Stałam przed salą, w której odbywały się zajęcia artystyczne. Słychać było gwar, muzykę i śmiechy. Uniosłam rękę chcąc zapukać do sali, ale coś mnie hamowało. Może powinnam zawrócić i jednak zrezygnować? Moja ręka opadła obok ciała, a jedna z moich nóg zaczęła się już cofać. Chciałam się obrócić i iść w stronę wyjścia, ale nie zdążyłam, bo drzwi od sali się otwarły, a w nich zobaczyłam kobietę w żółtym swetrze, który był pobrudzony farbą. Była to pani Evans, starsza nauczycielka, która prowadziła te zajęcia.
- Przyszłaś na zajęcia artystyczne słonko? - spytała swoim miłym głosem.
Przez chwilę nic nie odpowiadałam i czułam jakby ktoś odebrał mi głos. Przecież miałam zawrócić, a ta kobieta musiała się pojawić akurat w tym momencie.
- Tak - powiedziałam, ale po chwili przeklęłam się w myślach.
Przecież mogłam powiedzieć nie albo zrobić pytającą minę i udawać, że nawet nic nie wiem o takich zajęciach. Ale tego nie zrobiłam.
- To zapraszam - uśmiechnęła się czule i machnęła ręką abym poszła za nią.
Sala była ogromna i znajdowało się w niej całkiem sporo ludzi. Każdy siedział przy swoim stanowisku i coś robił. Jedni robili origami, inni malowali na płótnie, a niektórzy lepili z modeliny. Szłam za panią Evans podziwiając niesamowite pracę innych uczniów. Zatrzymaliśmy się przy jednym z pustych stanowisk.
- To twoje miejsce pracy. Powiedz mi, co będziesz robiła? - spytała.
- Mogłabym dostać płótno? - spytałam tak pewnie, że nawet głos mi nie zadrżał.
Kobieta skinęła głową po czym ruszyła do innej części sali. W tym momencie popatrzyłam na miejsce gdzie miałam malować. Na stole stała sztaluga, a obok niej leżały farby i pędzle. W tym miejscu jeszcze ani razu nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Nikt się ze mnie nie zaśmiał ani nie rzucił krzywego spojrzenia. Usiadłam na krześle i odetchnęłam głęboko. Wzięłam do ręki pędzel i z uwagą mu się przyglądałam kiedy nagle obok mnie pojawiła się pani Evans.
- Twoje płótno złotko - czule się uśmiechnęła i podała mi kubek - wody możesz sobie wlać przy tamtym kraniku.
Wskazała na kranik, a ja pokiwałam głową.
- Dziękuję - powiedziałam, a kobieta tylko się uśmiechnęła i odeszła.
Wzięłam kubek i poszłam wlać wody tak jak mówiła kobieta. Dłonie trochę mi się trzęsły, ale powoli było lepiej. Po drodze oglądałam pracę innych osób. Najbardziej zwracałam uwagę na płótna. Niektóre osoby miały naprawdę wielki talent i być może w przyszłości będą jakimiś wielkimi artystami. Myślałam tak o wszystkim nawet nie wiedząc kiedy znalazłam się z powrotem przy moim stanowisku. Obok mnie siedziała dziewczyna, którą kojarzyłam jedynie ze szkolnych korytarzy. Wyglądała na cichą myszkę, taką jak ja.
- Śliczna praca - powiedziałam w jej stronę.
Mówiłam szczerze. Obraz, który malowała wyglądał nieziemsko.
- Dziękuję - spojrzała na mnie z uśmiechem i wyciągnęła w moją stronę rękę - Olivia.
- Astrid - Uśmiechnęłam się w jej stronę po czym podałam jej rękę.
- Nigdy wcześniej cię tu nie widziałam. Jesteś tu pierwszy raz prawda? - zapytała wracając do swojej pracy.
- Tak, jestem tu pierwszy raz - odpowiedziałam i przypomniałam sobie, że muszę zacząć coś robić.
- Ja przychodzę tutaj regularnie raz w tygodniu. To świetne miejsce. Można się wyciszyć i porobić to co się kocha - wskazała pędzlem na obraz - ja czasami kompletnie zapominam o świecie.
CZYTASZ
Połączeni Przez Sztukę
Ficção AdolescenteAstrid urodziła się z białymi jak śnieg włosami. Uważa je za przekleństwo i codziennie zakrywa je czapką . Dziewczyna szczególnie kocha sztukę, w której znajduje ucieczkę od rzeczywistości. Jej talent jest niezwykły chociaż sama Astrid tak nie uważa...