Od wczorajszego dnia nie mogę się pozbyć jego z głowy kolejny raz zatracałam się w myślach o nim, pół nocy przewracałam się z boku na bok wspominając wydarzenie z szatni.
- No chyba porąbany jesteś jak myślisz, że Cię pocałuje. - Spojrzałam mu prosto w oczy jednak jego wzrok był skierowany na moje wargi. Wystarczyłoby żebym stanęła na palcach i by ziścił się jego plan i moje dawne marzenia o pocałunku, jednak rzeczywistość się zmieniła i nigdy więcej nie pozwolę, żeby wkradł się w łaski mojego serca.
- Jak patrzę na ciebie mam ochotę wpoić się w twoje słodkie wargi. - Na jego słowa po plecach przeszedł mi dreszcz obrzydzenia a Za drzwiami robiło się coraz głośniej zaraz, szatnia miała zostać wypełniona spoconymi i zmęczonymi chłopakami, jednak napięcie jakie panowało teraz między nami nie pozwalało nam się ruszyć. - Zaraz chyba się nie powstrzymam
- Jak na ciebie to mam ochotę wydłubać Ci oczy, ale jakoś umiem się powstrzymać. - Spojrzałam się na niego jadowitym wzrokiem po czym dodałam. - A teraz oddawaj mi mój naszyjnik i wypierdalaj z mojego życia.
- Ty się mnie nie pozbędziesz tak łatwo mała, zawróciłaś mi w głowie. - Dosłownie sekundy przed tym jak szatnia wypełniła się chłopakami z drużyny odepchnęłam go i wykorzystując tłum uciekłam.
Czułam się tak żałośnie, bo nawet jak spędzałam czas z Connorem analizowałam tą sytuację cały czas od nowa. Jednak blondyn był wyrozumiały, tak mi zaimponował, że zrozumiał mnie, że próbuje się zemścić i to, że sam zaoferował się odzyskać mi naszyjnik. Nawet już chciałam zaproponować żebyśmy oficjalnie zaczęli się spotykać więc dlaczego jebany James Montekiro nadal siedział w mojej głowie, gdy powinnam się skupić na chłopaku, który jest dla mnie odpowiedni. Dlatego postanowiłam, że zaczekam zanim wejdziemy na nowy poziom z Connorem. Nie spałam pół nocy, żeby rozgryźć to wszystko jednak na marne, a kiedy w końcu udało mi się odpłynąć w objęcia morfeusza to nawet we śnie mnie prześladował. Nienawidziłam go każdą komórką swojego ciała sprawił, że stałam się pośmiewiskiem, straciłam staż, na którym mi w chuj zależało. Najgorsze jest to, że muszę jeszcze o tym powiedzieć mojej mamie, wiem że znów to się skończy kolejną kłótnią, dlatego odkładałam to jak najbardziej w czasie. Jednak za tydzień wracam do domu i wiem, że nie obędzie się bez tej rozmowy.
- Kurwa. - Powiedziałam pod nosem, kiedy kolejny raz wylałam kawę, którą niosłam na tacy do klienta. Brak snu i miliony myśli które kłębiły mi się w głowie plus praca z rana nie jest dobrym podłączeniem. Wróciłam szybko za bar i przygotowałam kolejną filiżankę zgodnie z zamówieniem i kiedy miałam już wychodzić drogę zastąpiła mi Adela. Wyglądała o wiele lepiej niż ostatnio jak się poznaliśmy jej kruczoczarne włosy były spięte klamrą z tyłu a jej twarz była promienna.
- Emily White. - Uśmiechnęła się zakładając ręce na piersi. W myślach wróciłam do tamtego wieczoru imprezy i nie mogłam sobie przypomnieć, że jej się przedstawiłam.
- O hej, czekaj zaraz pogadamy tylko zaniosę zamówienie. - Wyminęłam się i ostrożnie jak tylko mogłam, żeby znów nie wylać tym razem z powodu trzęsących się rąk. Po pierwsze nie miałam na sobie soczewek a po drugie mam przypinkę z moim imieniem, mój plan zemsty właśnie jest zagrożony. Po zaniesieniu kawy szybko pozbyłam się plakietki i rozglądałam się za możliwa droga ucieczki. Jednak nawet bym nie miała szansy, bo dziewczyna cały czas mnie bacznie obserwowała. Wzięłam głęboki wdech i z zaciśniętym żołądkiem wróciłam do niej czekając na skazanie.
- Emily White. - Powtórzyła. - A może Abigail Forbes. - Cwaniacko się uśmiechnęła.
- Skąd... - Jeden nie było dane mi dokończyć.
CZYTASZ
Dwutakt
Teen FictionOsiemnastoletnia Abigail Forbs po wygraniu konkursu stanowego dostaję się na swoją wymarzoną uczelnie. Jej dotychczasowe życie ma się diametralnie zmienić, zostawia swój dom rodzinny i wszystkich przyjaciół z liceum żeby w połowie roku dołączyć do s...