Czas teraźniejszy
25.09
Pov: Michelle
Stałam i długo patrzyłam na Olę i jej towarzystwo, nie wiem dlaczego, ale nie dawało mi spokoju takie uczucie, że niedługo wszystko się zmieni. Nagle zadzwonił dzwonek na lekcję, Ola spojrzała na mnie, ale spokojnie poszła do klasy, nie mówiąc mi nic "dobrego". Zdecydowałam, że i ja powinnam już iść na lekcję, poszłam w kierunku mojej klasy, gdy nagle uderzyłam w coś twardego, co przypominało ścianę lub słup, tak przynajmniej myślałabym, gdyby nie fakt, że słup zaczął mówić.
-Hej, patrz gdzie idziesz! - powiedział chłopak i odwrócił się w moją stronę.
Teraz zobaczyłam tego chłopaka z innej, dość sympatycznej perspektywy. O takich jak on mówią się: marzenie każdej dziewczyny. Nawet nie można go nazwać tylko sympatycznym, jego wygląd był niezwykły: wysoki wzrost, blada skóra, drwiące spojrzenie; blondyn. Chociaż co do blondyna też można się kłócić, bo jeśli się przyjrzeć, to jego włosy bardziej przypominają kolor platyny niż blond. Był ubrany bardzo stylowo: czarny klasyczny garnitur, biała koszula z krawatem; na nim siedział idealnie.
-Sam patrz, gdzie idziesz! Ciebie tu jeszcze nigdy nie widziałam? Nowy czy co? - odpowiedziałam z irytacją.
Nagle do nas przyszedł chłopak identyczny do tego, w którego się zderzyłam, prawdopodobnie jego brat bliźniak, tylko w oczach palił się płomień figlarny i pachniało jakimś dziwnym, ale przyjemnym zapachem, a od jego brata też pachniało tylko zapachem mi znanym - mleczna czekolada. Mam tę cechę, że bardzo dobrze czuję różne zapachy, nawet jeśli są bardzo słabe, ale nikt nie wie o tej zdolności, bo kto by chciał, żeby wiedziała, co jadł pięć minut temu i który dzień z rzędu nie zmienia skarpet.
-Co, braciszku, już znalazłeś sobie nową dziewczynę? Szybko się uporałeś, jeszcze nie zdążyliśmy się dobrze przeprowadzić, a ty już znalazłeś sobie fankę.
- Przy okazji, zapomniałem się przedstawić, jestem Adrian, a ten kretyn - wskazuje na chłopaka, którego potrąciłam - nazywa się Mateo. Nie martw się, widziałem, że po prostu się z nim zderzyłaś, żartujemy sobie.
-No i teraz jestem Mateo? Chcę być Adrianem - powiedział Adrian lub Mateo.
Zrozumiałam, że lubią żartować na temat swojego wyglądu, ponieważ ludzie nie zawsze są w stanie odróżnić bliźniaków. Ale zauważyłam też jakiś dziwny akcent...
-Ponieważ, mój drogi braciszku, zawsze korzystasz z mojego imienia, żeby dostać dobre oceny. - zaczął drugi chłopak tłumaczyć poważnie, ale jak zauważyłam, ledwo się powstrzymywał, żeby się nie zaśmiać.
-No dobra, zamknijcie już obaj! - krzyknęłam, ale pamiętając, że dzwonek na lekcję był już pięć minut temu, zaczęłam mówić ciszej. - Przez waszą dyskusję kto jest kim, zapomniałam o lekcji. Zaczęła się już pięć minut temu i dostanę ostrzeżenie. W ogóle w jakiej klasie jesteście?
-W jakiej klasie jesteśmy? Nie pamiętasz, Mateo? Chyba w tej klasie, gdzie jest mnóstwo pięknych dziewczyn i... - nie dokończył Adrian.
-I gdzie nie ma nudnych i zbyt szkodliwych dziewczyn takich jak ty! - wskazuje na mnie palcem Mateo.
-Co? Ja? Szkodliwa dziewczyna?
Byłam w szoku. Znałam go zaledwie kilka minut, a on już mnie nazywa «szkodliwa dziewczyna». Kim on w ogóle jest?! Postanowiłam podzielić się swoimi myślami z bliźniakami.
- No dobra, przestańcie się kłócić, jesteście uparci jak dwa barany - krzyknął, jak zrozumiałam, Adrian - poprowadź nas do klasy 11-A, będziemy bardzo wdzięczni!
CZYTASZ
Pseudonim Lerua
FantasyPrzyjęto, że historię piszą zwycięzcy, ale tym razem piszą ją przegrani. Przegrali swoim zasadom, życiu i uczuciom. A jedynym światłem, które im pomaga, otwiera oczy na prawdę, którą nienawidzą. Akcja rozgrywa się w małym miasteczku Mistake, gdzie k...