6. Winda

911 51 29
                                    

Od wczorajszego dnia nie mogę się pozbyć jego z głowy kolejny raz zatracałam się w myślach o nim, pół nocy przewracałam się z boku na bok wspominając wydarzenie z szatni.

- No chyba porąbany jesteś jak myślisz, że Cię pocałuje. - Spojrzałam mu prosto w oczy jednak jego wzrok był skierowany na moje wargi. Wystarczyłoby żebym stanęła na palcach i by ziścił się jego plan i moje dawne marzenia o pocałunku, jednak rzeczywistość się zmieniła i nigdy więcej nie pozwolę, żeby wkradł się w łaski mojego serca.

- Jak patrzę na ciebie mam ochotę wpoić się w twoje słodkie wargi. - Na jego słowa po plecach przeszedł mi dreszcz obrzydzenia a Za drzwiami robiło się coraz głośniej zaraz, szatnia miała zostać wypełniona spoconymi i zmęczonymi chłopakami, jednak napięcie jakie panowało teraz między nami nie pozwalało nam się ruszyć. - Zaraz chyba się nie powstrzymam

- Jak na ciebie to mam ochotę wydłubać Ci oczy, ale jakoś umiem się powstrzymać. - Spojrzałam się na niego jadowitym wzrokiem po czym dodałam. - A teraz oddawaj mi mój naszyjnik i wypierdalaj z mojego życia.

- Ty się mnie nie pozbędziesz tak łatwo mała, zawróciłaś mi w głowie. - Dosłownie sekundy przed tym jak szatnia wypełniła się chłopakami z drużyny odepchnęłam go i wykorzystując tłum uciekłam.

Czułam się tak żałośnie, bo nawet jak spędzałam czas z Connorem analizowałam tą sytuację cały czas od nowa. Jednak blondyn był wyrozumiały, tak mi zaimponował, że zrozumiał mnie, że próbuje się zemścić i to, że sam zaoferował się odzyskać mi naszyjnik. Nawet już chciałam zaproponować żebyśmy oficjalnie zaczęli się spotykać więc dlaczego jebany James Montekiro nadal siedział w mojej głowie, gdy powinnam się skupić na chłopaku, który jest dla mnie odpowiedni. Dlatego postanowiłam, że zaczekam zanim wejdziemy na nowy poziom z Connorem. Nie spałam pół nocy, żeby rozgryźć to wszystko jednak na marne, a kiedy w końcu udało mi się odpłynąć w objęcia morfeusza to nawet we śnie mnie prześladował. Nienawidziłam go każdą komórką swojego ciała sprawił, że stałam się pośmiewiskiem, straciłam staż, na którym mi w chuj zależało. Najgorsze jest to, że muszę jeszcze o tym powiedzieć mojej mamie, wiem że znów to się skończy kolejną kłótnią, dlatego odkładałam to jak najbardziej w czasie. Jednak za tydzień wracam do domu i wiem, że nie obędzie się bez tej rozmowy.

- Kurwa. - Powiedziałam pod nosem, kiedy kolejny raz wylałam kawę, którą niosłam na tacy do klienta. Brak snu i miliony myśli które kłębiły mi się w głowie plus praca z rana nie jest dobrym podłączeniem. Wróciłam szybko za bar i przygotowałam kolejną filiżankę zgodnie z zamówieniem i kiedy miałam już wychodzić drogę zastąpiła mi Adela. Wyglądała o wiele lepiej niż ostatnio jak się poznaliśmy jej kruczoczarne włosy były spięte klamrą z tyłu a jej twarz była promienna.

- Emily White. - Uśmiechnęła się zakładając ręce na piersi. W myślach wróciłam do tamtego wieczoru imprezy i nie mogłam sobie przypomnieć, że jej się przedstawiłam.

- O hej, czekaj zaraz pogadamy tylko zaniosę zamówienie. - Wyminęłam się i ostrożnie jak tylko mogłam, żeby znów nie wylać tym razem z powodu trzęsących się rąk. Po pierwsze nie miałam na sobie soczewek a po drugie mam przypinkę z moim imieniem, mój plan zemsty właśnie jest zagrożony. Po zaniesieniu kawy szybko pozbyłam się plakietki i rozglądałam się za możliwa droga ucieczki. Jednak nawet bym nie miała szansy, bo dziewczyna cały czas mnie bacznie obserwowała. Wzięłam głęboki wdech i z zaciśniętym żołądkiem wróciłam do niej czekając na skazanie.

- Emily White. - Powtórzyła. - A może Abigail Forbes. - Cwaniacko się uśmiechnęła.

- Skąd... - Jeden nie było dane mi dokończyć.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 18, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

DwutaktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz