Drink o smaku mango

10 2 0
                                    

Następnego dnia miałam iść na to głupie spotkanie z tym chłopakiem. Nawet niewiem czy spotkanie. Zastanawiałam się i zastanawiałam. Pójdę, tylko jeszcze niewiem jak, ponieważ Richard nigdzie w soboty nie wychodził.

Był jeszcze ranek i Richard spał, niemożliwe, zawsze wstaje wcześnie, ale nieważne. Zrobiłam nam obu śniadanie.
Obudziłam Richarda i zjedliśmy razem.
-Dzisiaj jadę do swoich rodziców, bo muszę im w czymś pomóc-przemówił jako pierwszy.
-Mhm
-Jedziesz ze mną?-zapytał.
-Nie mogę, bo akurat mam wtedy fryzjera, bo podcinam końcówki-skłamałam.
Akurat w tym czasie miałam spotkać się z tym chłopakiem od "gwiazdeczki".
Nawet dobrze wyszło.
Przez cały dzień praktycznie siedzieliśmy w domu, bo padało.
Richard oglądał jakiś film lub serial, a ja trochę posprzątałam. Po jakimś czasie zdrzemnęłam się. Gdy obudziłam się Richarda już nie było. Pojechał do swoich rodziców. Poszłam zobaczyć godzinę na zegarek. Była czternasta czterdzieści jeden. Zaraz się spóźnię. O japierdole. Nie chciałam się z nim zabardzo spotykać ale też czułam się podekscytowana.
Musiałam wyszykować się bardzo szybko.
Założyłam czarną sukienkę do połowy uda, na to zażuciłam marynarkę błyszcząca, kozaki i dodałam parę biżuteri. Zrobiłam szybki makijaż. Wzięłam jeszce szybko czarno-białą torebkę na ramie i wyszłam. Salon gier był połączony z barem i wielkimi, kolorowymi kanapami oraz fotelami. Wiedziałam gdzie znajduje się to miejsce, ponieważ kiedyś już to byłam. Najpierw postanowiłam zamówić sobie lekkiego drinka o smaku mango. Rozglądałam się czy nie ma tu tego pieprzonego, umięśnionego chłopaka. Jeszcze go nie widziałam. Było tu też sporo ludzi.

Jest. Przyszedł. Widziałam jak wchodzi. Z jakimiś koleżkami szedł. Skandal. Umówił się ze mną. Jakby. Wywróciłam oczami. Dobra mniejsza. Lepiej jak sama się troszkę zabawie niż z nim. Ten nie lepszy od Richarda
. Szedł w moją stronę.
O boże.
Postanowiłam odejść kawałek.
Nagle on zaczął biec.
Jeszcze gorzej.
Nie mogłam też iść tak szybko, żeby nie myślał, że przed nim uciekam.
Dogonił mnie, dobrze słyszeliście.
-Śliczna jesteś, gwiazdeczko-odparł, podnosząc kąciki ust do góry, po czym przyłożył swoje usta do moich.
Czas się zatrzymał. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Co ty sobie wyobrażasz?-wywróciłam oczami.
-Twoje usta smakują jak ten drink-upił łyk z mojej szklanki- z dodatkiem wanili i cukierków, gwiazdeczko-powiedział i odszedł do swoich kolegów.
Nie wiedziałam co robić. Nawet przyjemne. Ale nie lubiłam go. Skłamałam.
Musiałam wrócić do domu, bo Richard zaraz przyjdzie.

-------------------
To mój 3 rozdział! Mam nadzieję że wam się podoba!🖤


The lovers GameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz