CZĘŚĆ 1- BigMotyl

1 0 0
                                    

-Ella, jakie zadanie teraz wykonujemy?- zapytała nauczycielka.

-Eee, 5, tak 5- odpowiadam.

Odkąd przygotowuję się do zawodów nie śpię całą noc. Gra w gry komputerowe tak mnie pochłonęła że zapomniałam o realnym życiu. Lecz gdy wygram główną nagrodę na pewno będę więcej korzystać z czasu poza ekranem.

-Nie, 9- odpowiada z irytacją.- Widzę że ostatnio mało śpisz, porozmawiam z twoimi rodzicami i wychowawcą- oznajmiła i wróciła do omawiania ćwiczeń. A ja, poszłam dalej drzemać.

****

-Ella, co się z tobą dzieje? Nie wyglądasz za dobrze- powiedziała zatroskana Mia.

-Wiesz przecież że niedługo zawody, a ja mam zamiar wygrać- powiedziałam pijąc już chyba trzeci kubeczek kawy z rzędu.

-Ale to nie wygląda zdrowo, sama widzisz do czego to cię doprowadza- wyszeptała Josie.

To były moje jedyne przyjaciółki choć miałam wielką sławę w szkole przez pieniądze które zarabiał mój tata. Lecz one jedyne pomogły mi w ciężkich sytuacjach.

****

Po szkole od razu przysiadłam się do komputera i weszłam w grę na której będzie się odbywał turniej. Ja miałam najwyższe podium w całej grze, lecz jedna osoba prawie mi dorównywała punktami. Często ze sobą rywalizowaliśmy lecz to ja wygrywałam. Jego lub jej nick name zwie się Big-Motyl. Kiedy pierwszy raz to przeczytałam zaczęłam się chichrać na cały pokój a nawet i dom. Lecz dopiero później zrozumiałam jaki to jest ciężki zawodnik.

Akurat dzisiaj musiałam z nim grać, byłam trochę zmęczona ponieważ dzisiaj był poniedziałek. I niestety przegrałam, pierwszy raz od miesiąca z nim przegrałam. Pewnie ma ubaw ze mnie albo jego ego wyszło poza skalę. Lecz ja się tak szybko nie poddaję. Do zawodów został tydzień. Równiusieńki tydzień. Ohh jak ja nie mogę się doczekać aż skopię im wszystkim dupę.

-Grzybie, ktoś do ciebie przyszedł- powiedział mój brat Piter za drzwiami.

Nienawidziłam tego jak nazywał mnie grzybem, lecz to przezwisko nie wzięło się z byle powodu. Kiedyś jadłam makaron z sosem gdzie znajdowały sie pieczarki, obserwowałam jak mój brat niedołężnie gra (serio, uczeń przerósł mistrza). Gdy ktoś go zabił, wybuchłam śmiechem i oplułam pieczarkami jego monitor. Jak się wtedy na mnie ściekł to nie odzywał się do mnie przez tydzień, lecz w przeprosinach kupiłam mu jego wymarzonego skina do gry.

-Imię i Nazwisko!- krzyknęłam gapiąc się w ekran.

-Ruda elfka- powiedział z zażenowaniem i już wiedziałam że była do Mia.

Mia była piegósowatym rudzielcem z odstającymi uszami. Głos miała jak ćwierkanie ptaszków, zawsze chętnie mi się jej słuchało. Często tez mój brat posyłał jej oczko, co nie powiem że mnie nie irytowało.

-Niech wejdzie- odpowiedziałam wyłączając grę.

Rudowłosa dziewczyna weszła do mojego pokoju z wielką torbą, podeszła do okna i je otworzyła. Chyba było tu duszno ale ja tego nie czułam. Położyła torbę na moim łóżku i zaczęła coś rozpakowywać.

-Co to?- zapytałam.

-Projekt, powiedziałam Panu Mosky że zrobimy go razem, chcę abyś zdała tą klasę- odpowiedziała rozkładając wielki arkusz papieru.

-Nie potrzebuję pomocy...- wybąkałam.

-Nie gadaj a rób, zaraz ci wszystko wytłumaczę.

I zamiast ćwiczyć na zawody musiałam robić jakiś bezużyteczny plakat o układzie nerwowym człowieka.

Łatwa graOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz