Rozdział 5 ,,Nowy Plan Ataku"

24 11 29
                                    

-.... Razem z nimi podsłuchałyśmy rozmowy klanów przy miejscu spotkań. Klonowa Gwiazda ma zamiar zaatakować nasz klan. Znają nasz rozkład legowisk i plan walki.

Koty zapatrzyły się na mnie ze zdumieniem.

-Ze względu na to trzeba zmienić plan walki i rozkład legowisk.

-Skąd to wiadomo??!!- spytał jakiś głos z tłumu.

-Wczoraj po zebraniu udałyśmy się na spacer do dziesięciu konarów.- ogłosiła Gazowy Płomień.

- Tam usłyszłyśmy wszystko co jest nam podszebne do ustalenia czasu ataku i sposóbu w jaki nas zaatakują.- Oznajmiłam klanowi.

-A niby co tam planowali??- Spytał jeden ze starszych.

- Planowali atak na nasz obóz w następną porę spadających liści. Od dziś wszyscy starsi i wszystkie karmicielki wraz z kociakami przeniosą się do wąwozu. Wszyscy nowi uczniowie mają mieć naukę walki na pierwszym miejscu. Więcej będzie również patroli granicznych. I każdego dnia po zachodzie słońca dodatkowe treningi bitewne dla wojowników (ogólnie tak określa wszystkich zbieraczy, wojo, łowców, szpiegów i budowniczych)- przerwałam na chwilę żeby klan umilkł.

- Szpiedzy mają za zadanie po wshodzie księżyca na pilnowanie granic z ukrycia.
Dwóch szpiegów będzie wyznaczonych na podsłuchiwanie planów reszty klanów.

Koty zaczęły mruczeć z aprobatą.

- Koniec zebrania!!!!- wykrzyknęłam tak głośno że w całej dolinie rozniosło się echo.

Zeskoszyła z Uchylnej Półki i ruszyłam w stronę wyjścia gdzie koty zebrały się aby udać się na patrole.

- Białe Oko pozwól, że to ja zajmę się wysłaniem patroli.

Kocur skiną głową i ruszył na samodzielnie polowanie.

- Cichy Skok, Sokoli Wzrok, Czyste Niebo i Wodna Łapa pójdą na patrol graniczny w stroną klanu pioruna. Na drugi patrol graniczny pójdą Rybi Ogon, Żółty Wąs, Szare Igliwo, Tęczowa oraz Deszczowa Łapa. Na polowanie w okolicach rzeki udadzą się Zielona Stopa, Okrągła Łapa, Biała Błyskawica(Łowczyni) oraz Głośny Ryk.- przerwałam żeby koty zebrały się w grupy i wszły z obozu a potem kontynuowałam- na drugi patrol łowiecki pójdę ja, Pawia Łapa, Biały Kieł, Orli Pazur oraz Czarny Kwiat. Reszta zostanie i zajmie się pomocą w żłobku, wymienianiem starych legowisk i wzmocnieniem obozu.

Wyszłam wraz z patrolem z obozu i ruszyliśmy w stronę granicy z klanem nieba.

*

Zaczęliśmy wracać do obozu kiedy było wysokie słońce. Wszyscy mieli pyski pełne zwierzyny szłam na przodzie patrolu na tyle za to był Pawia Łapa.

Byliśmy już w połowie drogi kiedy usłyszałam pisk kocurka który szedł na tyle.

Automatycznie wypuściłam zwierzynę trzymaną w pysku i odwróciłam się aby zobaczyć co się stało. Okazało się, że dwa lisy nas zaatakowały. Mój uczeń walczył z tym mniejszym, ten większy za to podchodził do trójki wojowników. Po chwili rzuciłam się na małego lisa żeby Pawia Łapa mógł wstać do walki. Teraz stałam obok ucznia, a naprzeciwko nas stał nasz wróg.

Kocur wykorzystał ruch który go nauczyłam.

Najpierw wybił się do góry, przeskoczył nad lisem, odbił się od drzewa i wylądował na plecach zwierzęcia. Uczeń zadał mu kilka ciosów i ugryzień a potem zeskoczył z lisa tak aby ten nie mógł go zaatakować.

Kiedy kocur stał już obok mnie to była moja kolej na zadawanie obrarzeń przeciwnikowi.

Pawia Łapa odbiegł ode mnie aby sprawdzić czy wszystko w porządku z resztą kotów.

Lis zaczął się zbliżać na niebezpieczną odległość. Kiedy stał już tak aby go zaatakować to udeżyłam go łapą nad okiem. Zwierzę próbowało zadać mi jakiekolwiek obrażenia, ale ja tylko odskakiwałam na boki.

Po chwili lis zrozumiał chyba, że nie ma ze mną żadnych szans, bo uciekł w stronę granicy z klanem nieba.

Udałam się w stronę grupy.

-Czy wszyscy są cali??- Spytałam zmęczonych od walki kotów.

-Chyba tak.......- odpowiedziała Biały Kieł.

Po zebraniu zwierzyny zaczęliśmy powoli wracać do obozu.

*

Wruciliśmy do obozu kiedy słońce powoli i mozolnie zchodziło z szczytu nieba.

Po powrocie wszystkich patroli, wstałam i wyszłam z legowiska po krótkej drzemce i wskoczyłam na Uchylną Półkę.

-Niech wszystkie koty które potrafią łowić zwierzynę zbiorą się pod Uchylną Półkę na zebranie.

Wojownicy, starsi, medycy, uczniowie i karmicielki zaczęli zbierać się na polanie przede mną aby wysłuchać moich słów.

-Od dziś będziecie się uczyć nowych metod walki.- Wykrzyknęłam tak aby każdy kot usłyszał.

-Ale przecież my nie jesteśmy uczniemi?!- syknął wściekle i jadawicie Żółty Ząb.

-Właśnie!! A poza tym my potrafimy świetnie walczyć!!??- krzyknął jakiś wojownik.

Koty zaczęły się sprzeciwiać moim słowom.

- CISZAAAA!!!!!!!-Wrzasnęłam tak głośno, że prawie wszystkie koty położyły po sobie uszy.

Pomruki ucichły a ja kontynuowałam dalej.

- Koty innych klanów znają nasze techniki. Zapewne Jeleni Płatek powiedział wszystkim klanom o tym.

-Niby dlaczego on?!- wkrzyknęła dawna partnerka wspomnianego wcześniej kocura.

-Bo to on został wygnany. Przecież na ostatnim spotkaniu wszyscy którzy poszli widzieli go.

Koty zaczęły kiwać głowami i pomrukiwać na znak tego, że się zgadzają.

- Wojenenne Serce, Łaciata Łapa, Gazowy Płomień, Miętowy Płatek, Długa Pręga, Trawiasta Łapa, Rybi Ogon, Tęczowa i Daszczowa Łapa oraz Wilczy Głos Pójdą na dodatkowy trening bitewny zaraz po zebraniu. Białe Oko, Niebieskie Ucho codziennie macie takowy zorganizować podczas wsochodu i zachodu słońca.- przerwałam aby koty mogły przetrawić to co im właśnie powiedziałam- jak już pewnie niektórzy wiedzą, Pawia Łapa dzisiaj wykazał się ne lada odwagą atakując lisa.

Koty zaczęły wykrzykiwać imię kocurka. Nakazałam ogonem ciszę.

-Ostre Ucho, Żółty Pysku proszę pomóżcie medykom nazbierać potrzebnych ziół- koty pokiwały głowami- Koniec Zebrania!!

Ułożyłam się wygodnie. Promienie słońca nagrzewały kamień na którym leżałam. Obserwowałam obóz tętniący życiem i naturą.

Koty wojownicy dzielili się językami, starsi się wygżewali na słońcu przy obozowym strumyku, a kociaki bawiły się niedaleko wejścia do wąwozu.

Będąc tam zdałam sobie sprawę, że mam olbrzymie szczęście iż jestem przywódczynią tak wspaniałego i zgranego klanu.

Kiedy księżyc zaczął wchodzić na niebo, zeszłam z Uchylnej Półki i ruszyłam w stronę stety zwierzyny. Nie byłam za bardzo głodna więc zjadłam małą mysz. Wzięłam nornicę wiewiórkę oraz wróbla i ruszyłam w stronę legowiska medyków zanieść im jedzenie. Koty mi podziękowały na troskę. Wyszłam i poszłam do swojego legowiska się położyć do snu.

--------------------------

★ A jednak mi się udało wstawić ten rozdział w tym tygodniu.

Mam nadzieje, że przczytaliście info na temat tego, że do 15 Sierpnia nie będzie rozdziałów.

Jak pogoda? U mnie słońce mocno grzeje

Czy u was wszystko jest Okej? U mnie jest.

Jak wakacje?

Poproszę o poprawianie mnie w Komentarzach. Rady na temat pisania książek też przyjme.

Do zobaczenia w następnych rozdziałach.

Rozdział ma 1015 słów

Wojna KlanówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz