Wstęp + Część I

353 15 0
                                    

"Ale ze mnie egoista....
Pamiętam tę sytuację, jakieś 3 lata temu, kiedy wieczorem napadło mnie kilku zbirów. Bardzo się wtedy wystraszyłem. Może i wyglądam na delikatnego, ale w końcu jestem facetem i potrafię się obronić. Ale w tamtym momencie byłem kompletnie sparaliżowany. To tak jakby moje ciało totalnie odmawiało mi posłuszeństwa. To stres tak działał. To był długi tydzień a ja po prostu chciałem się zrelaksować. Kto mógł przypuszczać, że drogę do domu odetną mi znajome twarze. Z początku bardzo się wystraszyłem, ale kiedy tylko rozpoznałem w tych typach starych znajomych, poczułem jak strach opuszcza moje ciało, a moje mięśnie już nie są jak z waty. Jednak ciągle było to niewygodne uczucie z tyłu głowy. Shiki i spółka... Nigdy nie lubiliśmy się w gimnazjum. Kojiro zawsze mnie przed nimi bronił. Przez tyle lat, aż skończyliśmy szkołę. Mogłoby się zdawać że po tych wszystkich latach wydorośleli, ale podobnie jak stara miłość nie rdzewieje, tak niektóre konflikty pozostają. Choć ja nie miałem z nimi konfliktu. Ale przetłumacz bandzie dorosłych dzieciaków, że teraz, kiedy mamy prawie 30 lat powinniśmy zachowywać się inaczej. Miałem szczęście, że ich zamiarem nie było pobicie mnie. Zaczęli mnie popychać i szarpać i śmiali się ze mnie, że teraz nie ma tu Kojiro i nikt mi nie może pomóc. Myślę, że nie byli świadomi tego, że Kojiro ciągle się ze mną przyjaźni. Wyzywali mnie od pedałów i ciot i zaryzykowali stwierdzeniem, że moim jedynym przyjacielem jest sztuczna inteligencja. Nie mogłem się nawet odezwać... Ale nie dlatego, że się ich bałem. Tylko dlatego, że w głębi duszy wiedziałem, że nie do końca nie mają racji. Oczywiście, Kojiro był i jest moim przyjacielem, ale poza nim i Carlą, która jest robotem, nawet w takiej sytuacji nie potrafiłem przywołać nikogo innego na myśl. To był kolejny raz w moim życiu, kiedy poczułem się strasznie samotny. Ale tej samej nocy byłem jeszcze bardziej samotny...
Shiki i jego kumple widząc, że nic nie odpowiadam, szybko się znudzili i dali mi spokój. Tak oto wróciłem do domu, usiadłem na łóżku i zacząłem płakać. Mój pokój był pusty, tak jak moje serce. Wszystko czego wtedy potrzebowałem i w moim sercu i w moim pokoju, to był on. Ale on się nie zjawił. Ani wtedy, ani godzinę później, ani przez resztę zimnej i samotnej nocy. Pomimo 30 nieodebranych połączeń, nawet nie oddzwonił. Zostawiłem mu kilka wiadomości typu "Hej. Przyjdziesz do mnie? Potrzebuję porozmawiać" albo "Kojiro... Proszę cię. Bardzo na Ciebie liczę. Źle się czuję". Ale bez reakcji. To była najbardziej samotna noc w moim życiu. I szczerze, gdybym nie wiedział, że jest wtedy bardzo zajęty, pewnie przez myśl przeszło by mi wiele drastycznych i autodestrukcyjnych rzeczy. Ale wiedziałem, że nie ja jeden chciałem się odstresować w ten weekend. Kojiro mówił mi, że umówił się z grupą dziewczyn na wspólny seans do kina, a potem na imprezę. W momencie, kiedy on śmiał się i zalewał w trupa, ja zalewałem się łzami otulony jedynie prześcieradłem. Wtedy pomyślałem sobie, że jest największym egoistą, jakiego znam. Ale to nie była prawda. To ja jestem największym egoistą.
Następnego dnia rano, kiedy Kojiro łaskawie zauważył nieodebrane ode mnie połączenia i wiadomości, od razu przybiegł do mnie do domu, żeby zastać mnie śpiącego, półnagiego na łóżku. Kiedy dowiedział się o całej sytuacji z Shikim, wybiegł i następnym razem, kiedy go zobaczyłem to wieczorem tego samego dnia na komisariacie, składającego zeznania po pobiciu. Nie wymagałem tego od niego i nie chciałem żeby wmieszał się przeze mnie w żadną krzywą akcję, mało tego, ciągle uważam że było to mało inteligentne z jego strony, a jednak zrobiło mi się ciepło na sercu, kiedy zrozumiałem, że mój przyjaciel mnie obronił, a ja nie jestem sam i mogę na niego liczyć. Po tym pobiciu, Shiki już nigdy więcej się do mnie nie zbliżył. A to dzięki mojemu najlepszemu przyjacielowi. Właśnie... Przyjacielowi?
Jestem jednym wstrętnym egoistą. On mi zaoferował coś pięknego. Jedną z najpiękniejszych rzeczy na tym świecie - swoją przyjaźń! A ja, zachłanny, chcę jeszcze więcej. Muszę być na prawdę żałosny, że wyznaję swoje prawdziwe uczucia do swojego pamiętnika, tak jakby prowadzenie pamiętnika przez dorosłego kolesia nie było już wystarczająco żałosne... Powinienem powiedzieć mu to prosto w oczy, ale co wtedy by się stało? To co teraz.... Zniszczyłbym naszą relację. Już teraz ją zniszczyłem, choć on o tym nie wie. 20 lat naszej przyjaźni, właśnie teraz przekreśliłem kilkoma ruchami pióra na papierze. Dlaczego dopiero teraz? Być może dlatego, że to już jest mój limit i nie chcę dalej okłamywać sam siebie? A może dlatego, że znowu czuję się jak gówno? Tak bardzo samotny i czekający, aż on przyjdzie i mnie przytuli? Tak bardzo chcę, żeby tu przyszedł. Tak, teraz już mogę napisać to, co na prawdę sobie myślę. Chcę zrujnować naszą przyjaźń! Chcę żeby Kojiro stał się dla mnie kimś więcej, niż przyjacielem. Chcę być dla niego wyjątkowy! I tak już jestem. Nie ważne z iloma dziewczętami się umawia na raz, jestem pewny, że nawet nie pamięta imienia żadnej z nich. Jestem pewny, że gdyby tamtej nocy usłyszał mój telefon, rzuciłby wszystko i wszystkich i przybiegł do mnie, a wtedy... Kto wie.. może byśmy..."

"Chcę Zrujnować Naszą Przyjaźń"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz