4. Zachód słońca

45 12 14
                                    

Nastawiłem budzik na 7.00, ale oczywiście postanowił on zadzwonić dopiero o 7.30. Powoli utwierdzałem się w przekonaniu, że może po prostu źle go nastawiam.

Szybko zerwałem się z łóżka, ale zaraz przypomniałem sobie, że pierwsza lekcja to angielski, na który nauczyciel zawsze spóźnia się co najmniej 10 minut. Ja także mogę przyjść później.

Ubrałem się, zapiąłem zegarek, który dostałem kiedyś od przyjaciela, a potem zatrzymałem wzrok na biurku, na którym leżały okulary od Maxa. Chwilę się zawahałem, ale ostatecznie je nałożyłem. Słabo widzę z daleka, a na wielu lekcjach siedzę w czwartej lub piątej ławce.

Dotarłem na miejsce na czas (a raczej po prostu mniej spóźniony niż nauczyciel). Pod salą lekcyjną zastałem Mateo.

— Nowy image? — spytał, gdy się przywitaliśmy. — Okulary?

— Zawsze je noszę — odparłem. — Wczoraj po prostu... zapomniałem — dokończyłem po chwili wahania.

— Zapomniałeś, co? — usłyszałem znajomy głos za plecami.

Z niechęcią odwróciłem się w jego stronę. Daria. Oczywiście, że kurwa Daria.

— No — Mateo również nie wyglądał na zadowolonego z widoku blondynki. — Właśnie to powiedział.

— Mały rudy kłamca! — Daria zaśmiała się.

— Odwal się od moich włosów! — podniosłem głos, co mnie samego zaskoczyło. Może wstałem lewą nogą z łóżka, może nie chciałem słuchać obelg w moim kierunku w towarzystwie Mateo, a może po prostu lubię swoje rude włosy. Nie wiem. Faktem jest jedynie, że mój ton był zdecydowanie za głośny na te miejsce i okoliczności.

— N-nie krzycz! — Daria zasłoniła się dłońmi. 

Wokół nas powoli zbierał się ciekawski tłum. Zupełnie jak tamtego dnia. Miałem dość, chciałem stąd uciec. 

— Daj już spokój, Daria — poprosił Mateo. — Pójdź w swoją stronę, my pójdziemy w swoją. Nie ma potrzeby, żebyśmy w ogóle ze sobą rozmawiali.

Byłem w szoku. Czy Mateo mi właśnie pomaga?

— Ale trzeba ukarać agresywne dzieci, Mateoś! — ciągnęła Daria.

Zanim mój mózg zdążył cokolwiek pomyśleć, dziewczyna stanęła na palcach i zerwała mi okulary z twarzy. Podniosła rękę do góry, żeby wziąć większy zamach i rozwalić je o podłogę. Nagle ktoś złapał ją za ramię.

Był to Max.

— Dario, chodź do klasy — powiedział do dziewczyny.

— Ostatnio sam mu okulary rozpierdoliłeś, a mi zabraniasz?!

— Tak. Pojawił się nauczyciel i miałem kłopoty. Poza tym w szkole jest monitoring.

— To nie problem! Muszę... Ała?! — przerwała, kiedy Max pociągnął jej rękę do siebie.

Blondwłosy zabrał okulary dziewczynie okulary, westchnął krótko i wręczył mi je bez słowa. Po tym pociągnął Darię za rękę do klasy.

Stałem w miejscu z pustką w głowie i bez żadnych myśli obserwowałem, jak tłum powoli się rozchodzi.

— Może... — odezwał się Mateo. — Też chodźmy do środka? Jest już lekcja...

— No tak — odpowiedziałem pospiesznie nakładając okulary na nos, po czym oboje weszliśmy do klasy.

*****

— A tak w ogóle, w jaki sposób jesz banany? — mówił Mateo, gdy wychodziliśmy ze szkoły. — Bo niektórzy ludzie otwierają je od dołu, mówiąc, że to góra, a inni od prawdziwej góry.

Przedświt - remake "Koniec Jest Tylko Nowym Początkiem"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz