Syriusz kłócił się ze swoim bratem.
To nie jest żadna nowość, ale i tak chcę, by skończyli. Nawet nie wiem o co poszło. To jest chyba w ich naturze.
Regulus zacisnął pięści i szybko sięgnął po torbę, która mu wcześniej wypadła. Wstał gwałtownie i obrócił się na pięcie. Nie spodziewał się jednak, że coś z tej torby wypadnie. Regulus odszedł, nie zauważając zguby. Był to mały przedmiot, który chyba tylko ja zauważyłem. Każdy zaczął się rozchodzić, bo kłótnia już skończona. Niektórzy mieli zawiedzione miny, a niektórzy z ekscytacją mówili o tym wydarzeniu.
Syriusz również odszedł, a towarzyszył mu Remus. Trzymał rękę na jego ramieniu i pocieszał. Peter cały czas stał obok mnie.
- Wszystko dobrze? - spytał, a ja bez zastanowienia kiwnąłem głową.- Idziemy? - zapytał, dosyć niepewnie.
- Możesz iść, ja zaraz dołączę - stwierdziłem, sam nie wiedząc czemu. Przyglądał mi się jeszcze chwile, ale po chwili wzruszył ramionami i ruszył za resztą.
Ja za to czekałem tutaj, aby każdy sobie poszedł. Bałem się przez chwilę, że wezmą to coś, co mu wypadło. Nic się takiego nie wydarzyło i gdy byłem sam, zacząłem się rozglądać.
Natrafiłem wzrokiem na średnich rozmiarów medalion. Zmarszczyłem brwi i natychmiast go podniosłem.
Na początku chciałem oddać go właścicielowi, ale zauważyłem, że medalion da się otworzyć. A za to, że nazywam się James Potter i jestem strasznie ciekawski, musiałem odkryć co chowa się w środku. Może to jakaś jego tajemnica? Może coś o Syriusz'u? Co w ogóle zmieściłoby się w takim małym medalionie?
Ruszyłem przez korytarze Hogwartu i wreszcie natrafiłem na tą jedną salę. Nie była używana od wieków, więc często się tam chowaliśmy, gdy uciekaliśmy przed woźnym. Odkryliśmy to miejsce przypadkiem, gdy potrzebowaliśmy schronienia. Jest w sumie bardzo przytulnie, pomimo kilku pajęczyn.
Usiadłem na wolnym krześle i zacząłem siłować się z przedmiotem. Dopiero po chwili zdołałem to otworzyć i od razu wypadła jakaś mała karteczka. Spadła na ziemie, więc musiałem ją podnieść. Przerzuciłem ją raz między palcami, ale po chwili zacząłem czytać. Wszystko było napisane bardzo schludnym i ładnym pismem:
Do Czarnego Pana
Wiem, że kiedy to odczytasz będę już dawno martwy, ale chcę, byś wiedział, że to ja odkryłem twoją tajemnice. To ja wykradłem twojego prawdziwego horkruksa i postanowiłem go zniszczyć. Zmierzę się ze śmiercią w nadziei, że kiedy trafisz na godnego siebie przeciwnika, będziesz znowu śmiertelny.R.A.B
Czytałem tą wiadomość raz po razie i nie miałem pojęcia co powiedzieć, albo zrobić. Nie wiedziałem o co chodzi, ale czytałem to tyle razy, że pewnie wyrecytowałbym to z pamięci.
Regulus pisze do Voldemorta? A to nie tak, że Czarnym Panem nazywali go tylko śmierciożercy? Czyżby mówił o swojej śmierci? Jakiej śmierci? Przecież on żyje. Dopiero go widziałem. O jakim horkruksie pisze? Co to w ogóle jest? Niepokoiło mnie również ostatnie zdanie.
...będziesz znowu śmiertelny.
Co to oznacza? Nie chciałem w to wierzyć, ale przecież chodzi mu o Voldemorta. Jeżeli on jest nieśmiertelny, nie ma szans, byśmy wygrali tą wojnę. Ma ogromną przewagę.
I skąd Regulus o tym wszystkim wiedział? Pewnie nawet profesor Dumbledore nie wiedział, skoro nam nic nie powiedział. I taką wiedzę posiada tylko szesnastolatek?
CZYTASZ
LOCKET (Jegulus)
FanfictionMiędzy braćmi Black wybucha kolejna kłótnia. Młody Regulus jest wściekły i gwałtownie odchodzi od miejsca zdarzenia. Nie zauważa jednak, że wypada mu pewien medalion, który dostrzegł pewien ciekawski gryfon. Nie wszystko zgadza się z canonem! Nie...