Maj, A.D. 1388
WawelTen dzień spędzała z dziećmi w ogrodzie. Pogoda była słoneczna, bez wiatru i chmur, ale przy tym nie doskwierał upał. Chciała porozmawiać z wielkim księciem, tak jak obiecała mu na uczcie, ale od rana całe litewskie poselstwo negocjowało z królem. Kazik i Elżbietka ganiali się właśnie między labiryntem z żywopłotów, gdy od strony zamku nadeszła Anna z córką w towarzystwie księżnej Eufemii. Jadwiga nie mogła powstrzymać wywrócenia oczami. Wstała z kamiennej ławy i odwróciła się w stronę przybyłych kobiet. Księżna pochyliła lekko głowę na powitanie. Kazimierzówna odwdzięczyła się podobnym gestem. Anka wyrwała się matce i przytuliła ciotkę, ze wzajemnością.
- Czekają już na ciebie - szepnęła do siostrzenicy.
Ta uniosła głowę, uśmiechnęła się i pognała do swoich przyjaciół. Wszystkie trzy niewiasty patrzyły przez moment na bawiące się dzieci. Eufemia westchnęła teatralnie.
- Pamiętam, gdy i moje córki były takie małe. Też lubiły bawić się w ogrodzie. Wy z resztą też, w Budzie - zwróciła się do sióstr.
Te wymieniły spojrzenia i uśmiechnęły się lekko na wspomnienie dziecięcych zabaw na Węgrzech. Wiele by dały, żeby tam wrócić i cieszyć się beztroską.
- Tak, to były przyjemne czasy - przyznała królowa.
- I psotne - dodała Jadwiga ciszej.
Obie siostry zachichotały. Eufemia uśmiechnęła się pod nosem.
- Co cię sprowadza do Krakowa, księżno? - młodsza Kazimierzówna zmieniła temat - Mąż ci towarzyszy?
- To raczej ja towarzyszę jemu. Król go wezwał.
- Akurat w tym samym czasie, w którym na Wawel przybyło litewskie poselstwo? - uniosła brew.
- Widocznie król uznał obecność mojego małżonka za potrzebną - odparła, patrząc jej śmiało w oczy.
Kazimierzówna poczuła wyraźną woń jej perfum. Powstrzymała się, żeby się nie skrzywić.
- A co on ma wspólnego z Litwą? Jego rządy na Rusi już dawno dobiegły końca. Przykre, że to nie swojego namiestnika król postanowił powiadomić - zerknęła na siostrę, która posłała jej błagalny wzrok.
- Nadal liczysz, że ktoś weźmie twoje zdanie pod uwagę? Myślałam, że to tylko dziecięce mrzonki, ale widać, wciąż w nie wierzysz.
- To, że noszę suknię, nie znaczy, że nie mam prawa głosu. Nasza ciotka sprawowała tu władzę po śmierci ojca. Anna została królem...
- Dobrze, wystarczy - wtrąciła się królowa - Nie kłóćcie się - poprosiła, patrząc na obie niewiasty surowym spojrzeniem.
Jadwiga nadal mierzyła Eufemię wzrokiem, gdy ponad jej ramieniem zobaczyła Mieszka, swojego rycerza, i Zawiszę z Oleśnicy. Zatrzymali się nieopodal, skinając dyskretnie głowami.
- Wybaczcie na moment - przeprosiła i wyminęła je.
Kachna zaraz dyskretnie podążyła za swoją panią, trzymając jednak odpowiednią odległość, by dać jej prywatność. Jadwiga zbliżyła się do rycerzy, którzy ukłonili się jej należycie.
- Co się stało, panowie? - zapytała.
- Wiemy, co dokładnie sprowadza Litwinów do Krakowa - wyznał Mieszko.
Księżna wskazała podbródkiem wyjście z ogrodu, sugerując, by oddalili się od królowej i księżnej opolskiej. Minęli ozdobny, porośnięty bluszczem łuk ogrodowy i podążyli niespiesznie w stronę dziedzińca.

CZYTASZ
Jej przeszłość... Ich przyszłość (Kazimierzówna)
Fanfiction👑 Królowie są Bożymi pomazańcami, ale też popełniają ludzkie błędy... 💔 Zaufanie skrzywdzonej kobiety jest cenniejsze, niż najdroższe złoto... ✨ Nie masz patrzeć na świat tak, by widzieć tylko ją. Musisz patrzeć dalej. A najlepiej, gdybyście pat...