To już dziś.Matteo przyjeżdża, znowu go zobaczę.Pierwszy raz od ponad czterech lat! Ciągle o nim myślałam, lecz moje myślenie przerwała mi mama która weszła do mojego pokoju.
-Sophie słońce, wyjdź na podwórko Matteo zaraz przyjdzie.-Oznajmiła mama.
Wybiegłam z domu najszybciej jak potrafiłam nie mogłam się doczekać aż go zobaczę.Czekałam i czekałam, aż po 10 minutach ujrzałam taxi która podjechała pod mój dom.Zobaczyłam wysiadającego z niej Matteo, już nie jako małego chłopca, a prawię że dorosłego mężczyznę.Gdy tylko taxi odejechała a Matteo stał już w wejściu na moje podwórko rozłożył ręce i pozwolil mi się w niego wtulić.
-Tak się cieszę że cię widzę.-Powiedziałam prawie płacząc ze szczęścia.
-Ja też się cieszę kwiatuszku.-Uśmiechnął się.
Kocham to jak nazywa mnie kwiatuszkiem.To takie urocze.
-Chodź ze mną.-Powiedziałam.
-Prowadz ślicznotko.-Zaśmiał się.
Weszliśmy do domu, mojej mamy nigdzie nie było więc pomyślałam że poszła na miasto żebym mogła spędzić trochę czasu z Matteo.
Zaprowadziłam go do mojego pokoju, na podłodze leżał dmuchany materac na którym miał spać Matteo.
-Oto też twój pokój na najbliższy tydzień.- Zachichotałam.
-Rozpakuje się później.-Powiedział.
Położył się koło mnie, a ja odrazu się w niego wtuliłam.Czułam cudowny zapach męskich perfum.
-Ciesze się że znowu tu jesteś.-Powiedziałam.
-Ja też się cieszę kwiatuszku, nie masz nawet pojęcia jak bardzo się cieszę.-Odpowiedział mi.
Rozmawialiśmy tak długo że w końcu zasnęłam.Zasnełam wtulona w Matteo.Obudziłam się rano, a pierwsze co ujżał mój wzrok to Matteo.Tak bardzo cieszyłam się tym że tu jest.Przykrł mnie kocem i dalej leżał koło mnie.Nigdy bym nie pomyślała że to przydarzy się mnie, jednak mam kogoś komu naprawdę na mnie zależy.
-Cześć kwiatuszku, wyspałaś się?-Zapytał troskliwe.
-Tak-Odpowiedziałam.
-To dobrze -Uśmiechnał się.
-Chodź zrobię ci śniadanie.-Zaproponował.
-Nie musisz się tak mną zajmować i się martwić dam radę.-Uśmiechnełam się.
-Posłuchaj Sophie, nie było mnie przy tobie 4 lata i wiem że źle to znosilaś.Każde szansę na nową przyjaźń lub miłość odrzucalaś bo zależało ci na mnie.Wiem jak było ci ciężko i bardzo chcę ci to teraz wynagrodzić więc chodź proszę do kuchni i zjedz ze mną śniadanie.-Powiedział.
-No dobrze, tylko się ubiorę.-Odpowiedziałam.
-Czekam na dole-Uśmiechnał sie.Siedzieliśmy przy śniadaniu i rozmawialiśmy.
-Co powiesz na noc w namiocie?-Zapytał.
-Chetnie.-Odpowiedziałam.
Dokończyłam swoją porcję pysznej jajecznicy którą zrobił Matteo i poszliśmy rozkładać namiot.-Dobrze ci idzie.-zachichotałam.
-Sie wie, podasz mi śledzie kwiatuszku?-Zapytał.
-Skąd ja mam ci teraz śledzia wytrząsać.-Zapytałam zdziwiona.
-Nie chodzi o rybę głuptasie.-Zaśmiał się a ja razem z nim.
Pół godziny później Matteo rozłożył namiot, a ja zanosiłam do niego kołdry materace i poduszki.Namiot sam w sobie był dość duży i wysoki.Wieczorem weszłam do namiotu i ujżałam Matteo leżącego i oglądającego coś na telefonie.
Położyłam się zachowując od niego lekki odstęp.Gdy nagle on odłożył telefon i rozkładając ręce pozwolił mi się w niego wtulić.
-Co tam księżniczko?-Zapytał.
-Eh, jakoś.-Odpowiedziałam.
-Em...no...uhm...Dobra potrzebuje rady.-Powiedział.
-Mów śmiało.-Odpowiedziałam zaciekawiona.
-Jak...Uhm...Powiedzieć dziewczynie... Że mi się podoba?-Zapytał.
Poczułam się okropnie gdy mnie o to zapytał.Własnie zrozumiałam że straciłam szansę u chłopaka za którego byłbym w Stanie oddać życie.
-Przykro mi Matteo ale nie mam pojęcia jak możesz jej to powiedzieć napisz jej Poprostu kocham cię czy coś w tym stylu.-Uśmiechnełam się lekko.-Mam nadzieję że będziesz szczęśliwy w porównaniu do mnie, wiem że nigdy nikt mnie nie pokocha.-Dodałam że smutkiem.
-Sophie księżniczko...Ja cię Kocham...-Powiedział.
W mojej głowie błądziło tysiąc myśli.Byłam zaskoczona tym co powiedział. Kompletnie nie wiedziałam co mam mu odpowiedź, lecz serce kazało odpowiedzieć tylko jedno króciutkie zdanie.
-Ja ciebie też -Odpowiedziałam.
Moje oczy ujrzały jego usta powoli zbliżające się do moich.Od zawszę o tym marzyłam.Pozwoliłam więc dać mu się pocałować.
-No to...Zostaniesz moją dziewczyną?-Zapytał zaciekawiony.
-Oczywiście że tak!-Odpowiedziałam podekscytowana.
-Pamietaj, nikt nie ma prawa cię skrzywdzić księżniczko.-Przytulił mnie mocno po czym jego usta znowu zbliżyły się do moich składając lekki pocałunek.
-Kocham cię Matteo.-Powiedziałam.
-Ja ciebie też kwiatuszku.-Odpowiedział mi.Leżeliśmy w namiocie rozmawiając ze sobą.Byłam bardzo szczęśliwa że w końcu ktoś mnie pokochał.Wiedziałam że Matteo mnie nie zostawi i że będzie tutaj ze mną do końca.Fakt i szczęście z powodu że to ja jestem dziewczyną która mu się podoba było nie do opisania.Wiedziałam że muszę poinformowałać o tym mamę więc postanowiłam zrobić to jak najszybciej.
-Zaraz wracam.-Powiedziałam.
-Dobrze księżniczko.-Pocałował mnie po czym pozwolił pójść.Weszłam do domu kierując się do pokoju mamy.Gdy już znalazłam się przed drzwiami jej pokoju zapukałam po czym usłyszałam ciche ,, Proszę".
-Cześć mamo to ja.-Przywitałam się.
-Cześć słońce.-Powiedziala.
-Jest pewna rzecz o której muszę ci powiedzieć.-Rzuciłam.
Mama uśmiechnęła się po czym powiedziała.
-Co takiego.-Zapytała
-Ja i Matteo jesteśmy razem.-Odpowiedziałam szybko.
-To wspaniale! Gratulacje!- ucieszyła się.
Uśmiechnęłam się po czym opuściłam pokój mamy i kierowałam się w stronę namiotu.Wyszłam z tobą dalej kierując się do namiotu.Gdy przed furtka zjawił się były przyjaciel Matteo.Na samą myśl że będę musiała z nim rozmawiać robiło mi się nie dobrze.Wyszłam z podwórka kierując się tym razem w jego stronę.
-Czego chcesz?-Zapytałam.
CZYTASZ
To Co Zesłał Mi Los
Teen FictionDziewczyna imieniem Sophie Evans od nigdy nie ma przyjaciół.Jej Najlepszy i jedyny przyjaciel wyprowadził się i nie utrzymują kontaktu.Dziewczyna myśli że już nigdy nie pozna kogoś kto ją polubi, jednak życie zsyła jej inny scenariusz.Od pewnego cza...