i wydaje się szczęśliwa. Szkoda jedynie, że nie może pływać statkiem... Ale pewnie niedługo będzie w tym wieku, co ja i jej pozwolą. Wtedy już naprawdę będę bardzo zazdrosny! Będzie miała to, o czym ja zawsze marzę. Rodzinę, taką prawdziwą, bez rozwodu. To wspaniałe.

PACIFIC - II CZĘŚĆ TRYLOGII THE DEPTHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz