bonus

44 1 2
                                    

- Shawn! - zawołała Carla, siedząc na kanapie w salonie. W dłoniach trzymała swój telefon i sprawdzała, kto miał do nich wpaść i co jeszcze musiała ogarnąć na tamtą imprezę.

- Co jest, słońce? - spytał Shawn, dosiadając się do niej z uśmiechem. Objął ją ramieniem, całując w głowę, na co uśmiechnęła się pod nosem.

- Naprawdę musieliśmy zaprosić Camilę?

- Oh, Carla. Camila to moja przyjaciółka, chciałem, żeby przyjechała. - powiedział chłopak zgodnie z prawdą, zaczynając bawić się jej włosami. W ostatnim czasie bardzo polubił to robić.

- Dobra, idę jeszcze coś uszykować, a ty tu czekaj na gości. - mruknęła wreszcie, podnosząc się na równe nogi. Brzmiało to trochę, jakby była na niego o to zła, choć w rzeczywistości nie zabraniała mu przyjaźni z innymi dziewczynami, nie ograniczała go nigdy.

- Nie obrażaj się! - zawołał Shawn, patrząc w jej stronę z lekkim smutkiem. Nie lubił, gdy Carla się na niego o coś obrażała, nie lubił patrzeć na jej smutek.

- Nie obrażam się!

Shawn pokręcił głową sam do siebie, doskonale wiedząc, że Carla najzwyczajniej w świecie była o niego zazdrosna. Przez tyle lat nie dawała tego po sobie poznać, a kiedy wreszcie byli razem, było to widać na kilometr. I sam już nie wiedział, czy to było dobre, czy nie.

~*~

- Lu!

- Carla!

Obie dziewczyny zaśmiały się głośno, wpadając w swoje ramiona. Blondynka uściskała mocno swoją przyjaciółkę, ciesząc się, że znów ją widziała. Zawsze kochała ją jak własną siostrę, której nigdy nie miała.

- Tak się cieszę, że wpadłaś. Może choć trochę zapomnę o Camili. - powiedziała Carla, kładąc dłonie na ramionach dziewczyny przed sobą. Naprawdę cieszyła się, że mogła spędzić z nią choć chwilę czasu, nawet jeśli nie miały być tam same.

- Też tu jest? - spytała cicho Luiza, wskazując na salon, skąd dochodził już gwar. Carla przytaknęła, przejeżdżając dłonią po swoich włosach.

- Shawn ją zaprosił. A dobrze wie, że niezbyt ją znoszę od ostatniego razu, kiedy się do niego przymilała.

- Ja se z nim poważnie porozmawiam zaraz. - oznajmiła blondynka, podwijając rękawy i już kierując się w odpowiednią stronę. Szatynka natychmiast ją zatrzymała, łapiąc za nadgarstek.

- Nie, Lu, przestań. Po prostu przeżyjmy ten wieczór i będzie okey. - powiedziała Carla z jakąś nadzieją w głosie. Luiza od razu odpuściła, widząc, że mogła tym zaszkodzić tylko dziewczynie, a tego nie chciała. - Opowiadaj, co tam w ogóle u ciebie? - zagadnęła, ale ktoś nagle zaczął pukać do drzwi. Obie odwróciły się w ich kierunku.

- Najpierw to ty idź otworzyć, bo ktoś tu się dobija. - zaśmiała się blondynka, wskazując w odpowiednią stronę. Dłoń Carli znalazła się na jej ramieniu, co nieco ją zaskoczyło.

- Idź do salonu, zaraz do ciebie dołączę.

- Tak jest, szefowo.

Carla zaśmiała się tylko, po czym poszła otworzyć, jak się okazało, swojemu bratu. Oboje już po chwili dołączyli do dalej reszty zgromadzonych gości, zaczynając wreszcie imprezę.

~*~

Camila postanowiła wykorzystać sytuację, że większość osób było już dość mocno podpita, a Carla poszła do kuchni. Rozejrzała się po zgromadzonych, po czym udała się prosto za dziewczyną. Będąc już w pomieszczeniu, oparła się biodrem o wyspę kuchenną i spojrzała na brunetkę.

- Co robisz? - zagadnęła Cabello, na co Carla odwróciła się do niej, nieco wystraszona, że nie była tam sama. Złapała się za serce, próbując uspokoić swoje szybko bijące serce.

- O boże! Weź mnie nie strasz. - mruknęła, mierząc dziewczynę wzrokiem. Kiedy już się w miarę uspokoiła, postanowiła jej odpowiedzieć. - Ogarniam nieco to wszystko. Wolę zrobić to jeszcze dzisiaj, niż jutro.

Cabello nie odpowiedziała, a zamiast tego usiadła na krześle przy stole i zaczęła się jej przyglądać. Carla była ładna, musiała to przyznać, ale sama nie wiedziała, na co Shawn poleciał. Uważała samą siebie na o wiele ładniejszą, ale nie zamierzała tego przyznawać na głos.

- Jak ci się układa ze Shawnem?

- Dobrze. Trochę się pozmieniało, ale wciąż jesteśmy tymi przyjaciółmi, którymi byliśmy. Po prostu teraz więcej się przytulamy, całujemy... - wyjaśniła pokrótce Carla, sama nie wiedząc, dlaczego się jej w ogóle z tego zwierzała. - Czemu o to pytasz?

- Bo jestem ciekawa, na co on poleciał? - odparła Camila prosto z mostu, nie chcąc tego dłużej przeciągać. Chciała zobaczyć reakcję dziewczyny i zobaczyć, jak z tego wszystkiego wybrnie.

- Co?

- Jesteś ładna, ale wiesz...

- Jesteś zazdrosna, że z nim jestem. To o to chodzi, prawda? - spytała Carla, uświadamiając sobie, dlaczego tamta to wszystko mówiła. Prędko do niej podeszła i stanęła naprzeciwko niej. - Posłuchaj, Camila. Ja nic do ciebie nie mam, ale odkąd zaczęłaś przystawiać się do Shawna przestałam cię tolerować. Dobrze wiem, że znacie się już długo i ci się podoba, ale zrozum, że jest już zajęty.

- Ale wiesz, że zawsze możecie się rozstać, nie? Wątpię, żeby został w jednym domu z tobą i żeby ta wasza cała przyjaźń przetrwała.

Carla poczuła, jakby ktoś zdzielił ją w twarz. Cofnęła się o krok, próbując sobie przyswoić słowa dziewczyny. Nie myślała nad tym, ale Camila miał rację, gdyby się zostali, Shawn zapewne by się wyprowadził.

- Nie pomyślałaś o tym, co? Myślałam, że jesteś bardziej inteligentna i przemyślałaś to wszystko. Ale najwidoczniej nie. - ciągnęła dalej Cabello, uśmiechając się pod nosem złośliwie.

- Powiem ci coś, dobra? - stwierdziła Carla, starając się opanować w jej towarzystwie. Przez lata udawała, więc i tym razem postanowiła udawać, że ją to nie ruszało. - Zupełnie nie rozumiem, dlaczego wtrącasz się w nieswoje sprawy, ale to jestem ci w stanie wybaczyć. Martwisz się o Shawna, to zrozumiałe, ale dopóki jest szczęśliwy, nie powinnaś tego psuć. Okey, możesz mnie nie lubić, mam to gdzieś, ale zostaw nas w spokoju. - poleciła, mierząc dziewczynę nienawistnym spojrzeniem. Nie przejmowała się nawet, że ktoś mógł ich wtedy usłyszeć. - A po drugie, pomyśl, gdyby Shawn nie chciał ze mną być, to by nie wyznał mi miłości, prawda? Gdyby nic do mnie nie czuł, powiedziałby to.

Camila już więcej się nie odezwała, Carla natomiast uśmiechnęła się zwycięsko. Wyprostowała się, opierając plecami o blat za sobą i z uśmiechem patrzyła, gdy Cabello skierowała się do wyjścia. W progu drzwi do kuchni minęła się ze zdezorientowanym Shawnem, który zaczął szukać swojej ukochanej. Spojrzał jednak za swoją przyjaciółką, po czym podszedł do Carli, stając przed nią.

- Co tu się wydarzyło? - zagadnął Shawn, odwracając się jeszcze za siebie. Niezbyt rozumiał z całej tamtej niecodziennej sytuacji.

- Wyjaśniłyśmy sobie pewne kwestie z Camilą, nie drąż, lepiej dla ciebie. - odparła Carla zgodnie z prawdą, nie zamierzając mu wtedy niż zdradzać. Shawn spojrzał na jej twarz, kładąc dłoń na jej policzku.

- Oh, ty moja mała zazdrośnico. - skwitował, po czym przyciągnął ją do uścisku. Dziewczyna z radością wtuliła się w jego ciepłe ciało, zapominając o wszystkim. - Kocham cię. - wyszeptał, całując ją w głowę, na co uśmiechnęła się szeroko. Kochała takie momenty z nim.

- A ja ciebie.

Nie zapomnij Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz